środa, 16 lipca 2014

Rozdział 72 cz. 2 ZAKOŃCZENIE

tydzień później

Wszystkie rzeczy zostały spakowane i dopięłam wszystko na jeden guzik
- Tato powiedz mi... dlaczego nie chcesz tam jechać
- Chcę...
- Nie widać tego, twoje oczy pokazują coś innego
- Ach ty tylko o tych oczach i nieszczęściu - przytula mnie
- Bo ja widzę że coś cię gryzie ale ty uparciuchu nie chcesz mi nic powiedzieć
- A po co masz wiedzieć ?
- Jestem twoją córką mam prawo wiedzieć i mam prawo się martwić
- No tak - spojrzał się na mnie
- Kiedy przyjedzie reszta za 7 godzin mamy samolot
- To mamy dużo czasu
- Dolicz dojazd i odprawę
- To wyjdzie 4 godziny
- Ty zawsze wszystko wiesz najlepiej - klepnęłam go w ramię
- Bo jestem starszy
- Nie ważne
- Bardzo ważne - zaśmiał się

Weszłam na zaplecze i wzięłam pudełko mamy, gdzie jest ten pamiętnik ?
weszłam na stołek i szukałam lecz go nie znalazłam, poszłam do siebie do pokoju i szukałam po szufladach i też nic przecież nie pójdę do taty i się go nie zapytam "Gdzie jest pamiętnik Marthy" poszłam do sypialni ojca może on wziął przeszukałam wszystko i tak jak myślałam tylko na cholerę mu jej pamiętnik ? może był ciekaw co pisała ?  zajrzałam
ponownie do środka musiałam sprawdzić jak ona dokładnie wygląda przynajmniej ma jedno zdjęcie... z ojcem ale no nie ważne zrobiłam zdjęcie telefonem żebym miała porównanie.
- Samira co ty robisz ?
- Ja nic znalazłam pamiętnik... chyba twojej byłej
- Był w szufladzie
- No wiem, po co ci jej pamiętnik
- Musiałem... musiałem coś ustalić
- Ale co ?
- Fakty kochana fakty dlaczego co i jak
- Ou... no ok ja tylko chciałam przeczytać...tak...to ja się zmywam - uśmiechnęłam się i pobiegłam do siebie

2 godziny później

- Gotowi na wyjazd ?! - rozkłada się na kanapie rozbawiony Louis
- Bo my już tak - śmieje się Niall biorąc Eveline na kolana
- My z resztą też - obejmuje Harry Kate
- Oj dobra dobra bo my też - śmieje się tatusiek
- TO jedziemy - mówi Liam

Pojechaliśmy na lotnisko wszystko było jak tata przewidział raptem 4 godziny ze wszystkim teraz nie pozostało mi nic innego jak czekać i szukać.
Nareszcie przyleciał samolot już nie mogłam się doczekać, John spoglądał na mnie wzrokiem jakby z pytaniem "Jesteś pewna ?" ale ja wiem że jestem, muszę się tego podjąć. Nawet nie wiem kiedy dotarliśmy na miejsce, poczułam ciepłe powietrze to jest to co kocham.
Po jakimś czasie dotarliśmy do hotelu i się rozpakowaliśmy
- Tato pójdę z Johnem na spacer... muszę z nim pogadać
- Jasne my z resztą idziemy na plażę
- Dołączymy do was

Pobiegłam do pokoju Harrego i Katerin oni to mieli wielki pokój no cóż 5-cio osobowy to co się dziwić
- John idziesz ?
- A już gotowa ?
- Ja zawsze - śmieję się
- No to idziemy
- Jak będziecie wracać to idźcie na plażę - mówi Harry
- My idziemy na plażę - powiedział na odchodzne John
- A więc masz coś ? - pytam
- Niby coś mam wyciągnąłem trochę informacji od Harrego
- I ?
- Owszem gdzieś tutaj siedzi ale cholera wie gdzie
- No może coś ci powiedział, cholera że nie wzięłam jej pamiętnika
- Dlaczego nie wzięłaś ?
- Tata by się domyślił
- No tak Zayn zawsze jak jest przeciwny to...
- Więc właśnie ale słuchaj musi być tutaj gdzieś nie daleko
- Dlaczego ?
- Opisywane miejsca jako tako zapamiętałam a zwłaszcza jakieś bazarki coś takiego i...
- I ?
- Jakieś kutry z rybami
- Przecież to jakieś chyba...13 km stąd
- Cholera... ale coś mniej więcej wiemy
- Tak dużo... bazar i kutry
- Ale zawsze coś
- No więc właśnie, chodź do nich
- Oni tu przecież przyjdą
- No niby tak
- Wiesz zastanawiam się tylko...
- Nad czym... wiesz czasami mam wrażenie że za dużo myślisz - obejmuje mnie, ja poczułam tylko lekki rumieniec
- Zastanawiam się nad tym jakby było teraz gdyby Martha nie zjawiła się w naszym życiu tata nie chcę ułożyć sobie życia,  ja żyję przeszłością i chcę...
- Zrobić to samo jej co ona Iris
- Dokładnie
- Zobaczysz wróci wszystko do normy
- John minęło 8 lat, ojciec wrócił... minął może nie cały rok i ją stracił nawet ślubu nie doczekali
- Ale zawsze macie jeszcze nas, Zayn tak czy siak jest szczęśliwy ma ciebie
- Dziękuje ci że mi pomagasz - spojrzałam się na niego
- Nie masz za co dziękować
- Rozmawiamy o samych problemach a nawet nie skomentowałam piękna tego miejsca
- To fakt jest ładnie
- Ale... wiesz co... musimy się wykąpać w wodzie no przecież nie będziemy wiecznie siedzieć na leżakach - pociągnęłam go za rękę i pobiegliśmy do wody, po kilkunastu minutach w oddali zauważyliśmy wielką familię
- Pacz już idą
- Więcej rzeczy wziąć nie mogli - spojrzałam się na koszyk Nialla
- No cóż muszą coś jeść

Poszliśmy do ekipy, siedzieliśmy i się wygłupialiśmy.
- Samira... - patrzy się na mnie poważnie Harry
- Co ? - uśmiecham się do niego
- Powiesz nam wszystkim o twoich zamiarach ? - cholera skąd on wie co ja zamierzam zrobić, spojrzałam się na Johna ale on
również był zaskoczony jak ja
- O czym ty mówisz Harry ? - pytam zdziwiona
- O tym pogadasz z Zaynem, nie pakuj się w żadne tarapaty
- Ale ja wiem co robię nie musicie mi nic mówić - uniosłam się
- A czyli jednak... co kombinujesz ? - pyta Liam
- Ja... to nie jest wasza sprawa !
- Samira ! - ostrzega mnie ojciec
- Tato nie jest już aż tak małą dziewczynką obiecuje ci że będzie wszystko dobrze - siadam obok niego
- Ale Sami co ty chcesz zrobić ? - pyta Niall
- Tego nie mogę wam powiedzieć ale zobaczycie będzie fajna zabawa
- No nie wiem dla ciebie dobra zabawa to ryzyko - targa mi włosy Louis
- Zobaczycie w swoim czasie - powiedziałam na odchodne.

Po kilkunastu doszłam do pokoju, wzięłam laptopa i znalazłam folder Harrego... wiem że nie powinnam no ale co mi pozostało a w tym folderze był folder mojej mamy jak to do cholery, wszystko tam było nawet jeszcze stare zlecenia na ojca w to nie chcę wnikać, znalazłam plik akurat ten co potrzebuję, wzięłam z torby pendriva i wszystkie dane przerzuciłam.
"Tylko gdzie to wydrukować ?" może w recepcji mi pozwolą  wydrukować.
Było tak jak myślałam, recepcjonistka była tak miła że poszła i mi wszystko wydrukowała, dzwoniłam do Johna lecz on nie odbierał, więc poszłam do pokoju odłożyłam papiery i nie zostało mi nic innego jak się dołączyć.

* Następnego dnia *

* Oczami Zayna *

Co ta Samira kombinuje znowu ? krzątałem się po pokoju, poszedłem zrobić sobie kawy i zobaczyłem jakąś różową teczkę nie powinienem ale czułem że musiałem ją otworzyć to co zobaczyłem to przyprawiło mnie o dreszcze już rozumiem o co mniej więcej chodziło Harremu pewnie się domyślił o co chodzi ale jak mam ją odgonić od tego pomysłu ?!.
Poszedłem do pokoju Nialla i Eveline nie spodziewałem się tego widoku
- Ou sorry stary - wyszedłem tak szybko jak wszedłem
Dobra może do Liama on będzie wiedział co robić
- Hej Liam
- Cześć
- Zobacz !
- A co to ? - pyta Lou
- Teczka Samiry
- A w niej ? - bierze  teczkę do ręki Li
- Sam zobacz - usiadłem na krzesełku
- Uuu dane Marthy
- Właśnie
- Co ? - wstaje Louis odkładając swój kubek marchewek
- Tylko co ona kombinuje to mnie zastanawia najbardziej
- Moim zdaniem John też w tym siedzi - zerka przez ramię Lou
- Ale dlaczego ?
- Bo w końcu on jej dał laptopa Hazzy
- I on ma tam takie rzeczy ?! - podnoszę się
- Tam był folder Iris, myślał że gdybyś chciał...
- Dobra nie ważne, spotykamy się wszyscy na plaży o 12.00
- Spoko
- Do zobaczenia - wyszedłem

W pokoju chodziła zdenerwowana Samira
- Tato widziałeś taką różową teczkę ?
- Widziałem
- Ooo świetnie to gdzie ona jest ?
- U Liama
- CO ?!
- Co ty zamierzasz ?
- Ja nic tam mam rysunki i takie....
- Przestań kłamać, tam są dane Marthy !!! - przerwałem jej
- Co ?! przeglądałeś moje rzeczy ?!!!
- Owszem przejżałem i ty nie wiesz kochana co robisz ale nie pakuj w to Johna
- On mi trochę pomógł
- Nie będziesz działała w niczym albo będziesz normalnie spędzać wakacje jak chciałaś, albo siedzisz w pokoju
- Ale...wiesz co z tego co wiem to ty miałeś działać przeciwko niej a nie mnie
- Ja cię chronię i tyle !!!
- To przestań ! - wyszła 



Nie wiedziałem co powiedzieć pierwszy raz wyszło żebyśmy się pokłócili nie znam jej zamiarów... jak ją powstrzymać ?!




 * Oczami Samiry *

Cholera i co tu zrobić plan A nie wypalił istnieje coś takiego jak plan B czyli ten sam co plan A iść i wydrukować jeszcze raz, chyba za surowo go potraktowałam, wydrukuje to jeszcze raz i go przeproszę nie chcę się z nim kłócić.
Musiałam wymyślić jakąś bajeczkę by mi to jeszcze raz wydrukowałam tym razem schowałam to do torby i poszłam do pokoju siedział na łóżku i nic nie mówił, ja odłożyłam torbę i podeszłam do niego
- Przepraszam, nie powinnam mówić tego nawet nie chciałam tego powiedzieć
- Chcę żebyś mnie zrozumiała
- A ja chcę żebyś ty też mnie zrozumiał - wzięłam go za rękę
- Utrata matki w tak wczesnym wieku to nie jest nic fajnego... ale jakby Martha coś ci zrobiła
- Nic mi nie zrobi
- Iris mówiła tak samo i jakoś skończyło się to tragedią
- Ale ta przygoda skończy się sukcesem... dla nas tylko pomóżcie mi bo faktycznie nie wiem czy sama dałabym radę
- Chcesz mi powiedzieć że poszłaś na żywioł ?
- Nie... no coś ty
- Oj Samira jesteś nie przewidywalna
- Wiem tatusiu ale to mam po tobie - przytuliłam się do niego
- Charakterek to ty masz mieszany wybuchowa Iris a po mnie pomysły itd.
- Czy ty za dużo sobie nie przypiujesz ?
- Nie, chodź tutaj
- Jak zrobisz to o czym myślę to cię zabiję
- Ale wiesz jak ja lubię cię denerwować - podchodzi bliżej i zaczyna mnie łaskotać
- Zabiję cię
- Nie dałabyś rady
- Nie chcę się zakładać - śmiałam się

- I dobrze
- Idziemy na plażę ?
- Jasne tylko że o 12.00 spotykam się z chłopakami więc sama wiesz
- Dobra, dobra pójdę sobie z Johnem
- Przyznaj się lubisz go - śmieje się
- Lubię jest moim przyjacielem
- Ale ty się nie wykręcaj wiesz co mam na myśli
- Ja nie - poczułam jak rumieniec mi wyskoczył
- A jak to nie jesteś taka czerwona - zaczął się śmiać
- No wiesz...- rzuciła się na mnie
- Ja nic nie wiem siedzę cicho
- No ja myślę
- Ale nie lepiej żebyś mu powiedziała
- Tato boję się mu powiedzieć takie... John słuchaj zakochałam się w tobie - Zayn spojrzał na drzwi jego wzrok nie musiał nic mówić, o cholera odwróciłam się na pięcie i zobaczyłam tam Kate z Harrym i samym Johnem - Cholera ! - wybiegłam z pokoju łzy leciały mi ciurkiem, siedziałam na plaży i myślałam "co dalej ? " zniszczyłam to, tata przecież nie wiedział że wejdą do pokoju bez pukania ani nic ale... ja zawsze tyle gadam. 


* Oczami Johna *

A czyli jednak... kocha mnie...oby była na plaży i na szczęście tak się stało, objąłem ją w pasie ta się odwróciła widać że płakała
- John to nie tak jak....
- Za dużo gadasz - pocałował mnie
- Bałam się że zepsułam to co było między nami
- Teraz jest o wiele lepiej bo też cię kocham
Przytuliła się do mnie, reszta jeszcze siedziała w pokojach i dlaczego ?

* Oczami Zayna *

- A więc co chcesz zrobić ? - pyta Niall
- Pomożemy jej
- Czyś ty na głowę upadł ! - unosi się Harry
- Nie odsunę jej od tego pomysłu
- I to powód żeby ją narażać - ironizuje Lou
- Nie, ale rozumiem ją... jest okazja
- Nie jestem za tym pomysłem
- A ja jestem i rozumiem Samirę - podchodzi do mnie Niall - A wy co ? mamy działać w trójkę ?
- No niby nie - mówi Hazza
- Więc - podkręca ich Nialler
- Więc nie mamy wyjścia i pomożemy - przyłącza się Lou
- Dobra, to co robimy ?! - pyta Liam
- A więc... adres mamy Samira może iść z nią pogadać no przecież Martha jej nie pozna
potem my wkraczamy - uśmiecham się
- To za łatwo - patrzy się na mnie Niall
- Najpierw Samira musi nabrać jej zaufania do siebie
- Tak w 6 dni na bank jej się uda - patrzy na mnie Liam
- A czemu nie
- A co ona jej powie " Hej jestem Samira zabiłaś mi matkę Iris pamiętasz ? " - śmieje się Harry
- No nie to trzeba rozegrać rozsądnie
- No właśnie Zayn ją trzeba od razu z zaskoczenia
- Nie wiem nie mam już pomysłów
- Mówię ci zaatakujemy ją a Samira ją tylko zagada i jak będzie chciała to może sama wyda jej wyrok - proponuje Liam
- O nie wyroku nie zrobię jej tego
- Marthcie czy Samirze ?
- Oczywiście że Samirze
- Zobaczymy jak ona będzie chciała
- Nie chcę by miała ją na sumieniu
- Liam nie chcę nic mówić ale Zayn ma rację
- Dobra to tak Samira się z nią niby kumpluje zabiera ją gdzieś i my jej kulkę w plecy czy coś
- No mniej więcej nie będziemy się z nią cackać
- Dobra

 - Idziemy na miasto ? - zmieniam szybko temat
- Jasne, zadzwonię tylko do Johna - uśmiecha się Kate

Po 20 minutach spotkaliśmy się wszyscy na mieście
- Samira masz zadanie do wykonania już na...- rozmyśla Louis
- Na jeszcze dzisiaj - dokończyłem
- Zayn ale... - patrzy się na mnie Liam
- Żadnych ale chcemy to mieć za sobą tym wcześniej tym lepiej
- Dobra ok fajnie tylko czy ktoś może mi powiedzieć o co chodzi ?
- Zrobisz to co chciałaś tylko że my wszyscy likwidujemy Marthę
- Moment... tato zgodziłeś się ? - podchodzę do niego
- Powiedziałem ci chyba że masz zadanie - lekko się uśmiecham
- Dziękuje ci - przytuliła się
- Ok ale z tego co wiem ona mieszka 13 km stąd więc musimy powoli ruszać - wtrąca się John
- A nie mamy auta
- Pojedziemy czymś innym
- Czym ?



- Żartujecie chyba... czyj to był pomysł ?? - patrzy mocno zdziwiona Samira
- Louisa - śmieje się Niall
- Louis tym czymś mam popierniczać 13 km ??
- Pojedziemy skrótami że będzie tylko 10 km
- Louis nie żartuj sobie
- Bierz z garażu i nie narzekaj 




Dojechaliśmy na miejsce po 4 godzinach, Samira poszła i zapukała my powoli zbliżaliśmy się do celu. 




* Oczami Samiry * 


 Zapukałam do drzwi  otworzyła mi wysoka brunetka o kręconych włosach i ciemnych włosach
-  Dzień dobry - mówię drżącym głosem
- Dzień dobry 
-  Zepsuł mi się rower ma pani klucz ?
- Nie nie mam ale coś poważnego się stało 
- Nie wiem chyba muszę dokręcić jakąś śrubkę a ja się na tym kompletnie nie znam 
- Pokaż mi to - wyszła lecz przystanęła na moment i się spojrzała na mnie - wiesz ty mi kogoś przypominasz 
- Ja ? niemożliwe ja tu na wakacjach jestem wie Pani jak nastolatki lubią podróże 
- Oh no tak a przepraszam że zapytam ile masz lat ? 
- 16 a co to za różnica
- Nie... żadna, ok to gdzie jest ten rower 
- Pani pójdzie ze mną
- Mów mi Martha pani to tak staro 
- Ok Martha chodź - chłopaki ją złapali była w ciężkim szoku 
- Co jest do cholery ?! - patrzy się na mnie 
- O widzę że już poznałaś po latach moją córkę - podchodzi do mnie tata
- To jest Samira ?.... 
- Owszem 
- Czego chcesz ode mnie ? 
- Zabiłaś mi matkę.... zniszczyłaś mi rodzinę.... więc.... 
- Więc co myślisz że schwytanie mnie odda ci twoją mamusię ? - kpi 
-  Może i nie odda ale.... 
- Ja też mam już dziecko które ma 3 latka i pozbawisz go matki ?
- Wiesz co Martha nie miałaś skrupułów do odebrania matki dziewczynce która miała 8 lat więc sądzę że my też raczej nie... 
- Ale co się stanie z.... moją Mery - zaczęła płakać 
- ... Mery.... - patrzy się na nią ojciec 
- Tak Zayn, Mery wiem nie powinnam bo tak ty chciałeś kiedyś jak byliśmy razem ale nie pozbawiaj tego dziecka matki - patrzy się na niego błagalnym wzrokiem 
-  Róbcie z nią co chcecie - odchodzi 
- Zayn - woła, lecz on nie reaguje 
- Ok Samira masz wybór - trzyma ją mocno Lou 
- Zrobię to co zrobiłaś ty mi....nie daruję ci tego za długo cię szukałam żeby teraz zrezygnować - nie mogłam w to uwierzyć.... zrobiłam to tylko dlaczego to tak łatwo poszło tylko zaledwie w ciągu 15-tu minut mój wieloletni plan zadziałał.... weszłam do domu siedziałam tam malutka dziewczynka 
- Co my z nią zrobimy ? - wzięłam ją na rączki 
- Weźmiemy ją 
- Nie nie możemy  - mówi Liam 
- W przyszłości będzie problem a chyba chcemy to zakończyć już zakończyliśmy - mówię ze łzami w oczach 
- Oddamy ją do domu dziecka - proponuje Niall 
- Dobra ok, a co z nią ? 
- Ją zrobiłaś to szybko, więc szybko się ją zakopie - śmieje się Harry 
- Ma paszport ? 
- Trzeba poszukać - wchodzi do pokoju Hazza
Szukaliśmy ale nic nie ma, jedynie akta urodzenia  gdzie nie było wyznaczonego ojca tylko matka
- Wszystko pięknie ładnie ale musimy coś zrobić żeby nas przepuścili przez granicę - mówi poważnie Nialler
- Ja mogę się pod nią podszyć lub powiedzieć że jest to ciotka tylko jedynie co napisać karteczkę i podrobić podpis 
- Samira to nie takie proste
- Dobra jedźmy do hotelu potem coś wymyślimy 

I tak zrobiliśmy wzięłam małą w ten przedni koszyk i jechaliśmy przez kolejne 4 godziny do domu. 

Po pięciu dniach udało mi się nauczyć podpisu Marthy który był cholernie trudny, przeprawa poszła bez żadnych zarzutów a paszport wyrobiliśmy jej wcześniej dając jakby to określić małą łapówkę. 
W Londynie znalazła się rodzina adopcyjna dla Mery, a my z ojcem mamy już spokój jak chyba każdy już z tej ekipy.

1 komentarz: