sobota, 21 czerwca 2014

Rozdział 63

* Oczami Marthy *

Obudziłam się wcześniej niż zazwyczaj poszłam się ogarnąć i poszłam na miasto zajrzałam do sklepu z butami był całkiem spory wybór, kupiłam dwie pary butów jedne na koturnie a drugie na szpilce przecież kto bogatemu zabroni, poszłam przez restauracje obok niej zobaczyłam Zayna z Niallem, w sumie czemu nie podejdę i chętnie się dowiem jak przebiegła rozmowa Iris z Zaynem
- Hej chłopaki
- Martha...
- Owszem poznajesz mnie Niall
- Czego chcesz i tak już namieszałaś - unosi się Zayn
- Kotku czemu się unosisz na mnie, przecież ja zrobiłam
- Gówno zrobiłaś a teraz się wynoś
- Ojoj nie wiesz co robisz
- Uciekasz... myślałem że... nie żyjesz i nagle wracasz - po tych słowach zamilknął nad czymś myśląc
- Wiem nie powinnam ale ja nie chciałam to wyszło nagle - dotknęłam jego ramienia
- Nagle... zostawiłaś mnie a teraz nagle wracasz ja kobieto mam ułożone życie ale ty wpierdoliłaś się i zrobiłaś w nim burdel
- Ja mówię co ma robić w końcu to jej praca a zlecenie to zlecenie
- Ale ty decydujesz o zleceniach - wtrąca się Niall
- Owszem - uśmiechnęłam się
- Oj Martha ty nic się nie zmieniłaś
- Wiem Niall ty też nic się nie zmieniłeś...ale ty Zayn gdzie ta twoja męskość, wrogość do wszystkiego, twoja hmm... obojętność ?
- Mam dziecko a dziecko zmienia... tobie się przyda
- Nie znalazłam nikogo odpowiedniego
- To nie nasz problem - śmieję się Niall
- Muszę iść kiedyś się zgadamy na piwo czy coś
- ... czy coś... - zadrwił Zayn
- Może kto wie - powiedziałam na odchodne

* Oczami Zayna *

Ona nic się nie zmieniła jest taka jaka była, ale w urodzie się bardzo wyrobiła ale ona ma rację zmieniłem się i to nie do poznania
muszę jednak popracować nad sobą.
- Niall idziesz na piwo ?
- Jasne chodź może zadzwonimy po chłopaków ?
- Ok to zadzwonisz ja nie mam nic na karcie
- Ok
Czekaliśmy na resztę 20 minut, poszliśmy do knajpki czuć było mieszankę alkoholu z tanimi papierosami, poszliśmy na sam koniec
- Jak miło oderwać się od pieluch - rozluźnił się
- Nie narzekaj Harry proszę cię
- Ok nie krzycz tylko haha
- Spotkaliśmy dzisiaj naszą ulubienicę - powiedział Niall
- Panią Marthę - odezwał się Lou
- No a kogo - śmiał się Liam
- Tak, stwierdziała że nie jestem taki jak kiedyś ale ona ma rację muszę to zmienić bo tak to ja będę mógł się szantażować
- Zayn dzieci ludzi zmieniają weź takiego Harrego - śmieje się Lou
- Dobra ty się ode mnie odczep
- Chcę żebyśmy umówili się na piwo "czy coś" - dodał Niall
- Iris wie że ty się z nią zadawałeś kiedyś ?
- Nie wie i lepiej żeby nie wiedziała
- A ty Zayn przyznasz się że to twoja była ? - patrzy mi w oczy Liam
- Nie wiem ciężko będzie
- Musisz jej to kiedyś powiedzieć
- Ona mnie znienawidzi
- Od razu znienawidzi będzie w szoku Iris taka nie jest - przekonuje mnie Niall
- Musi przyjść odpowiedni moment bo nie powiem jej tak od razu
- Ja ci nic nie każę ale ja to mówię dla twojego własnego dobra - mówi Harry popijając piwo
- Powiem jej jak będzie odpowiednia okazja muszę ją przekonać żeby odeszła a jak się zapyta...
- To jej powiesz
- No właśnie
- Dobra zmieńmy temat bo ostatnio są same problemy - mówi Louis
- Tak to fakt ale takie nasze życie nikt nie powiedział że będzie kolorowo - śmieje się Liam

* Oczami Iris *

Siedziałam z Samirą u Katerin, Gemma zajmowała się trójką dzieci a my mogłyśmy sobie na spokojnie porozmawiać
- Katerin ja nie wiem co mam zrobić
- Chodzi ci o Zayna ?
- Tak nie chcę by był moim wrogiem a nie mogę zrezygnować i to nie jest kwestia chcę czy nie chcę ja mam tam być i nie mogę
tak powiedziała Martha
- Martha gówno może jak będziesz...
- Właśnie ona dużo może Kate
- Nie wiem co mam ci powiedzieć... może... ty z Zaynem ...
- Co ja z Zaynem ?
- Musicie zrobić taką jakby hmm... separację ?
- Zwariowałaś nie wytrzymam tego ja go kocham ale ostatnio jest między nami straszna bariera nie wiem dlaczego
- Wiesz...musisz z nim pogadać - wzięła mnie za rękę
- Ale o czym ? słuchaj kochanie muszę cię zabić więc lepiej się rozstańmy ?!
- Nie nie to miałam na myśli... on jakby to określić może coś wymyśli może ci coś powie
- Mam dosyć tego nie wiem co mam robić nie mogę u niej pracować bo nie mogę z wami walczyć a Samirka to córka Zayna a Zayn
to... ojciec mojego dziecka więc nie będę mogła nawet jakby to był mój znienawidzony były nie mogłabym go zabić
- Niech tylko ja ją spotkam
- Oj Katerin Martha jest niebezpieczna nie warto z nią zadzierać  jest lepsza ode mnie
- Nie wiem Iris ja... nie znam się na tym ale na twoim miejscu wywiozłabym Samirkę gdzie Diabeł mówi dobranoc żeby była bezpieczna
- Ale...
- Niestety
- Dzięki za radę - przytuliłam się do niej łzy płynęły mi ciurkiem
- Nie płacz będzie ok ale to chyba później
- Chyba w przyszłym średniowieczu

Do domu weszli chłopaki stanęli w przejściu jedynie mogli domyślać się o co chodzi Zayn stał jakby nigdy nic podeszłam do niego
przytuliłam go na szczęście jestem z nim i mam nadzieję że nic nas nie rozdzieli.

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Rozdział 62

* Oczami Iris *

Leżeliśmy w łóżku wtuleni w siebie poczułam się tak jak dawniej nadal nie rozumiem jak do tego doszło że się nie dogadujemy nasze życie jest strasznie skomplikowane jest 1.00 w nocy a ja nie mogę spać Zayn śpi jak zabity, ubrałam się i wyszłam na podwórko było chłodno ale też nie bardzo zimno czułam jak wiatr muska moją twarz spoglądałam w księżyc jakby prosząc go żeby było lepiej jakbyśmy się rozstali znowu, to ja nie wiem co ja bym zrobiła mimo naszych kłótni nie widzę dalszego życia bez niego, zrobiłam sobie herbaty i poszłam na werandę, cały czas rozmyślałam o tym wszystkim co było kiedyś a co jest teraz.

* Oczami Zayna *

Obudziłem się o 7.00 lecz obudziłem się sam Iris nie było, Samirka jeszcze spała z Iris to taka wędrowniczka wyjrzałem
przez okno nie mogłem uwierzyć w to co widzę ona poszła spać na werandę, poszedłem i ją obudziłem ta nie wiedziała co się
dookoła niej dzieje, zaniosłem ją do pokoju i przykryłem ta dalej poszła spać lecz przyciągnęła mnie do siebie
tego mi brakowało jej przytulania i buziaków brakowało mi całej jej.
Leżałem obok niej, bawiłem się jej włosami oplatając je sobie wokół palca ta tylko się bardziej przybliżyła, do pokoju weszła Samira
- Tata...
- Co skarbie - usiadła obok mnie
- Głodna jestem - patrzy się na mnie tymi swoimi czarnymi oczami
- Co chcesz na śniadanie
- Owsiankę
- Ok chcesz owsiankę to będzie owsianka to wstawaj i biegnij się ubrać a ja zaraz zrobię ci śniadanie
- Ok - pobiegła do siebie
Muszę pomyśleć o jakimś naszym wspólnym wyjeździe bez nikogo tylko ja, Iris i Samirka chociaż jeden wspólny wyjazd.
Wstałem i poszedłem zrobić jej tą owsiankę gdy podałem jej do stołu miskę z jedzeniem ta przytuliła się do mnie i nie chciała
mnie puścić
- Kocham cię tato
- Ja też cię kocham ale zjedz śniadanie
- Nie puszczę cię
- A jak zjesz śniadanie ?
- Będę trzymać cię za rękę - skąd w niej taka zmiana wcześniej mogła sama zjeść śniadanie a dzisiaj jakaś odmiana
Iris wchodzi zaspana do kuchni
- Co na śniadanie ?
- Owsianka - krzyczy Sami
- Od kiedy ty Zayn robisz owsiankę
- Samira chciała to jej zrobiłem
- Się zje - poszła i sobie nałożyła
- Masz jakieś plany na dzisiaj ?
- Mam
- Czyli ?
- Czyli idę do Marthy o 13.00 wrócę o 15.00-16.00
- Mama a kiedy wyjdziemy gdzieś razem ?
- Nie wiem możemy jutro iść do kina
- Taaaak tato pójdziemy
- Jak chcecie to możemy iść
- Czyli jutro mamy zorganizowany dzień - uśmiecha się Iris
- Świetnie pójdę do komputera zarezerwować bilety
- Ok, Samirka zjadłaś już ?
- Tak
- To wstaw miseczkę do zlewu
- Ok

* Oczami Iris *

Czas szybko płynął o 12.00 zaczęłam się szykować założyłam czarną bluzkę, złotą kurtkę, ciemne spodnie i zamszowe szpilki
- Wychodzę
- Pa - cmoknął mnie Zayn
- Pa mamuś - przytuliła się Sami
Wyszłam z domu czekałam na taksówkę po 5 minutach udało jej się przyjechać podałam podany mi adres przez Marthę, wysiadłam przy dużym, białym domu zapukałam otworzyła mi sama Martha
- Cześć
- Hej - odpowiedziałam wchodząc do środka
- Co słychać ?
- Dobrze sprężajmy się ze wszystkim
- Ok podać ci już zadanie do wykonania na najbliższy miesiąc ?
- Jasne
- Ok więc musimy pozbyć się jednego ciężkiego gangu słyszałaś o Tomie ?
Zamarłam ja miałabym walczyć przeciwko moim najbliższym przyjaciołom i narzeczonemu
- Tak
- Więc plan jest taki... ich jakby przywódcą jest Zayn Malik nie do końca wiem jak wygląda ale słyszałam tylko z opisu
nie wiem czy wspomniałam ale Zayn to jest syn Toma więc trzymają się razem w każdej sytuacji
- Moment że Zayn jest synem Toma ?!
- Tak nie wiedziałaś... to już wiesz - uśmiechnęła się - Dokończę... Liam jest najbardziej odpowiedzialny jest od razu po Zaynie chociaż dziwne to on powinien być na pierwszym miejscu bo to on zajmuje się wszystkim głównie i Louis jest niebezpieczny, ogólnie chodzą pogłoski że współpracują z twoją dawną ekipą Harrym i Niallem z tego co wiem to Harry ma dwójkę dzieci więc ulegnie przy każdym twoim że tak powiem zaleceniu.

Kurwa ale się wkopałam nie wiedziałam co mam jej powiedzieć, ja nie dam rady walczyć przeciwko im to jest wręcz nie realne jak ja to mu powiem, Iris co robić co robić do jasnej cholery.
- Ok... mogę to...
- Nie Iris oni siedzą nam na ogonie
- Ale...
- Nie możesz się już wycofać
- Ok kiedy mam być ?
- Za tydzień
- Dobrze - wyszłam, łzy popłynęły mi stróżami Iris w coś ty się władowała a Zayn ci mówił żebyś nie szła ale on będzie musiał
się gęsto tłumaczyć JEGO OJCIEC MNIE ZGWAŁCIŁ on sam powinien go zabić bo to przez niego to się stało przez jego własnego pierdolonego tatulka, weszłam do domu, była cała ekipa wszyscy spojrzeli się na mnie, nawet nie miałam żadnej świadomości że się rozmazałam
- Iris co się stało ? - podchodzi Zayn
- Nawet nie wiecie w co ja się wpakowałam ja pierdole
- Co jest Iris - pyta się Niall
- Mam pozbyć się jednego gangu - wzięłam wdech
- To ci zawsze sprawnie szło - komentuje Liam
- Nie rozumiesz Liam mam się pozbyć waszego gangu
- Kurwa że co - wstaje Louis
- Tak... a przy okazji Zayn pochwal się przy wszystkich kim jest dla ciebie Tom ?
Wszyscy wsłuchani w całą akcję
- Iris ja...
- Nie masz odwagi musiałam iść do jakiejś Marthy by dowiedzieć się że twój OJCIEC mnie zgwałcił i że zabił nasze dziecko z czystym sumieniem ?
Wszyscy nie mogli w to uwierzyć nawet Liam z Louisem nic nie wiedzieli, poszłam do łazienki i zmyłam z siebie makijaż poszłam do pokoju Samirki bawiłam się z nią lalkami, na dole panowała cisza.

* Oczami Marthy *

Nawet nie chcę wiedzieć jakie Zayn ma teraz piekło musiałam coś zrobić nie pozwolę by Iris z nim była on zawsze był mój zawsze mówił że nigdy nie pokocha żadnej tak bardzo jak mnie więc to się nie mogło zmienić, teraz ja wejdę do jego życia, tylko najpierw dokończę całe zamieszanie dookoła nich, to jest kwestia kilku miesięcy ale ja jestem cierpliwa.

niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 61

* Oczami Zayna *

Pojechałem do Liama i Louisa nie zawarzając na prędkość ale nie mogłem zwolnić chciałem jak najszybciej się znaleźć u chłopaków.
Gdy dojechałem na miejsce Louis otworzył mi drzwi

- Musimy pogadać - powiedziałem wymijając go
- Ale co się stało
- Kurwa nie uwierzycie - powiedziałem wyciągając papierosa
- Co jest - podchodzi Liam
- Martha wróciła ....
- Chwila ta Martha - powiedział zdziwiony Lou
- Tak moja była Martha
- Ucieka i się pojawia
- A wiecie co najdziwniejsze ?
- CO ?
- Zaproponowała Iris wejście do gangu a ona chcę powiedzieć jej TAK
- Przejebane - mówi Lou wyjmując też papierosa
- Ale... nie chcesz jej powstrzymać ?
- Martha wiedziała że może się wahać wiedziała że ma dziecko zapewni małej ochronę
- Ona zawsze była sprytna
- Ale jest za sprytna
- Musimy coś zrobić - powiedział Liam
- Koniecznie - przytaknąłem
- Najpierw napraw relację z Iris i zajmijcie się małą, potem daj spryciulce się zbliżyć ale nie za bardzo
- Ale co z decyzją Iris ?!
- Niech wejdzie wtedy zdobędzie jej zaufanie
- Ale...
- Nie sądzę żeby Martha coś wygadała bo Iris zapewne by odeszła
- No tak
- No właśnie
- A gdzie Samirka ?
- Z Monic na spacerze
- Dobrze, poczekam
- Już ? myślałem że na tydzień zostanie
- Ona zaraz do szkoły idzie za kilka miesięcy
- Nim się obejrzysz będzie z niej ślicznotka
- Kto wie może Nialla uwiedzie - śmieje się Louis
- Nie mów tak
- Czemu nie ?
- No bo... no bo nie
- Zayn ty żadnego chłopaka byś nie zaakceptował - śmieję się Liam
- Nie przesadzaj
- Nie przesadzam

* Oczami Iris *

Zaprosiłam tą dziewczynę do domu zgodzę się na jej propozycję ale jeżeli nie zapewni Samirce ochrony to zabiję ją na
miejscu, czekałam na nią godzinę aż w końcu przyszła
- Przemyślałaś moją propozycję ?
- Przemyślałam
- I jak postanowiłaś ?
- Owszem wejdę tylko tak jak mówiłam moim najbliższym ochrona
- Jasne że tak
- Jutro przyjedź pod ten adres - dała mi karteczkę z adresem
- O której ?
- O 13.00
- Będę
- Ok to ja idę
- Do zobaczenia jutro
- Do zobaczenia

* Oczami Zayna *
Byłem już z Samirką przed drzwiami moim oczom ukazała się Martha
- Zayn... nic się nie zmieniłeś
- Martha... ty też - odwróciłem wzrok
- Ładną masz córeczkę podobna do ciebie w sumie to z niej mieszanka
- Wiem...
- Twoja "ukochana" weszła do mojego gangu
- to też wiem
- To dobrze, przepraszam ale muszę już iść spotkamy się może kiedyś na kawie
- Może
- To cześć
- Cześć
 Weszliśmy do domu Samirka pobiegła do Iris przytuliła się do niej
- Zdejmij buciki - powiedziała do Samirki
- Dobrze - pobiegła zdjęła i wróciła do matki
Podszedłem do niej, usiadłem obok i się do niej przytuliłem
- Iris co jest nie tak ?
- W jakim sensie ?
- Że się kłócimy
- Może nie przy Samirce takie rozmowy - pokazała lekki uśmiech
- Dobrze
- Mamuś a ciocia Monic zrobiła mi jeszcze naleśniki na drogę
- A z czym ?
- Z czekoladą
- Hmmm.... pychotka
- Noo a tata musiał kupić chusteczki bo się cała pobrudziłam
- Tak byłaś cała usmorusana - śmiałem się
- Czyli jak widać było fajnie
- Było suuuper !
- Cieszę się
Pobiegła do pokoju, wtedy mogliśmy pogadać
- A więc ?
- A więc co ?
- Coś musimy z tym zrobić
- Z czym - patrzy na mnie jakby nie wiedziała o co chodzi
- Musimy naprawić relację ze sobą zauważ jak się oddaliliśmy od siebie
- To fakt nie wiem jak to zrobimy
- Samo się ułoży
- Mam nadzieję - podniosła się i poszła do kuchni
- Była u ciebie taa... dziewczyna ?
- Była - stanęła w progu
- I ?
- I jak zrobię herbatę to ci opowiem
Iris zaniosła herbatę ale do naszego pokoju, poszedłem za nią usiedliśmy na łóżku i patrzyliśmy się na siebie
- Więc... zgodziłam się
- Znowu wracasz do dawnego życia
- Nie do końca mam ukochane osoby przez nie mogę być potulna jak baranek
- Przecież jak coś odejdziesz
- Oj Zayn... Martha nie jest jak Tom
- No wiem...
- Co ?!
- Nie no bo wygląda na taką - kurwa wsypałem się
- Ale powiedziałeś że wiesz a nie że wygląda
- Oj kotku źle mnie zrozumiałaś
- Niech ci będzie - odstawiła herbatę, zrobiłem to samo pocałowałem ją tak mi tego brakowało smaku jej ust.
 

piątek, 13 czerwca 2014

Rozdział 60

* Oczami Iris *

Znowu obudziłam się sama, kiedy ja się obudzę w jego objęciach musimy zacząć wszystko od nowa bez problemów i stresów
tylko jak... normalna rodzina którą i tak nie będziemy czasami myślę że to bez sensu nagle zadzwonił dzwonek w drzwiach
stanęła obca mi dziewczyna miała kręcone włosy i brązowe oczy, była wysoka ale nie wyższa ode mnie.
- Dzień dobry
- Dzień dobry - spojrzałam nie pewnie
- Mam na imię Martha a Pani zapewne jest Iris
- Tak - wpuściłam ją do środka
- Pani należała do gangu Dereka prawda ?
- Tak ale to dawne dzieje
- Też mamy swój gang którym ja prowadzę, słyszałam o jego śmierci a ty jesteś dobra
- Może i jestem ale już się tym nie zajmuje mam dziecko
- Będzie bezpieczna...
- Nie dasz mi na to gwarancji a po drugie nie chcę się bawić w gangi
- Ależ wysłuchaj mnie... jeżeli chodzi o dziecko będzie bezpieczne mamy ochronę mamy wszystko, ja nie jestem aż tak
lekkomyślna wszystko o tobie wiem masz dziecko więc będziecie bezpieczne.
- Muszę pomyśleć
- Tu nie ma co myśleć od razu trzeba powiedzieć tak
Do domu wszedł Zayn, Martha spojrzała na niego a on na nią nie mogli oderwać od siebie wzroku wyglądają jakby się znali
- Ja muszę iść, mam nadzieję że się zgodzisz
- Pomyślę
- Cześć
- Cześć 



* Oczami Zayna *

Wszędzie ją poznam nawet po ciemku, co Martha tutaj robi ? przecież wcześniej zniknęła tak nagle ale skąd ona zna Iris nie mam zielonego pojęcia

- Gdzie ty byłeś Zayn
- Ja... byłem u Liama Louisa i Nialla opowiedzieć im co się stało
- Odbierz jutro Samirkę już 3 dni u nich siedzi
- Wiem wiem nie musisz mi przypominać
- Zayn...
- Co ?!
- Zacznijmy od nowa - spojrzała mi w oczy
- Ale co od nowa ?
- Nasze relacje, zauważ jak się ostatnio zachowujemy non stop kłótnie, problemy nasze życie jest pełen smutku ale niech nie odbija to się...
- Dobrze już wiem, skąd znasz tą dziewczynę
- Nie znam dzisiaj wpadła wiedziała jak mam na imię i wiem że mam dziecko ale wygląda to tak jak wy byście się znali
- Nie nie znam jej ale wygląda mi jakoś dziwnie znajomo
- Aha... zaproponowała mi wstęp do jej gangu
- Po co masz się znowu w to bawić
- Czemu nie, tęsknię za tą adrenaliną
- A Samira ?
- Będziemy mieli ochronę
- Ja się nie zgadzam
- Ale może ja się zgadzam
- A co zrobisz jeśli...
- Jeśli co ?!
- Nic - poszedłem do pokoju, nie zgodzę się żeby ona była u Marthy w gangu jeszcze się dowie czegoś co jej do życia nie jest potrzebne.

* Oczami Iris *

Dlaczego on tak zareagował nagle się troszczy, coś mi nie pasuje i w nim i w tej dziewczynie moim zdaniem Zayn coś ukrywa tylko muszę się dowiedzieć co, nie będzie to takie proste ale lubię ryzyka.
Nie mogę siedzieć w tak napiętej atmosferze pojadę już po Samirkę bo ja tutaj ogłupieje nie mam komu robić śniadania bo oczywiście mój narzeczony niestety rankiem bywa gdzie indziej zamiast w domu a wraca w południe albo czasami nawet wieczorem, o ślubie nic nie mówi a już powinien być nie długo ja takiego tematu nie poruszę ale muszę mu dać do zrozumienia że ten ślub musi się szybko odbyć ostatnio widziałam taką piękną suknię ślubną, a później postaramy się o następne dziecko chociaż jak wstąpię do gangu nie będzie to możliwe.
Muszę pomyśleć wszystkie za i przeciw.

* Oczami Marthy *

To niemożliwe jak to się stało... mój Zayn ma dziecko, mój Zayn jest z tą Iris ale jak to możliwe jak oni walczyli ze sobą muszę coś zrobić i to prędko, Zayn zawsze był mój i zawsze będzie pomimo mojego zniknięcia tyle lat spędzonych kiedyś razem nie pójdzie na marne o nie !

środa, 11 czerwca 2014

Rozdział 59


* Oczami Iris *

Obudziłam się sama dziwne dzisiaj ja miałam zajmować się Sami, pewne poszli na zakupy ja zaczęłam wszystko sobie
szykować, najpierw rozpisałam plan na kartce, musiałam mieć pełne skupienie ale myślenie o moim dziecku nie dawało mi
spokoju, do drzwi rozległ się dzwonek poszłam otworzyć drzwi.
- Hej - weszła Katerin
- Cześć - powiedziałam zdziwiona
- Co robisz ? - pytała patrząc na porozwalane kartki
- Mówiłam ci zabiję skurwiela a teraz układam plan
- Dlaczego?
- Bo mam pełno powodów za dużo krzywdy zrobił
- Nie możesz się denerwować
- Katerin daj spokój !
- Nie daj spokój MASZ DZIECKO DO JASNEJ CHOLERY- ostatnie słowa wykrzyczała z czego łzy płynęły mi po policzkach i
usiadłam na sofie
- Właśnie ... nie mam już dziecka - schowałam twarz w dłonie łzy kapały mi z palców
- Co ? - stanęła jakby otumaniona
- To co słyszysz nie mam już tego dziecka
- Jak to ? - usiadła obok mnie i objęła
- Muszę o tym mówić nie chcę to tak boli - przytuliłam ją z całej siły
- Lepiej ci będzie
- Ok a więc... szłam sobie uliczkami spotkałam Toma, pokłóciłam się z nim no i... - po chwili urwałam bo to wszystko
wróciło do mnie piorunem
- I ?
- Był silniejszy wziął mnie do siebie do tej pierdolonej rezydencji a tam mnie zgwałcił krzyczałam,kopałam biłam ale
to na nic ten skurwiel był silniejszy, gdy już wrcałam... poczułam ból w brzuchu i to niesamowity jak się broniłam też
czułam ten ból i jak wyszłam ostatnimi siłami... gdy szłam do was to się właśnie stało, poroniłam a teraz przez to moi
bliscy cierpią a są w nieświadomości co i kto mi to zrobił
- Boże- zaczęła sama płakać i mnie przytuliła
- Cieszę się że jesteś - wyszeptałam
- Zawsze jestem i będę przy tobie
Siedziałyśmy tak przez kilka minut
- Może Iris zdrzemnij się czy coś
- Chyba tak zrobię... oczy same mi się zamykają
- Ja będę tutaj
- Kate...
- Co ?
- Nie mów im nic
- Zayn musi wiedzieć
- Nie tego się boję
- Czego się boisz ?
- Boję się że straci szacunek do mnie
- Zwariowałaś totalnie
- Może...

Poszłam się trochę położyć ale obawy nie dają mi spokoju, ostatnio mam zerwane noce chodziłam po pokoju w kółko
aż usłyszałam otwierające się drzwi i głosy zeszłam na dół był to Harry z Zaynem stanęłam na pół piętrze
- Gdzie Iris ?- pyta zdenerwowany Zayn
- Śpi, gdzie reszta ?
- Zaraz będą - odpowiada Harry
- Dobrze, Zayn teraz koniecznie MUSISZ być przy niej !
- Ale o co...
- Sama powie - przerwała mu
Podsłuchałam rozmowę, moment !czyli co mam teraz myśleć, ża Zayn będzie ze mną z litości ? bo Katerin mu tak powiedziała ?! Iris jaką ty masz tendencję do dramatyzowania, kobieto ogarnij się ! on jest ze mną z miłości lecz ostatnio jest coraz gorzej, a może to moja wina ? to ja odepchnęłam go i Samirę przez ostatnie ciężkie sytuacje, nie wiem co mam o tym myśleć.

* Oczami Zayna *

Co ja mam myśleć ? mina Katerin nie pokazuje niczego dobrego wręcz przeciwnie, poczekamy na nią w salonie wszyscy stali zamyśleni w kuchni
- Może wejdziemy do salonu ? - zaproponowałem
- Tak, Katerin Gemma może być tylko do 20.00
- Pójdę ją obudzić
- Nie trzeba - stanęła Iris w progu
- Iris kochanie co ci jest ? - przytuliłem ją
- Zaraz wam opowiem, tylko... usiądę i się przygotuje
- Iris nikt cię nie pospiesza tylko powiedz co się stało - mówi Harry
Policzki miała zapadnięte, oczy spuchnięte od płaczu wyglądała strasznie ale zarazem nadal była piękna.
- A więc... - przerwała łzy napłynęły jej do oczu
- Jesteśmy z tobą - wzięła ją za rękę Katerin
- Stało się to w dzień gdy ty byłeś u Toma, gdy się pokłóciliśmy wyszłam na dwór chciałam iść do Katerin i Harrego ale gdy szłam naszymi skrótami stał tam Tom, zaczepił mnie próbowałam się bronić- zaczęła płakać było cicho, nikt nie nalegał by kontynuowała poczekaliśmy
- Więc tak jak mówiłam próbowałam się bronić ale nie mogłam był za silny, wpakował mnie do bagażnika poczułam wtedy straszny ból brzucha, pojechaliśmy do tej pierdolonej jego rezydencji przywiązał mnie do łóżka nadal czuję jego obleśne łapska na moim ciele, zgwałcił mnie... on mnie zgwałcił przez co gdy uciekłam najgorsze się stało poroniłam... Zayn ja straciłam twoje dziecko - chwyciła mnie za ręke, ja nie mogłem nic powiedzieć byłem w szoku to bydlak ale zabić też nie mogę bo to mój ojciec.
- Zayn... - dotyka mojej twarzy Iris
- Ja... - nie mogłem nic powiedzieć straciliśmy dziecko, Iris zgwałcona przez mojego ojca to jest sytuacja jakaś nie do pomyślenia
- Zayn błagam powiedz coś - zaczęła płakać jeszcze bardziej
- Ja nie wiem co mam powiedzieć - mówiłem ocierając łzę
- Cokolwiek
- Chodź tu - przytuliłem ją, Harry i Katerin wyszli Harry był w takim szoku że tylko dotknął jej ramienia
- Obiecaj mi że mnie nie zostawisz nigdy - wtuliła się w mój tors
- Oczywiście że... nie
Przymknęła oczy zaniosłem ją do łóżka, ja na pewno nie przymknę oka, nie teraz.

wtorek, 10 czerwca 2014

Rozdział 58


* Oczami Iris *

Zayn leżał obok mnie, ja leżałam sztywna patrzyłam w pustą przestrzeń zadaję sobie pytanie " DLACZEGO TO ZAWSZE MNIE
SPOTYKA" ? nadal nie umiem odpowiedzieć na to pytanie odwróciłam się w stronę Zayna cały czas gdy patrzę na niego
jak śpi to coraz bardziej uświadamiam sobie że to on jest tym jedynym i mimo wszystko nie mogę go zostawić nawet
gdyby się paliło i waliło nie wybaczyłabym sobie gdyby coś nas rozdzieliło, gładziłam jego gęste czarne włosy
jego oczy otworzyły się i spoglądały na mnie, przytuliłam się do niego z całej siły łzy leciały mi po policzkach
jak mogliśmy się tak oddalić ?! nie pozwolę i nigdy nie dopuszczę do czegoś takiego NIGDY !
- Jak miło cię widzieć w moich ramionach - śmieje się
- Kocham cię i to bardzo Zayn - łza spłynęła mi na jego tors
- I z tego powodu płaczesz ? - wziął mnie za podbródek
- Nic nie mów - pocałowałam go
Zayn poszedł do Samiry ja w tym czasie ogarnęłam się jako tako i poszłam wstawić kurczaka bo Zayn chyba o nim zapomniał
Samirka pobiegła do mnie i się przytuliła, ja odwzajemniłam jej uścisk
- Mamuś co robisz z tatusiem
- My z tatusiem robimy kurczaka
- Super - cieszy się
- Mama cię dzisiaj uczeszę i te sprawy
- Mamo to prawda ?
- Tak... to prawda - cholera a dzisiaj już miałam obmyślać plan zemsty
- Cieszę się bo akurat muszę wyjść dzisiaj
- A gdzie ?
- Do... do znajomego
- Aha - coś mi się wydaję że kręci
Nasze rozmowy tak wyglądają informacja kto gdzie idzie i cisza, cały dzień zieje hucząca w głowie cisza, Samirka
lubi bawić się u siebie w pokoju albo jest u Harrego i Katerin a dokładnie u Johna i razem się bawią ostatnio siedzę
z moimi myślami o tym całym zdarzeniu głównie o moim dzieciątku które miało przyjść na świat może to był chłopczyk o
którym Zayn tak marzył od dawna pominąć fakt że go nie było 7 lat, muszę wyjechać chyba i postanowić albo gdzieś wyjść
nie wiem nie mam zielonego pojęcia, coś muszę zrobić.

* Oczami Harrego *

Siedziałem z małą na kolankach, Katerin karmiła Paula
- Cały czas je - śmieje się
- Cały czas to taki mały głodomorek, ale widać że będzie do ciebie podobny
- A mała do ciebie
- Bo to córeczka mamusi
- A synek tatusia
- Katerin kiedy przyjeżdża Iris z Zaynem i Samirą ?
- A stęskniłeś się za narzeczoną ?
- Harry to nie jest żadna moja narzeczona ale nudzi mi się
- Dobra dobra
- Oj Harry przestań - karci mnie Kate
- No właśnie Katerin ma rację przestań !
- Dobra dobra zadzwonię jak dzieci ogarniemy
- Ok - pobiegł do siebie
- Iris ma rację fajnie by było gdyby byli razem
- Biedna Samira umarłaby po tygodniu związku z nim
- A to dlaczego ?
- Charakterek po siostrze dlatego
- Ty głupku - rzuciła we mnie poduszką
- No ej mam dziecko
- Dostałeś jaśkiem w głowę dziecko nie oberwało
- Ale jakby...
- NIE KOŃCZ - ostrzega mnie palcem
- Czas Megab iść lulu albo coś - mówi do małego a ona tylko gaworzy
- Stanowczo - kładzie małego spać i bierze ode mnie Megani i kładzie ją to kołyski
- Trochę luzu
- Do czasu gdy nie nadejdzie pora pieluch - śmieje się
- Umiesz zepsuć każdą chwilę ty złośliwcu mój - spojrzała na mnie chytrym uśmieszkiem
- Kocham cię - pocałowałem ją
- Ja ciebie też
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi jak na zawołanie był to Zayn z Samirką
- Hej wujku - przytuliła się
- Hej Samirka
- Cześć - Katerin uściskała małą
- John jest na górze - wskazuje jej na drzwi
- Super - pobiegła potykając się o pojedyńcza schodki
- Co jest Zayn ?- podałem mu piwo i zasiedliśmy do salonu
- Iris....
- Nadal źle ?
- Mówi że mnie kocha i przy tym płacze
- Może cieszy się z twojego powrotu nadal
- Nie to nie powrót
- Pogadam z nią a Zayn Liam mówił żebyś wziął Johna i Samirkę do niego to jego Lady się nimi zajmie byście mieli w 5-tkę
luz
- Spoko nie ma problemu a kiedy ?
- Dzisiaj
- Spoko ale później
- No tak bo ta jego to nie wiem co robi
- Martwię się o nią- mówi Zayn pijąc piwo
- Każdy się martwi zaraz ma jeszcze Louis być z Niallem
- To razem ustalimy co może jej być
- Ale wiecie że nie może się denerwować ona ma dziecko teraz w sobie i ma Samirkę która cierpi bo matka ma doła i nie
spędza prawie z nią czasu
- Wiemy więc trzeba coś zrobić z nią by się ogarnęła - mówię
- Ja z nią na spokojnie pogadam, wiesz bardziej powie coś mi niż tobie
- Ale...
- Nie pytaj czemu po prostu tak między nami kobietami jest i tyle
- Ok - mówi Zayn kończąc piwo

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Rozdział 57

* Oczami Iris *

Głowa bolała mnie nie miłosiernie, chwyciłam się za brzuch nie sądziłam że to taki ból utrata dziecka, nagle Zayn wchodzi do pokoju z kawą
- Cześć skarbie
- Hej... - patrzyłam pustym wzrokiem przed siebie
- Zrobiłem ci kawy
- Dzięki
- Przepraszam cię za wczoraj
- Nic się nie stało zdążyłam zapomnieć
- Mam nadzieję że się nie gniewasz
- Nie gniewam się - nawet na niego nie spojrzałam
- Powiesz mi o co ci chodziło wczoraj
- Proszę nie każ mi o tym mówić, błagam - złapałam go za rękę i zaczęłam płakać
- Kochanie... ale muszę wiedzieć - przytulił mnie z czego ja oparłam głowę o jego tors i płakałam
- Nie chcesz wiedzieć, proszę cię nie wracajmy do tego
- Jak chcesz
Poszłam do Samirki, musiałam jakoś to wszystko ogarnąć nie chcę przez tego drania Toma stracić mojego cennego skarba bo już jednego mi odebrał którego nosiłam pod piersią.
- Mamo pójdziemy na spacer ?
- A chcesz ?
- Taaak
- No to pójdziemy - wolałabym zostać w domu, ale chcę sprawić przyjemność Samirce nie pamiętam kiedy gdzieś ostatnio wychodziłyśmy gdzieś razem
- Tata idziesz z nami ? - pyta radośnie Sami
- A gdzie ?
- Na spacer - odpowiadam zmęczonym, zachrypniętym głosem
- Jasne, trzeba się wyrwać
Szliśmy przez centrum, małą trzymał Zayn i drugą ręką mnie objął, nagle przechodziła jakaś kobieta w ciąży gdy na nią spojrzałam łzy znowu mi poleciały po policzkach
- Spokojnie Iris też nie długo będziesz miała taki brzuszek jak ona
- Tak... - kiwam głową, jak ja mu mam to powiedzieć że straciliśmy dziecko jak on jest taki szczęśliwy ? może któregoś dnia zbiorę się na odwagę razem zabijemy tego tyrana !
Żałuję że dałam im się wyciągnąć byłam obecna ciałem ale niestety nie duszą.
- Iris... Iris - szturcha mnie Zayn
- Co ?
- Pytam się ciebie
- Możesz powtórzyć ? - ocieram łzę
- Iris co się do cholery z tobą dzieje ?
- Nic takiego jestem rozkojarzona i tyle
- Ok, pytałem czy chcesz iść z nami na London Eye - nie wyglądał jakby kupił to kłamstewko
- Mogę iść - lekko się uśmiechnęłam z czego od razu ten uśmiech zgasł
Było nawet fajnie, ja oparłam się o ramię Zayn a Samirka oglądała widoki
Wróciliśmy do domu, Samirka poszła się zdrzemnąć ja poszłam do pokoju a Zayn wziął się za gotowanie obiadu pomyślałam że może muszę się zdrzemnąć tak właśnie zrobiłam.

* Oczami Zayna *

Postanowiłem że upiekę kurczaka już jest pięknie przyprawiony więc niech postoi w przyprawach, umyłem ręce i zadzwoniłem do Katerin
- I jak się czuje ?- pyta zmartwiona przyjaciółka
- Fatalnie, byliśmy dzisiaj na London Eye ale właśnie sęk w tym że ona zachowywała się jakby jej nie było ja nie wiem zobaczyła babkę z brzuchem to się poryczała jak małe dziecko nie miała na nic siły, zasnęła mi na ramieniu gdy żeśmy sobie oglądali widoczki.
- Masakra, ja z nią pogadam tylko muszę dzieci nakarmić i ogarnąć się
- Teraz to i tak śpi
- To przyjdę jutro... Zayn postaraj się jeszcze dziś z nią pogadać tak dyskretnie
- Na nic dzisiaj już dwa razy poruszyłem ten temat nic po prostu PONOĆ NIE MA NASTROJU I TYLE
- Nie nie wierzę w to
- Ja też nie
- Dobra muszę kończyć bo dzieci dają mi tutaj serenadę
- Ok pa
- Pa - rozłączyła się 


Poszedłem do nas do pokoju położyłem się obok niej, ta nagle szybko się obudziła
- Co jest ?
- Nic... nic miałam tylko zły sen
- Kurczak się marynuje
- Kurczaka robisz ?
- No
- Nie mogę się doczekać
-  Śpij, Samirka jest w pokoju jest ok
- A co robi ?
- Jak wchodziłem do spała
- Mhm - mruknęła


Rozdział 56

* Oczami Zayna *

Siedzieliśmy z Harrym i Katerin która niańczyła dzieci
- Co się mogło stać ? - pyta Katerin
- Nie wiem, ale Zayn o co jej chodziło z tym że ją zabijesz ?
- Że co ? - pytam zdziwiony
- No jak Katerin powiedziała że zadzwoni do ciebie zaczęła histerycznie płakać i krzyczała że ją zabijesz jak się o czymś dowiesz
- Ale wiecie o czym ?
- Właśnie problem w tym że nie... ona miała wiele problemów ale tak nigdy się nie zachowywała
-Wiem o tym...  znowu byłem dla niej zimny
- Co znowu ? - pyta poirytowana obrończyni mojej narzeczonej
- No bo byłem u Toma a on postawił mi ultimatum
- Jakie znowu ? - pyta Harry idąc po piwa
- ON ALBO IRIS
- A ty co wybrałeś ?
- Nic nie odpowiedziałem
- Aha... to tak ci na niej zależy tak  !?!
- Nie tu nie o to chodzi
- Gówno mnie obchodzi nie dziwię się jej... najpierw idziesz do niego jesteś potem zimny na początku jej nie wierzyłam owszem myślałam że przesadza ale teraz... wolisz jakieś tam bomby i wysadzanie coś w powietrze niż Iris i dziecko
- Kate kochanie on tego nie powiedział
- Ale tak to idzie zrozumieć
- Rozumienie a prawda to co innego nie byłaś w gangu więc nie rozumiesz
- Może czas żebym zrozumiała
- Żartujesz Kicia mamy dzieci HELLO !
- Wszystko można pogodzić
- NIE KATERIN MÓWIĘ NIE I KONIEC DYSKUSJI
- Ale ja cię Żabciu nie pytam o zdanie
- W dupie to mam, mamy dzieci a ty chcesz je narażać przez swoje ego
- Licz się ze słowami Styles
- Więc pomyśl raz
- Przestańcie... nie chcę ich zostawiać i nie zostawię ale musimy pomóc Iris dowiedzieć się czegoś
- Ja postaram się coś z niej wydobyć
- Jak ci się uda - mówi Harry biorąc Paula na ręce, nagle przychodzi John ze swojego pokoju
- O czym tak gawędzicie
- O niczym - śmieje się Zayn
- A wy znowu te tajemnice
- Nie no czekamy na Iris
- Ma przyjść ?
- Niby tak ale jej nie ma, to może ja pójdę jej poszukać - mówi Zayn
- Jak coś to zadzwoń - prosi Katerin
- Jasne - wyszedłem

* Oczami Iris *

Weszłam do domu, przybiegła Samirka która się do mnie przytuliła lekko odwzajemniłam jej uścisk
- Mamo, czemu jesteś smutna - ta moja mała to ma jakiś szósty zmysł
- Ja nie jestem smutna, jest wujo Liam ?
- Jestem zaraz się zbieram... Boże Iris co ci jest
- Nic - łzy poleciały mi po policzku
- Ja widzę
- Tak wy wszystko widzicie a ja gdy potrzebuje to nikogo nie ma - pobiegłam do siebie o co ja mam do niego pretensje
- Iris.... - zawołał
- Wujo czemu mama jest smutna ?
- Nie wiem, idź do niej a ja się zbieram
- Pa wujku - przytuliła go
Weszłam do łazienki weszłam pod prysznic, wymyłam się z tej krwi, brzydzę się własnego ciała nadal czuję jak on mnie dotyka tymi obleśnymi łapami, gdy skończyłam moją kąpiel poszłam do pokoju mała Samirka czekała już tam na mnie
- Mamo nie smuć się
- Ja się nie smucę kochanie - znowu czułam jak łzy napływają do oczów
- Mogę z tobą dzisiaj spać ?
- Jasne że tak
Położyłyśmy się, Samirka zasnęła a ja nadal przypominam sobie wszystko to co się zdarzyło kilka godzin temu, co ja powiem Zaynowi " Słuchaj poroniłam bo twój szef mnie zgwałcił" nie wiadomo co on sobie pomyśli, ale tego że nie jestem już w
ciąży długo nie ukryje, usłyszałam otwieranie drzwi od domu wiedziałam że to Zayn więc postanowiłam jak najszybciej zasnąć.

* Oczami Zayna *

Co mogło ją tak poruszyć, co się stało tej mojej Iris ? poszedłem do pokoju zobaczyłem śpiącą Samirkę z Iris nic nie pozostało mi innego jak położyć się z nimi i usnąć po tym męczącym dniu.

piątek, 6 czerwca 2014

Rozdział 55

* Oczami Iris *

Siedzimy tutaj już tyle godzin, Harry siedzi z Katerin Zayn śpi na kolanach a ja oparłam się o ramię Liama, Louis i Niall leżą sobie na podłodze i smacznie śpią, po 12 godzinach słychać znowu krzyki Kate wszyscy jak na komendę się podnieśli.
Drugie dziecko poszło sprawniej, wchodzimy do sali Katerin leżała wykończona a Harry trzymał swoją córeczkę chłopiec leżał w inkubatorze.
- Urocza - podchodzę
- Mojaa malutka - całuje ją w czółko
- Gratulacje stary - klepie go Louis
- Ciekawe do kogo będzie podobna - śmieje się Niall
- Lepiej żeby nie miała charakterku po mamusi
- A to czemu ? - pyta słaba Katerin
- Wybuchowa córeczka no cóż...
- Katerin jest spokojna - dodaje swoją opinię
- Taka jak ty ? - śmieje się Zayn
- Czy ty mi coś sugerujesz ? - szturcham go
- A gdzie Liam ?
- Pojechał sprawdzić czy Samira śpi
- Dobry wujaszek z niego
- No nasz Liam oczywiście - przytakuje blondyn
- Jak chcecie to idźcie widać że jesteście wykończeni - mówi zmęczony Harry
- Nie obrazisz się - ziewa Lou
- Nie, idźcie dziękujemy że byliście z nami - mówi Kate

Pojechaliśmy do domu Liam spał w salonie a my poszliśmy do sypialni padłam trupem od razu zasnęłam.

* Oczami Zayna *

Byłem wykończony ale musiałem jechać do Toma czego jeszcze on ode mnie chcę wykonałem moje ostatnie zadanie myślałem że wszystko się pięknie skończy, a tu taka pomyłka.

- Zayn...
- Cześć  - mówiłem wyciągając papierosa
- Słyszałem że sobie siedzisz ze swoją kochającą się rodzinką
- Może...  daj spokój pojednaj się z Iris też chcę być szczęśliwy
- Ale nie z nią... to że Derek nie żyje to o niczym nie świadczy - warczy
- Ale ja mam dziecko ! - krzyczę
- Noo masz dziecko masz ja nie mówię że nie, a ja mam już plan na jej przyszłość- śmieje się
- Ooo nie ja nie narażę życia mojego dziecka
- Bojowy Tatuś
- A po co dokładnie przyjechałem ? - mówię już poirytowany całą sytuacją
- Masz wybór zdechnąć jak pies albo współpraca ze mną
- Znowu każesz mi się rozstać z Iris chyba popierdoliło się w głowie od tego WHISKY
- Chcesz się przekonać twoja narzeczona i córeczka będą w męczarniach chcesz tego ?
- Nie pozwolę ci na to w sumie nie będę sam
- Ale teraz jesteś
- Może i jestem ale pamiętaj że to ty mnie wychowałeś
- Może i tak, traktowałem cię kiedyś jak syna dałem ci życie, a ty tak mi się odpłacasz
- Ale ja ją kocham, tato zrozum
- Mogłeś pokochać Perrie tak jak ja ją pokochałem to bym potolerował ale twoja Iris mi ją odebrała a tego jej nie odpuszczę co wolisz OJCA, czy NARZECZONĄ ?!- warknął
- Nie zadawaj mi takich pytań
- ODPOWIEDZ !
- Ty mnie wychowałeś tato ale też Iris dała mi piękną córeczkę jakbyś tylko ją zobaczył
- Wiem słyszałem od Ahmeda że mam śliczną wnusię
- Iris nic nie wie że jesteś moim ojcem ale ja nie mogę jej zostawić rozumiesz
- Wyjdź !
- Tato !
- WYJDŹ - krzyknął
O... nie tym razem Iris nie zostawię nie dopuszczę do tego, kocham ją.

* Oczami Iris *

Obudziłam się sama w łóżku, Zayna nie było w domu wykonuję połączenie ale na próżno
- Mamo - siada obok mnie Samirka
- Co skarbie ?
- Zrób śniadanie
- A... śniadanie tak Sami widziałaś gdzieś tatę ?
- Nie, a wujo Liam śpi w salonie
- Dobrze, niech śpi
Zrobiłam śniadanie czyli tosty, nagle do domu wchodzi blady jak ściana Zayn
- Co się stało ? - chciałam go pocałować ale się odsunął
- Nic - warknął
- Zayn !
- Daj mi spokój
- Słucham ? - podniosłam ton
- Głucha jesteś ?
- Znowu zaczynasz ? - prawie rzuciłam mu talerzem pod nosem
- O co ci znowu kurwa chodzi
- Jak ty się przy dziecku odzywasz ?! - krzyknęłam z czego obudziłam Liama
- Co się dzieje ? - pyta zaspany
- Twojemu przyjacielowi znowu odbiło, weź Samirkę do pokoju
- Nie dlaczego ?
- Wyszedłeś nic nie mówiąc, wracasz i robisz mi awantury o byle gówno ? przepraszam o nic tylko chciałam dać ci buziaka ale skoro to coś złego
- Możesz skończyć ? jestem zmęczony !
- To kurwa jebnij się spać - wyszłam trzaskając drzwiami
Co się znowu stało, nagle traktuje mnie jak kupę gówna... gdzie on był i kto ma na niego taki wpływ ?
mam pełno nurtujących mnie pytań, wyciągnęłam papierosa i zapaliłam.
Może przejdę się do Gemmy i Katerin może to mi dobrze zrobi.
Gdy szłam ciemnymi  uliczkami poczułam jak ktoś mnie popchnął przy czym poczułam zimną ścianę, dreszcze przeszły po moich plecach
- Jesteś już moja Iris Matson - słyszałam głos jakiegoś mężczyzny mam wrażenie że gdzieś go kiedyś słyszałam
- Kim ty do cholery jesteś ? - burknęłam
- Zapominasz starych wrogów ?
- Hmm... tak myślałam ...Tom
- Brawo skarbie - musnął me ucho
- Spierdalaj ode mnie - próbowałam się oderwać ale na próżno
- Bo co mi zrobisz ty mała kurewko ! - śmieje się
- Zayn ci wpierdoli ja niestety nie mogę
- Co się stało z tą starą bojową Iris, macierzyństwo ci nie służy skarbie
- Nie mów tak do mnie
- Podniecasz mnie... nawet nie wiesz jak - mówił prawie jęcząc
- Jesteś obleśny... kurwa zostaw mnie - próbowałam się wyrwać z jego pocałunków
- Idziemy ! - pociągnął mnie
- Pierdol się szmaciarzu - dostałam w twarz
- Mam nadzieję że będziesz taka drapieżna jak teraz
Zamilkłam co ja mam teraz zrobić wrzucił mnie jak jakiegoś psa do bagażnika, czułam niesamowity ból brzucha jedynie co myślałam to to żeby mój ukochany Zayn się zjawił błagałam, Boże co się ze mną stanie ?, łzy leciały mi stróżkami nagle poraziło mnie światło
- Wysiadaj !
Wysiadłam tak jak kazał, szukałam drogi ucieczki ale ból był zbyt silny, weszliśmy do jakiegoś domu, była to rezydencja Toma.
- Wiesz kto był dzisiaj u mnie ?
- Gówno mnie to obchodzi
- A powinno - mówił nalewając whisky
- A to czemu ?
- Twój narzeczony...
- Zayn... - może po tej wizycie mu się poprzewracało
- Owszem, może przyjdziesz po rozum do głowy po naszej ostrej jeździe kocie
- CO ?!
- Chodź
- Spierdalaj baranie !
- Barana poczujesz dopiero - szarpnął mnie, drapałam go ale bez skutku, powalił mnie na łóżko
- Jeszcze nie wszedłem w ciebie a już cię czuje - mówi
- Daj spokój - próbowałam zejść, znowu czułam ból brzucha
Jednym szarpnięciem zerwał mi bluzkę...
- Masz taki staniczek - mówił łamiącym się podnieconym głosem
- Bierz się ode mnie
- Owszem wezmę ale ciebie a nie od ciebie - śmiał się obleśnym śmiechem, znowu się szarpałam ale to na marne
Zdejmował mi spodnie, kopałam ale związał mi ręce, łzy leciały mi stróżkami taki już mój los
- Stringi są wręcz cudowne - zerwał mi je
Wszedł we mnie, czułam nieznośny ból, płakałam coraz bardziej a on coraz gwałtowniej wchodził we mnie czułam jego odór. Gdy już skończył, ubrałam się i ledwym krokiem wyszłam z domu, gdy szłam zmęczona wąskimi uliczkami
ból przeszył mój brzuch, oparłam się o ścianę, łzy cały czas leciały mi ciurkiem, usiadłam ból był nie znośny nagle poczułam jakąś ciepłą ciesz która leciała mi po nogach z moich błękitnych rurek była jedna czerwona plama
- NIEEE... TO NIE MOŻLIWE - zaczęłam płakać jeszcze bardziej, nie miałam siły się podnieść cały czas płakałam jak obłąkana, miałam już nie daleko do Katerin musiałam do nich iść, wyjścia nie miałam tylko oni mogli mi pomóc.
Zapukałam do drzwi, otworzył mi Harry
- Boże Iris co ci się stało - patrzył się na mnie z przerażeniem trzymając małego chłopczyka na rękach
- Pomóż mi proszę - wołam błagalnym zrozpaczonym tonem
- Wchodź
 Katerin karmiła malutką Megan
- Boże Iris co się stało - wstała Katerin
- Pomóżcie mi - zaczęłam płakać skuliłam się w kłębek
- Iris spokojnie co jest grane - uspokaja mnie Harry, wkładając dziecko do kołyski po czym podszedł do mnie
- ZABIJE TEGO DRANIA - zaczęłam krzyczeć
- Kogo, Iris uspokój się
- Co się dzieje Iris ? - pyta spokojnie Kate
- Błagam cię pomóż mi go zabić - cały czas płaczę
- Iris opowiedz mi co się stało
- Dlaczego ty jesteś we krwi ?
Zaczęłam płakać już nie znośnie, ale nadal nikt nie zna powagi sytuacji
- Zadzwonię do Zayna - mówi Kate
- Nie... - gwałtownie reaguje
- Czemu
- Zabije mnie jak się dowie
- Iris o czym się dowie mów do jasnej cholery
- JA GO ZABIJĘ NIE ODPUSZCZĘ DRANIOWI - zaczęłam walić pięścią o róg wersalki
- KTO JEST TYM DRANIEM - denerwuje się Harry
- Ja dzwonię po Zayna
- Boże on mnie zabije - nie mogłam się opanować
Nikt nic nie mówił, tylko ja płakałam, Katerin mnie przytuliła nagle wchodzi Zayn
- Co się stało
- Nie wiemy, nic nie mówi tylko że ZABIJE DRANIA
- A wiecie kogo ?
- Nie
- ON MI ODEBRAŁ WSZYSTKO ROZUMIESZ - wbijałam paznokcie w fotel
- JAK WSZYSTKO ?! - czerwieni się ze złości Zayn
- TEN BYDLAK JA GO ZABIJĘ
- IRIS NIE WIEMY O CO CI CHODZI
- TO PRZEZ NIEGO... PRÓBOWAŁAM SIĘ MU WYRWAĆ ALE ON... BYŁ SILNIEJSZY
- KTO I CO CI ZROBIŁ
- POTRAKTOWAŁ MNIE JAK PSA
Wybiegłam z domu Katerin i Harrego, szłam ledwym temepem co ja powiem Zaynowi i tak dzisiaj już dał popis, ja mu nie odpuszczę zabiję go to co go spotka żadna osoba nie doznała. Usiadłam na jakiejś polance... TAK ZABIJĘ GO ! ALBO BĘDZIE ŻYŁ W MĘCZARNIACH



czwartek, 5 czerwca 2014

Rozdział 54

Stałam obok Zayna słuchałam rozmowy ale mało co z niej zrozumiałam więc poszłam do kuchni zrobić nam herbaty gdy skończył mogłam z nim o tym porozmawiać
- Co się stało ?
- Muszę zadzwonić do chłopaków
- Ale o co chodzi ?
- Opowiem ci ale poczekaj

Już nie mogłam nadążyć co to za akcja ?
- Ok Iris a więc tutaj przyjadą Harry,Liam i Kate z dzieciakami a ja, Louis i Niall idziemy na akcję
- Nie możesz tam iść - łzy napłynęły mi gdy przypominam sobie o tej strasznej przeszłości
- Kochanie tym razem wrócę na 100 % mamy następne dziecko w drodze a obiecałem tobie i naszej Samirce że nigdy was nie
zostawię, pamiętasz ?
- Pamiętam, za ile jedziecie ?
- Za parę godzin chłopaki przyjeżdżają i idziemy, będziecie miały schronienie
- Miałam schronienie aż przez 7 lat
- Ile będziesz to wypominać ?
- Przez całe bite 7 lat - śmieje się
- Boże co będzie jak ja wyjdę za ciebie - obejmuje mnie
- Piekło na ziemi kochanie ty moje - pocałowałam go
- Niebo z piekłem dobra mieszanka
- Oj Zayn Zayn, ty lepiej się pilnuj na tej misji bo jak coś ci się stanie to...
- Nic mi się nie stanie
- No ja myślę - zaczęliśmy się całować aż jak to zwykle między nami bywa wylądowaliśmy w łóżku


 5 godzin później

- Uważaj na siebie skarbie - pocałowałam go
- Będę uważał
- Wszyscy niech uważają - prostuje Kate
- Jak któryś z was nie wróci to go dobije
- Oczywiście - śmieje się Lou
- Ty się nie śmiej bo my mamy dwie wojowniczki
- Na dodatek dwie ciężarne - dodaje
-CO ?! - wszyscy jak na zawołanie krzyknęli
- No wiecie jak nic się nie robi tylko siedzi się w łóżku to jakieś skutki są no nie
Wszyscy nam pogratulowali, wyściskali i wycałowali
- Dobra idźcie bo Tom nie lubi czekać...- mówi Harry
Chłopaki już poszli
- Iris musimy ci coś powiedzieć - mówi Liam
- Co się stało ?
- Chodzi o Dereka
- Co jest ?
- Nie żyje - mówi Katerin
- Jak to ? - powiedziałam zszokowana
- Przez przypadek wyszło długa historia
- Wiecie co będzie jak Niall się dowie w ogóle wie że jego ojciec ?
- Nie wie... właśnie też po to jest ta akcja
- Boże mój - szkoda mi tylko Nialla
- Auć - mówi Katerin łapiąc się za brzuch
- Katerin co ci jest ? - pyta spanikowany Harry
- Brzuch mnie boli
- Katerin może to ....
- Ałaaaa... ej to serio - zwijała się z bólu
- Cholera Kate wody ci powoli odchodzą - mówi Liam
- Boże jedyny karetka....KARETKA !!- panikuje Harry
- Harry nie dramatyzuj zaczyna się pierwszy etap pewnie za kilka godzin urodzi wezwij na spokojnie karetkę,  Harry pobiegł do kuchni piętro niżej i słychać było go w pokoju
- Harry nie panikuj - śmieje się Liam
- Ale ona rodzi a ja nie wiem co mam robić
- Na pewno nie siedzieć tam na dole chodź tutaj i trzymaj ją za rękę bo raczej ja z Iris nie powinniśmy tego robić tylko ty
- A tak no tak to ja już biegnę
- Komedia - zaczynam się śmiać 

* Oczami Zayna *

- Dobra chłopaki... więc Niall ty idziesz zagadasz gościa a ja z Louisem wysadzimy te auta z tymi prochami
- Dobra tylko szybko !
Niall poszedł gadać z handlarzem narkotyków, my poszliśmy z Louisem
- Szybko
- No moment - męczy się Lou
- Ty zrób te 3 a ja te 2
Udało nam się, tylko jeszcze poczekać aż koleś wejdzie do granatowego BMW Niall przyczepił to na tyły
- To już mamy z głowy - śmieje się Lou
- Tak 3,2,1 i jak pierdolło - mówi Zayn
- Tak trochę, to idziemy ? - śmieje się Niall
- Idziemy 

Wróciliśmy do domu nikogo nie zastaliśmy.

- Gdzie się wszyscy podziali ? - denerwuje się Louis
- Nie wiem, mieli siedzieć w domu - mówię zdenerwowany
- Może coś się stało ? - mówi Niall
- Zaraz zadzwonię do Harrego - wyciągam telefon gdy nagle dzwoni Iris
-HALO ! GDZIE WY JESTEŚCIE - mówię zdenerwowany
- Kotku nie gorączkuj się tak bo właśnie Harry został ojcem jak na razie pierwszego dziecka
- Katerin rodzi ?!
- No mówię ci że został ojcem
- Jedziemy do was, wyślij mi adres
- Ok, to do zobaczenia
- Pa - rozłączam się
Wszyscy wlepiają wzrok
- No co nasz Harry ma pierwsze dziecko czekają na drugie
- Biedny się nie wyrwie
- Jak Iris urodzi to ja też nie
- Aaa wy pantoflarze - śmieje się Niall
- Zobaczycie co będzie jak wy się dzieciaków dorobicie
Zamilkli, pojechaliśmy do szpitala, Iris z resztą siedziała na korytarzu Harry raz na jakiś czas musiał wyjść bo mu robiło się słabo.

środa, 4 czerwca 2014

Rozdział 53


* Oczami Iris *

Wstałam równo razem z Kate
- Chłopaki będą na mega kacu - śmieje się Kate
- Wiem a Zaynowi zrobię na złość, niech nie myśli że jego zachowanie przejdzie mu płazem
- Hmm... co ty kombinujesz spryciulo
- Mega donośne sprzątanie, mówienie a na złość zrobimy naleśniki na śniadanie by mikser przyprawił ich o ból głowy
- A ty wredna jesteś
- No wiem - uśmiecham się
- Poczekaj na ich miny hahahaha
- A Zaynowi podam te naleśniki i kawę tuż pod nos dzisiaj mogę robić wszystko zbyt... gwałtownie jeszcze powiem Samirce że Zayn ją zabierze dzisiaj do lasu na zabawy z chłopakami to będzie krzyk
- Biedny Zayn
- Oj tak
- To zabieramy się do pracy
- Oczywiście Wiedźmo - śmieje się
Zaczęłyśmy szykować produkty i już było wszystko w miskach jak na zawołanie cała 5-tka zeszła się do stołu, włączyłyśmy mikser i ta muzyka dla moich uszów "NIEE WYŁĄCZ TO"
- Dzisiaj naleśniki na śniadanie kochani - śmieje się do Kate
- Już prawie kończymy
Zayn aż zapalił, chyba się nie orientuje że robię mu na złość
- Zrobimy wam kawy - mówi Kate
- O dzięki złotko - mówi ledwie przytomny Harry
- Oj Kiciusiu nie ma za co
Kate wstawiła wodę na kawę i założyła gwizdek z czego chłopaki nawet się nie zorientowali
- Jakie te nasze dziewczyny są kochane - mówi Zayn patrząc się na mnie
Nawet nie śmiałam tego skomentować tylko się spojrzałam na niego ale wróciłam do swojej roboty, patrzyłam się na Kate i na czajnik i zaczęło gwizdać
- Boże Katerin wyłącz to - błaga Niall
- Co mówiłeś - krzyczy Kate
- WYŁĄCZ TO !- drze się Louis
- Musi się dogotować - śmieje się
- Moment te hałasy to wasza taka mini zemsta za wczoraj - mówi Zayn
- Za wczoraj i przed wczoraj i tydzień temu - podaje mu gwałtownie kawę z Naleśnikami
- Ale ...
- Smacznego, ja idę obudzić dzieciaki na śniadanie

* Oczami Zayna *

- Serio byłem aż tak wredny, chciałem się jej odegrać za poprzednie jej zachowanie ?
- Wredny... to mało powiedziane - mówi zła Kate
- No nie myślałem
- To myśl ! - warczy Katerin
- Nie no ostatnio trochę byłeś zbyt nie przyjemny nawet jak na Iris to za dużo - mówi Liam
- A wczoraj... Iris się źle czuła a ty miałeś to w dupie musiałam się wydrzeć byś do niej poszedł - zaczęła krzyczeć Kate
- Ale nie krzycz - prosi Louis
- Cholera... idę do niej tylko się ubiorę - wyszedłem i się ubrałem
Iris szykowała Samirkę
- Iris... możemy pogadać ?
- Wczoraj chciałam pogadać ale nie chciałeś zostawiać towarzystwa... dzisiaj ci się pozmieniało ?
- Masz prawo być wściekła... ale chodź przejdziemy się, pogadamy
- Dobrze
Wyszliśmy do lasku, usiedliśmy na polanie i patrzyliśmy sobie w oczy
- Przepraszam cię... nie sądziłem że jestem aż taki zły nie wiem co we mnie wstąpiło a wczoraj zachowałem się jak dupek ty się źle czułaś ja cię zostawiłem gdy mnie potrzebowałaś zamiast ci pomóc
- Ok przyjmuje twoje przeprosiny ale... powiedz mi za co mnie tak traktowałeś - sam nie umiałem odpowiedzieć jej na to pytanie
- Nie wiem... coś we mnie wstąpiło
- Niech już się to nie powtarza - pocałowała mnie
Przytuliłem ją nagle wybiegła z moich objęć i poszła za drzewo wymiotować, co jej jest ?

* Oczami Iris *

Znowu mi nie dobrze co się ze mną dzieje do jasnej cholery ?!
- Może jedźmy już do Londynu
- Nie będę nikomu psuła wyjazdu, może sama wyjadę
- Nie no jak ty wyjedziesz...
- Spokojnie
- Chodź wracamy, pakujemy się i jedziemy
- Miał to być piękny nasz pobyt tutaj a tu dupa
- Tak się zdążą i tyle
Poszliśmy i spakowaliśmy rzeczy, Samirka chciała zostać więc została razem z nimi, my wyjechaliśmy cieszę się że już jest wszystko w normie, znów mam swojego czułego Zayna.
- Nie powiedziałem ci ważnej rzeczy no cóż Harry Kate też nie
- Jaką znowu ?
- Mamy nową misje z czego Tom nie może wiedzieć że Harry w niej uczestniczy
- Ale... czemu nie ustaliłeś tego ze mną
- Ogólnie my musimy DOKOŃCZYĆ to zadanie
- Jak to dokończyć ?
- No bo jak przyszedłem do ciebie to byłem w trakcie zadania z chłopakami a ty i Katerin nic nie wiedziałyście
- Jak to ... ahaa... czyli gdyby nie misja to by cię tu nie było
- Już nie wściekaj się proszę cię dokończymy to
- Idę z wami
- Przy twoim zdrowiu NIGDY a przy okazji mamy dziecko które musisz chronić
- No tak...
- No właśnie
Jechaliśmy chyba z 4 godziny, gdy dojechaliśmy czułam straszny ból pachwin Zayn pomógł mi wejść do domu
- Co ci jest Iris noo - wniósł mnie na górę na łóżko
- Wezwij lekarza - zaczęłam płakać z bólu
- Oczywiście skarbie już dzwonię
[...]
- Lekarz będzie za 30 minut
- To za długo
- Przyniosę ci lodu
- Przynieś proszę bo ja tu umrę chyba - zaczęłam kręcić się po całym łóżku z bólu
Zayn przystawił mi lód w miejsca gdzie najbardziej boli, czekaliśmy na tego lekarza aż w końcu się zjawił
- Witam - przychodzi do mnie doktor
- Dzień Dobry - ocieram łzy
- Co się dzieje ?
- Mam częste wymioty, zawroty głowy czasami gorączkę a teraz strasznie bolą mnie pachwiny
- Dziwne, a wysilała się Pani ?
- Przenoszenie drewna to jeszcze nic złego
- Pojedziemy zrobimy może USG i zobaczymy
- Ale ciężko mi wstać
- Pomożemy ci - podchodzi Zayn z doktorkiem i wsadzają  mnie do auta
Pojechaliśmy do szpitala, zrobili mi USG...
- O mój Boże... - mówi Zayn
- Boże - uśmiecham się
- No to mogę tylko pogratulować
- Będziemy mieć drugie dziecko - mówię ze łzami w oczach
- Kochana ty moja - całuje mnie Zayn
- Czyli co, robimy przyjęcie
- Przepraszam że przerywam wasz entuzjazm ale że Pani się wysilała i na te objawy stresowała musi Pani leżeć w łóżku przez tydzień
- Oczywiście ja jej dopilnuje bo to jest chodzący żywioł - śmieje się Zayn
- Skarbie...
- Ty mi tu nie skarbuj - całuje mnie czule
- Możecie już iść do domu
Wróciliśmy do domu byliśmy tacy szczęśliwi po prostu nie mogłam w to uwierzyć, cały czas się całowaliśmy i śmialiśmy nagle do Zayna dzwoni jakiś telefon, odebrał lecz jego mina nie pokazywała nic dobrego.

Rozdział 52

Jechaliśmy na wieś do Harrego, były korki oczywiście Zayn z Louisem zapewnili nam dużo śmiechu zaczęli śpiewać.
Gdy już dojechaliśmy na miejsce, rozpakowaliśmy rzeczy i szykowaliśmy ognisko
- John weź Samirkę na spacer lub pobaw się z nią - prosi Katerin
- Ok a gdzie ona jest ?
- Z Zaynem i Harrym tylko nie oddalajcie się za daleko
- Spoko siostra


Poszłam z Liamem i Louisem po drewno a Katerin z Niallem szykowali jedzenie, Niall kocha bawić się w kuchni gotowanie sprawia mu dużą radość, tylko na ogół te zabawy kończą się pustką w lodówce.
John poszedł po Samirkę i poszli do lasu.
Gdy wróciliśmy wszystko było naszykowane, Zayn podszedł do mnie chciał mi coś powiedzieć ale przeszkodził nam Niall
- Idziecie ? - pyta rozbawiony
- Tak - odpowiedział
- Idziesz Iris ? - krzyczy Louis robiąc stosik drewna na ognisko
- Tak.... tylko muszę się przejść
- Mogę iść z tobą ? - chwyta mnie za rękę Katerin
- Jasne
- Co się dzieje
- Nic a co ma się dziać - skłamałam
- Mnie nie oszukasz.... znam cię lepiej
- Zawsze wiesz kiedy coś nie gra
- Więc co się dzieje ? - usiadłyśmy na stercie liści
- Od jakiegoś czasu moje stosunki z Zaynem się pogorszyły i to strasznie,  jest taki zimny...
- Zauważyłam
- A te teksty...
- Może to chwilowe
- Mam nadzieję
- Zobaczysz dogadacie się weź go na rozmowę to odpowiedni moment
- Myślisz ?
- Jasne że tak też kilka razy z Harrym się pokłóciłam a od czasu gdy z wami przebywam czyli od wielu lat dostałam pazura
- Wiem wiem, pamiętam akcję z Niallem nie wiedziałam wtedy co powiedzieć
- Wtedy to mnie wyprowadził z równowagi - śmiała się
- Wracajmy a ja faktycznie pogadam z nim - dodała
Wróciłyśmy do domku, ognisko się paliło
- Gdzie jest John z Samirą ? - pyta Zayn
- Zaraz będą - mówi Kate
- Zayn...- mówię z łamiącym się głosem
- Co się stało ?
- Przejdziemy się ?
- Mamy opuścić towarzystwo ?! - pyta oschle
- To tylko 10 minut chciałam pogadać ale skoro... dobra to  nie ma sensu - poszłam do domu i zamknęłam się w łazience łzy leciały mi strużkami, co ja takiego zrobiłam że on tak się zachowuje wobec mnie muszę się położyć strasznie się źle czuje te zawroty głowy nie dają mi spokoju od jakiegoś dłuższego czasu.
Po mojej dłuższej nieobecności wchodzi do mnie Liam
- Czemu nie ma cię z nami ?
- Źle się czuje - uśmiecham się lekko
- John i Samira już wrócili bawią się w najlepsze
- Wiesz tak jak czasami na nich patrzę to mam nadzieję że kiedyś będą razem
- Fajnie by było to byśmy byli taką familią
- Moja familia ostatnio się pieprzy
- Czemu, przepraszam że pytam
- Spoko wszystko sobie mówimy nie wiem czemu ale coś jest nie tak z Zaynem non stop się na mnie wścieka, chciałam z nim pogadać to zaczął się unosić że on nie zostawi towarzystwa
- Pogadamy z chłopakami z nim
- Nie bo będzie jeszcze gorzej,  jak coś to wam powiem
- Ok, idę do nich
- Jasne
Nawet nie poczułam kiedy zasnęłam, wstałam po godzinie wszyscy się świetnie bawili Samirka z Johnem wyciągnęli mnie zaczęliśmy tańczyć przy ognisku, nagle pobiegłam... zrobiło mi się nie dobrze Katerin podeszła do mnie
- Iris co z tobą ?
- Źle się czuje to chwilowe
- No mam nadzieję
- Może jednak pójdę się położyć
- Zayn idzie
- Nie chcę by mnie widział w takim stanie
- Ogarnij się i chodź do ogniska
- Tylko na parę minut
Zrobiłam to co powiedziała mi Kate, usiadłyśmy obok siebie i dawałyśmy sobie wymowne spojrzenia chłopaki świetnie się bawili w swoim towarzystwie


- Iris pójdziesz uśpić Johna i Sami ? - pyta Kate
- Ok
- Ja sobie z nim pogadam
- Nie
- Słuchaj jego olewcze zachowanie w stosunku do ciebie już mnie wkurwia
- A rób co chcesz ja już chyba i tak jestem mu obojętna
Poszłam z nimi do pokoju
- Iris ja mam już 10 lat ja se dam radę tylko ty Samirkę musisz usypiać,  mnie w domu już nie usypiają od 4 lat
- Wiem wiem szybko zleciało ja pamiętam jak było " CIOCIU ZOSTAŃ NIE IDŹ " - zaczęłam się śmiać
- Było minęło, a może ja zostanę z Samirą a ty idź do nich
- Ja i tak też się kładę coś kiepsko się czuje
- No to ty idź spać a ja z nią zostanę
- Mógłbyś ?
- Jasne
- Dziękuje ci kochany jesteś - pocałowałam go w policzek
- To dobranoc
- Dobranoc

* Oczami Katerin *

Biedna Iris ich związek przeżywa kryzys podeszłam do już pijanego Zayna
- Zayn możemy pogadać ? - pytam wkurzona
- A...a coś się stało ?
- Tak stało się ale nie ze mną
- A z kim ? - bełkocze
- Z Iris z twoją narzeczoną jeżeli jeszcze o niej pamiętasz bo widzę że ostatnio masz ją w dupie
- A co jej jest ?
- Sam się jej zapytaj !
- Ojej z tymi kobitami... ale taki los mężczyzn muszą znosić humorki
- Co się z nim stało - zadaje sobie pytanie oburzona
- Jutro z nim o tym pogadamy
- Ale tu nie o to chodzi... najpierw proponuje jej tutaj przyjazd, widzi że się źle czuje to każdy się przejmuje ja, Liam John nawet usypia teraz Samirkę bo chcę ją wyręczyć a Zayn bawi się chyba najlepiej z nas wszystkich
- Kotku nie denerwuj się bo za wcześnie mi tu urodzisz a mamy spory kawał do szpitala - obejmuje mnie Harry
- A ty boisz się tego porodu jak diabła ! - zaczynam krzyczeć
- O to chodziło Zaynowi humorki kobit - zaczął się śmiać Niall z Louisem
- I to jest takie śmieszne... - poszłam do pokoju bo faktycznie za wcześnie urodzę te moje kruszyny.

* Oczami Zayna *

Poszedłem do Iris jej zawsze coś dolega na najlepszej imprezie ja nie wiem co z nią jest nie tak, wchodzę do pokoju a Iris leży zapłakana w łóżku z herbatą w ręku.
- Co ci jest ?
- Źle się czuje - mówi ocierając łzę
- A mianowicie
- Wymioty, gorączka i zawroty głowy
- Przeziębienie ch..chyba,  wrócę za godzinę

- Ok

* Oczami Iris *

Nadal zadaję sobie to nurtujące mnie pytanie DLACZEGO ON TAK SIĘ ZACHOWUJE ?!
Planujemy nie długo ślub a już takie humory... pomyśleć że on chcę mieć ze mną drugie dziecko nie mam zamiaru go sama wychowywać bo wielce Pan jest obrażony i cholera wie na co, teraz nie mam czasu na takie rozmyślenia.

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozdział 51

* Oczami Samiry *

Leżałam w jakimś ciemnym i ciasnym pomieszczeniu jest strasznie zimno, gdy spałam z moim misiem Bollym to jakiś ciemny Pan mnie zabrał.

* Oczami Iris

2 tygodnie później

Zapakowałam potrzebne mi rzeczy

- Gdzie idziesz ?
- Może wy wolicie nic nie robić i się zastanawiać ale ja nie usiedzę... - łzy spływały mi po policzku
- Będzie dobrze - przytulił mnie
- Mam wrażenie że to Tahira, a nasza przyjaciółeczka Perrie na bank wie gdzie ona jest
- Skąd te przypuszczenia ?
- Perrie to  mściwa bestia, chciała mieć ciebie ale ja jej przeszkodziłam a ona słucha się Toma jak wytresowany pies
- Hmm... pojadę z tobą
- Nabierze podejrzeń, będziecie mnie osłaniać
- Gdy to piekło się skończy pojedziemy na ognisko do Harrego na wieś
- Dobry pomysł - pocałowałam go

* Oczami Perrie *

- No Ahmed świetna robota
- Wiem...
- Kochany mój - pocałowałam go, jednak są pożyteczni
Poszliśmy na górę, czułam jego pocałunki na całym moim ciele mało trzeba zrobić by był w trybie gotowości
- TAHIRA ! - krzyczałam zakrywając się kołdrą
- Co ?
- Gdzie dzieciak ?
- Na dole
- Weź ją do pokoju na 3 piętrze
- Jasne... -wyszła

* Oczami Tahiry *

Ten mój braciszek ma coś nie tak z garem, przecież on jest wierzącym muzłumaninem sam mówił zawsze jak zrobił źle " Allah mi nie wybaczy" a teraz zabawia się z jakąś laską w łóżku, porywa dziecko, nie lubię Iris ale gdyby ktoś zrobił mi taką rzecz nie odpuściłabym.
- Chcę do m...mamy - zaczęła płakać i krzyczeć
- Na razie posiedzisz z nami
- Chcę do mamy - zaczęła tupać
- PRZESTAŃ TUPAĆ
- NIEEEE !

* Oczami Zayna *

 Siedzę w parku, Iris poszła z Liamem się czegoś dowiedzieć ja mam pustkę w głowie nie dość że nasze stosunki się
pogorszyły to porwali mi dziecko, gdzie ona może być ? 

- Zayn jedziemy do Perrie
- Jasne
Dojechaliśmy na miejsce
- Dam wam znać kiedy macie być
- Czyli jak
- Będziemy połączeni przez taką mała pluskwę wszystko będziecie słyszeć
- Ok



* Oczami Iris *

Wysiadłam z auta, zadzwoniłam do drzwi jakiś śniady mężczyzna wychodzi na próg domu
- Zastałam Perrie ?
- Perrie... nie ma
- Wpuścisz mnie ?
- Proszę bardzo
- Więc powiesz mi w końcu gdzie ona jest ?
- Nie ma jej
- Lepiej powiedz prawdę bo ty i twoja blondyneczka będziecie między żywymi a umarłymi
- Mówię ci że wyszła
- Oj chyba się nie dogadamy - pierwszy strzał w nogę
- Aaa- upadł, łapiąc się za nogę
- No to gdzie ona jest ? - kucam obok niego
- Nie wiem serio - drugi strzał
- Noo...czekam...
- Na górze... ałaa - zwijał się z bólu
- Iris mi na imię a tobie  - uśmiechnęłam się
- Ahm... - ból przeszył jego ciało
- Ahm ? i co dalej - nabijam się
- Ahmed
- Ahmed... tak wiem słyszałam o tobie jesteś z Egiptu jak Raszid i Tahira aaa zapomniałam wspomnieć Tahira to twoja
siostra dobrze pamiętam ?
- Taa
- Ok idę najpierw do twojej ulubienicy Perrie

Weszłam do pokoju, Perrie leżała naga w łóżku
- Koniec spania - szturchnęłam ją za nogę
- Hmm- mówiła głową w poduszce
- WSTAWAJ MÓWIĘ ! - wzięłam garść jej włosów i pociągnęłam do tyłu
- AŁAA... puszczaj idiotko
- To rób co mówię - teraz zachowuje się mniej więcej jak Derek wobec mnie, jednak się przydał
- Daj mi się ubrać
- Masz łachy i się ubieraj - rzuciłam jej stertę ubrań
- Wyjdź
- Odwrócę się
- Czego chcesz ! - mówi już ubrana
- Ty już dobrze wiesz czego chcę
- Nie wiem !
- Łżesz jak pies, wiesz że chcę Tahiry i mojej Samiry
- Nie wiem gdzie ta Arabka się podziała a dziecko... to że nie umiesz upilnować to nie mój problem
- Kumplujesz się a z tego co wiem Ahmed to jej brat z którym pierdolisz się po kątach więc ... gdzie ona jest
- Nie pomogę ci
- Nie ? to ja ci pomogę - dostała kulkę, nie przetrwała walki jedna idiotka mniej
Zeszłam na dół do Ahmeda przy nim siedział jakiś mężczyzna o takiej samej karnacji jak on, usiadłam obok Ahmeda
- Jak nogi ?
- Lepiej
- To dobrze
W pokoju panowała cisza
- Twoją kochankę wybiłam więc współpracujcie ze mną zagramy w grę, wy powiecie mi gdzie jest Tahira a jak nie to wybije was jak takie gęsi, to co idziecie na ten układ czy od razu zaczynać ?
- Była tutaj 10 minut temu - mówi obcy mężczyzna
- Z dziewczynką ?
- Taa.. taka czarnowłosa
- SAMIRKA ! zadzwoń do niej i powiedz jej że ma tutaj być za 30 minut jak nie każdy leci z was po kolei
- Ale...
- Ostrzegam was, koleżanka z głowy jeszcze wy i koniec gry 





30 minut później 



- Gdzie ona jest ?
- Nie wiem powiedziała mi że zaraz będzie
- Ok - wstaje i nagle otwierają się drzwi, stoi w nich Tahira z moją Samirką
- Samirka kochanie - wyciągnęłam do niej ręce lecz ta stoi obok kobiety, nagle wbiega Zayn do domu
- Samirka skarbie nic ci nie jest - podchodzi do niej lecz ta się odsuwa
- Coś ty z nią zrobiła ? - wrzeszczę
- Perrie kazała mi wmawiać jej - rozpłakała się, poprawiając swoje kręcone włosy
- Zabiję cię - fuczy Zayn
- To nie moja wina

Do domu wszedł Harry, wziął dziewczynkę na ręce ta zaczęła się szarpać i krzyczeć
- Żegnaj Tahiro - wykonałam strzał, ta bezwładnie padła na ziemię, Ahmed rzucił się na mnie, Zayn od razu go odciągnął i dał mu kopa w twarz.
Pobiegliśmy do Harrego który próbuje uspokoić dziecko
- ZOSTAAAW MNIEEE - wyje jak syrena
- SAMIRKO SKARBIE, CO TY MAMY NIE POZNAJESZ - mówię
- TAHIRA MI MÓWIŁA...
- TAHIRA KŁAMAŁA ROZUMIESZ - dołącza się Zayn
- NIE WIERZĘ CI

W 2 tygodnie żeby się dziecko zmieniło.

* Oczami Harrego *

- Samirka, spokojnie przestań mnie kopać
Już lekko się uspokoiła
- Samirka co ci jest ?
- Chcę do Tahiry
- A w czym ta Tahira jest fajniejsza od twojej mamy ?
- Ona mi mówiła że Perrie jest moją mamą i że ona mnie ukradła - pokazuje na Iris
- Ona kłamała, Perrie była zła na mamę i chciała zrobić jej na złość, pamiętasz zdjęcie mamy i taty jak ty byłaś w
brzuszku ?
- Pamiętam
- Ty tam byłaś
- Mówisz prawdę ?
- Pewnie że tak więc biegnij do niej
Dwa razy jej nie trzeba było powtarzać, muszą ją jeszcze nauczyć żeby nie była tak łatwo wierna

* Oczami Iris *

Siedziałam zapłakana w salonie
- Przepraszam - podchodzi
- Nie masz za co przepraszać aniołku - wzięłam ją do siebie
- Samirko nigdy nie słuchaj takich rzeczy - przyszedł tatusiek
- Obiecuje
- Jedziemy na wieś - przybiega Harry
- Nie boisz się że Kate urodzi ci w samochodzie
- Jak coś to nie daleko jest szpital
- Ok jak chcesz - wzięliśmy rzeczy i pojechaliśmy.

Rozdział 50

* Oczami Iris *

Boże... co za ból chyba za dużo wypiłam najgorsze jest to że film urwał mi się na tym jak jadłam Spaghetti i pokłóciłam
się z Zaynem ale o co nie mam zielonego pojęcia.
Poszłam się ubrać, zrobiłam tacę kanapek słyszałam chłopaków i Kate więc poszłam im i podałam i z kulturą wyszłam
Zayn piorunował mnie spojrzeniem i się nic nie odezwał.
Siedziałam w pokoju i leżałam na łóżku patrząc się w sufit nagle wszyscy przyszli do pokoju, usiadłam i się na nich
patrzyłam
- Iris... my wszyscy wiemy że jesteś na nas wściekła - mówi Louis
- No to mądrzy jesteście... nie powiem
- My chcemy cię przeprosić - mówi Niall ze spuchniętymi oczami
- A i to ma pomóc tak ?
- IRIS ! - warczy Zayn, ja tylko spiorunowałam go spojrzeniem
- Co mamy zrobić - denerwuje się Harry
- Powiedzieć mi prawdę całą historię od początku !
- Nie wiem czy chcesz wiedzieć - patrzy się wymownie Liam na chłopaków
- Owszem chcę - wstałam i podeszłam do nich
- Ok jak chce wiedzieć to proszę bardzo, bo jak jej nie opowiecie to będzie się gburzyć !
- ZAYN ! - spojrzałam się na niego
- Od czasu gdy wróciłem nic ci nie pasuje, wiecznie jesteś naburmuszona na nich, wczoraj żeś już przeholowała panienko
- Ale na ciebie nie jestem naburmuszona...
- Zaczęłaś mi sugerować jakieś dziwne rzeczy
- Wiesz co Zayn ?!
- Nie przerywaj mi jak mówię - krzyknął
- Ooo nie drogi Panie tak rozmawiać to ja z tobą nie będę... - wyszłam z pokoju, wszyscy nie wiedzieli co powiedzieć
pierwszy raz się tak wobec mnie zachował oczywiście od momentu gdy jesteśmy razem i byliśmy, poszłam do pokoju Samirki
- Samirka gdzie ty się schowałaś ?
Cisza
- SAMIRA !- zaczęłam ją wszędzie szukać lecz było pusto, zobaczyłam otwarte okno, pobiegłam do naszej sypialni, ze łzami
w oczach
- Co jest ?! - pyta Kate
- Samira zniknęła !
- Jak to zniknęła ?! - podnosi się Zayn
- Szukałam jej wszędzie nigdzie jej nie ma jedynie co jest to otwarte okno w jej pokoju, a było zamknięte
- Pomożemy wam - mówi Louis
- Ok... najpierw muszę dowiedzieć się prawdy bo to może mieć coś wspólnego z Samirką
- Nie sądzę - burczy Zayn
- A ja sądzę że tak, skoro tak gadaliście o tym pieprzonym bezpieczeństwie to może i tak
- Iris może mieć rację - mówi Liam
- Więc słucham
- Wszystko zaczęło się od zebrania przed naszym wylotem do Hiszpanii usłyszeliśmy rozmowę Dereka z Tomem
wiedzieli o twojej ciąży, o tym że jesteś z Zaynem... nie nie powiedział tego Niall ja obstawiam że to musiała być
Perrie, chcieli się nad tobą poznęcać najpierw żebyś poroniła nawet nie wiesz jakimi metodami a potem cię zatłuc jak
psa, szantażowali Zayna że jak się nie usunie z waszego życia to... nie doczeka się upragnionego dziecka po tych słowach
zaczęli się śmiać - opowiadał Liam
- Zayn czemu mi nic nie powiedziałeś ? - łzy spływały mi po policzku
- A co by to zmieniło - patrzył w przestrzeń
- To że byśmy uciekli razem
- Przepraszam was faktycznie nie znałam powagi sytuacji
- Nie... to tobie należą się przeprosiny nic ci nie powiedzieliśmy a powinniśmy
- Czyli podsumowując... Zayn wyjechał Iris miała spokój, Zayn wrócił porwali wam dziecko - mówi Katerin
- Mówiłem ci - ciągnie naburmuszony mój narzeczony
- Przestaniesz się wściekać ?
- Przynajmniej masz okazję zobaczyć jak ty się zachowywałaś
- Zayn ! - głos mi się łamał jego słowa z tym tonem strasznie bolały
- Musimy ustalić plan działania - mówi Niall
- Trzeba przeszukać pokój Samirki, potem ustalić plan działania
- Ale jak nic nie ma to co zrobimy ? - pyta Louis
- Pójdziemy na żywioł - wstaje i idę się oporządzić

Rozdział 49


Weszłam do domu, Samira przybiegła i się przytuliła

-MAAMA
- Hej Samirka
- Jesteś głodna ?
- Ja... no może jestem
- Zrobiliśmy z tatą spaghetti
- Ooo... no to będzie pysznie
- Powiesz mi czy ci smakuje czy nie
- Wasza kuchnia zawsze mi smakuje tylko raz mieliście wpadkę, Samirka a powiedz mi gdzie jest tata ?
- Chyba w łazience
- Dobrze to ja zjem, pogadam z tatą a potem się pobawimy
- Taaaak - zaczęła krzyczeć i pobiegła do siebie

Gdy już zjadłam, poszłam zmyć naczynia z łazienki wyszedł Zayn trzymając telefon w ręku jego mina nie wykazała niczego dobrego

- Co jest ? - zapytałam
- Ty mi powiedz
- A co mam ci powiedzieć ?
- Byłaś u Harrego
- I co w związku z tym ?!
- Ty głupia jesteś ?! poszłaś zrobić im awanturę bo oni ciebie i Sam chronili - zaczął się unosić
- Zniż z tonu to po pierwsze a po drugie W DUPIE MAM TAKĄ OCHRONĘ SAMA POTRAFIĘ DBAĆ O SIEBIE I MOICH BLISKICH NIE
POTRZEBOWAŁAM I NIE POTRZEBUJE NIANI JA POTRZEBUJE RODZINY KTÓRĄ MAM TERAZ, NIE BĘDĘ MÓWIŁA O SOBIE BO NIE JESTEM
EGOISTKĄ ALE PATRZĘ NA SAMIRĘ, TO ONA NIE NIE MIAŁA NA 7 LAT OJCA ! - zaczęłam również podnosić głos
- NIE ROZUMIESZ ŻE TU CHODZIŁO O WASZE DOBRO WIESZ CO BĘDZIE JAK TOM SIĘ DOWIE ?
- PRZESTAŃ Z TYM DOBREM ! STOISZ PO ICH STRONIE ?!
Nic nie odpowiedział
- Ahaa... warto wiedzieć że to 7 lat rozłąki to ci były całkiem obojętne...

Poszłam do Samirki, bawiłam się z nią potem poszła do Zayna, ja wyszłam do sklepu
kupiłam sobie whisky i colę, w końcu też mi się coś od życia należy a nie tylko smutki, dzieci, dom i tak przez całe życie, w końcu ojciec też się musi zająć dzieckiem Zayn chce do nadrobić więc dzisiaj ma okazję.
Gdy wróciłam do domu, Zayna i Samirki nie było, zrobiłam sobie drinka już po 5-tym mnie siekło.
Późnym wieczorem Zayn z naszą córeczką wrócili do domu od razu poszedł ją położyć spać.

* Oczami Zayna *

Poszedłem położyć spać Samirkę, byliśmy w ZOO i na London Eye  chcę nadrobić ten stracony czas, Iris pewnie śpi
trochę jej się dzisiaj w głowie porąbało od tych emocji, w pewnym sensie jej się nie dziwię ale nie pomyślała że Kate nie może się denerwować.
- Tatuś
- Słucham cię - pogładziłem ją po jej pięknych czarnych włosach
- Dziękuje ci za dzisiejszy dzień
- Podobało ci się ?
- Było super !
- Kiedyś jeszcze pójdziemy z mamą
- Fajnie
- Dobra kochana idziemy spać
- Poczytasz mi ?
- Jasne że tak - czytałem i czytałem aż usnęła
Do pokoju wchodzi pijana Iris zamurowało mnie

 - Iris...
- Ooo... słodki widok
- Chodź - wyprowadziłem ją z pokoju
- Ale...
- Mówię coś - wziąłem ją za rękę i poprowadziłem ją za sobą do nas do pokoju
- Z... Zayn
- Co ty wyprawiasz ?
- Co ja... wyprawiam ?
- Tak co ty wyprawiasz
- Ja dzisiaj wyluzowałam
- Przy whisky BRAWO !
- No tak ...bo skoro tobie na mnie nie zależy ...
- Co ty pierdolisz kobieto ?!
- No tak.. sam to powiedziałeś
- Weź kurwa idź spać i mnie nie denerwuj - poszedłem zapalić, jak wszedłem do domu poszedłem do Samirki do pokoju sprawdzić czy ją nie obudziliśmy ale na szczęście śpi twardym snem, a Iris spała.