poniedziałek, 31 marca 2014

Rozdział 12


* Oczami Iris *

Zamknęliśmy drzwi na wszystkie spusty, otarłam łzy szukałam jakiejkolwiek broni
Zayn mi się przyglądał, a ja szukałam czegokolwiek jedynie co znalazłam to pistolet
położyłam go na łóżku, usiadłam i czekałam na jakieś krzyki, strzelaniny ale było cicho
co mnie najbardziej właśnie zdziwiło
- Pójdę sprawdzić ! - powiedział Zayn
- Zostań !
- Poczekaj to 5 minut, nie zdążysz zatęsknić
- I raczej nie będę, zostań tu kurwa bo nie wiemy co się stanie- mówiłam przez zaciśnięte zęby
- Już się nie denerwuj - uśmiechnął się po czym wróciła jego surowa mina
- To nie dawaj mi powodów do nerwów
- Dobra, masz jakąś broń jeszcze ?
- W drugim pokoju
- Idę...
- Uważaj na siebie...

* Oczami Harrego *

Dojechaliśmy już do mnie na wieś, otworzyłem drzwi od domku mały zasnął jak zabity więc go położyliśmy do łóżka
Katerin nie wiedziała w ogóle o co chodzi więc lepiej żeby nie wiedziała, usiadła na łóżku i zaczęła płakać
- Nie płacz będzie dobrze - przytuliłem ją
- Co się dzieje do cholery jasnej, nagle wyjeżdżamy przez jakiś głupi telefon
- Bo nie wiesz o pewnych sprawach- otarłem jej łzy
- To mi powiedz- mówiła łkając łzy
- Przepraszam ale nie mogę- powiedziałem patrząc w jej niebieskie oczy
- Najpierw Iris jest pobita, dochodzą do niej jakieś groźby i teraz nagle niby znajdujemy się w jakimś niebezpieczeństwie
- Tak to już w życiu jest po prostu, uczestniczysz w czymś i .... - urwałem
- W co ona się wpakowała co - podniosła się
- W nic ....
- Nie kłam, Harry proszę cię - spojrzała mi w oczy
- Nie wolno ci nic nikomu mówić
- Obiecuję tylko mi powiedz
- Gang, są dwa gangi... Derek i Tom .... Derek jest szefem moim, Iris i Nialla, a Niall to jego syn jeżeli chodzi Nialla
on go nie znosi za to co robi Iris jak i innym ale na mnie i na Nialla nigdy nie podniósł ręki... Zayn, Louis i ...
- Chwila Louis ten lekarz ze szpitala ?!
- Dokładnie, jak mówiłem Zayn, Louis i Liam są w gangu Toma oni się nienawidzą, nielegalne sprzedaże broni i prochów,
rozróby w sklepach z czego giną czasami nie winni ludzie ale to było podczas gdy Iris miała sprzedać broń jakiemuś kolesiowi
którego znalazł Derek, do akcji wkroczył Zayn nie wiem czy wiesz ale oni to skaczą sobie do gardeł jak mówiłem on ich złapał
i wszystko się zaczęło była strzelanina i przez Zayna zginęła kobieta.....
- Iris uczestniczy w czymś takim ? - łzy płynęły po policzkach jeszcze bardziej
- Niestety ale to długa historia jak się w to wplątała
- Opowiedz mi... tylko może zrobię herbaty bo jakoś tu zimno...
- Katerin usiądź ja zrobię coś do jedzenia i do picia jesteś cała roztrzęsiona
- Dobrze- otarła łzy
Poszedłem zrobić nam kanapki i zrobiłem herbaty, gdy wszystko było gotowe poszedłem do pokoju odnieść talerz z kanapkami i herbaty
- Dokończysz ?
- Tak, tylko pójdę do Johna sprawdzić czy nadal śpi
- Śpi, bo jest cicho
- No właśnie jest cicho- Katerin poszła do pokoju i zawołała mnie z paniką !
- Co się stało ? - przybiegłem do niej
- Johna nie ma !!- zaczęła jeszcze bardziej płakać
- Jak to nie ma !
- Po prostu, kocyk jest a Johna nie ma
- Kurwa !! - pobiegłem po telefon musiałem zadzwonić do Nialla.

Rozdział 11

* Oczami Zayna *

Kurwa że ja się zgodziłem na tą pomoc przecież Tom mnie zabije muszę zadzwonić po mojego dobrego kumpla który jest
odpowiedzialny i dobrze wszystkim dyryguje i chroni mnie od problemów do naszego przyjaciela Liama, on zawsze nam pomoże
no nie wiem czy teraz się zgodzi ale miejmy nadzieję że tak.

- Liam !
- No hej, jak dzwonisz to coś odjebałeś
- No mniej więcej !
- Co znowu
- Jesteśmy u Iris
- CO KURWA ?!
- No tak no bo wiesz zajebiemy Dereka a on chce ją dobić
- No to my będziemy mieli problem z głowy
- Ale Lou jest doktorem więc jak na razie musimy ją chronić czy nam się to podoba czy nie
- Dobra zaraz będę
- Dobra jesteś wielki stary !
- Niestety to wiem
Poszedłem do Iris i chłopaków, Niall z Louisem poszli wszystko pozamykać ja usiadłem obok Iris i założyłem ręce na głowę
- Jak się czujesz ? - zapytałem
- Jak widać, a ty jak twoja rana ?
- Może być dzisiaj nie zmieniłem bandarza ani nic mam to w dupie
- Jak to masz to w dupie ?
- Normalnie
- Przecież może wdać ci się zakarzenie
- Ale nawet nie było czasu
Wstała i poszła po apteczkę, nie wiedziałem co mam zrobić.
- Zdejmuj koszulkę - powiedziała
- Aż tak mnie pragniesz ?! - droczyłem się
- Zayn nie żartuje-pomogła mi się rozebrać
- Ałaa... - syknąłem
- Przepraszam jeżeli coś uraziłam - złorzyła koszulkę i odłorzyła ją na bok
- Czemu się o mnie martwisz jesteśmy wrogami a tak się jakoś zachowujesz, wow jesteś w końcu ciepła
- Wiesz, jesteś u mnie gościem to nie będę cię traktować jak śmiecia a przy okazji teraz ty mi pomagasz i nie wiem
jaki w tym masz cel
- Nadal nie wiesz ?
- Właśnie nie i nie mogę się domyśleć
- No dobicie Dereka to mnie satysfakcjonuje - w połowie powiedziałem prawdę
- Wiesz nie chcę by była jakaś bijatyka nawet nie wiem czy przyjedzie a cały czas męczę się z jednym zadaniem - mówiła
zdejmując mi bandaż
- Jakie masz zadanie
- Załatwić ciebie i twoją ekipkę łącznie z Tomem
- Nie uda ci się
- Czyżby ... - spojrzała na mnie
- Oczywiście że tak - delikatnie się śmiałem, ale polała mi wodą utlenioną więc bardziej się wykrzywiłem niż się śmiałem
- Dlaczego ? - powiedziała odkładając wszystko i spojrzała mi prosto w oczy, były piękne w sumie jak ona, moment chwila
o czym ja myślę przecież Iris nie może mi się podobać.
- Może dlatego bo to my załatwimy was
- Chciałbyś-powiedziała zakładając bandaż
- Nie chciałbym ... tylko pewnie tak będzie
- Na pewno ! - wyszła i tyle ją widziałem była taka piękna.




* Oczami Iris *

Poszłam zrobić sobie i Zaynowi herbaty, myślałam o tej naszej rozmowie on nie chce mnie zabić na pewno i ja również nie chcę zabić jego, co ja mam zrobić to nie możliwe żeby on mi się podobał ale to jego spojrzenie mnie powala, miał tyle tatuaży że nawet
chyba nie zliczę.
Louis i Niall wyrwali mnie z toku myślenia o Zaynie, nawet nie zauważyłam że cały czas na niego patrzę a on na mnie i że mamy lekkie uśmiechy.
- Już jest wszystko zabezpieczone i pozamykane - powiedział Niall
- Dobrze, zalałam herbatę
- To co jakieś piwko czy co - mówił Lou
- Chłopaki może jutro co,dzisiaj nie ma co ryzykować
- Oj Iris po jednym jeszcze się nie najebiemy - objął mnie Lou
- Niech wam będzie po piwku pijemy!
- Po piwku - powiedział Zayn - uśmiechnął się, ja tylko odwzajemniłam uśmiech
Ktoś zaczął walić do drzwi, byłam wystraszona bałam się że ten koszmar znowu wróci aż dreszcze mnie przeszły po plecach.
- Zayn weź ją na górę - szeptał Niall
- Gdzie Liam ? - zapytał Lou
- Nie wiem może to on musicie zobaczyć
- Idź na wszelki wypadek z nią - powiedział Niall
- Jasne, chodź Iris- powiedział Zayn
Łzy popłynęły mi po policzkach nie pozostało mi nic innego jak cierpliwość.



Rozdział 10

* Oczami Harrego *

Jej piękne ciało poruszało się z gracją, jej blond włosy rozwiewał wiatr ona jest piękna
znam wiele dziewczyn ale ona jest po prostu wyjątkowa, weszliśmy do sklepu wzięliśmy koszyk na zakupy
- Dobra to co kupujemy - powiedziała pełna energii i z pięknym uśmiechem
- Na pewno piwa, co robimy na obiad ? - zapytałem
- Lubisz spaghetti ?
- Lubię
- A Niall ?
- On to wpierdala wszystko to na pewno zje
- Haha czyli musimy kupić makaron, koncentrat....
- Spokojnie, Katerin co ci się stało
- A co miało mi się stać ?
- Tryskasz energią- zacząłem się śmiać
- To dobrze wiesz pierwszy raz jestem taka
- Jaka ?- szliśmy w stronę makaronu
- Taka głośna, szalona - zwolniła
- A jaka jesteś na ogół ?
- Spokojna, cicha, na ogół wielu rzeczy się boję, a ty jaki jesteś ? - powiedziała
- Ja lubię gotować więc wiesz jestem młody i mogę gotować, ale to grozi spaleniem domu
- Haha nie sądzę - zaśmiała się
- Nie chcesz się zakładać- zaśmiałem się
- A wiesz chętnie się założę czyli robisz ze mną spaghetti
- Ok...jak chcesz - zacząłem się śmiać
Zrobiliśmy wszystkie potrzebne zakupy, wróciliśmy do domu to co zobaczyłem totalnie mnie zaskoczyło
Niall usypia dziecko, poszedłem na górę sprawdzić co tam u Iris, usiadłem obok niej i pogadaliśmy.

* Oczami Katerin *

Naszykowałam wszystko co potrzebne, nie mogłam się doczekać naszych kuchennych rewolucji Harry zszedł na dół
- Czy wszystko gotowe ? - zapytał
- Oczywiście jak widać wszystko jest na bufecie
- No to gotujemy !
- No gotujemy ! - uśmiechnęłam się
Zadzwonił telefon Iris, poszłam odebrać nie wiedziałam że zna kogoś o imieniu Derek
- Halo !
- Iris kurwa !!
- Iris jest na górze a coś się stało że jest Pan taki wybuchowy ?
- Chwila z kim rozmawiam do cholery jasnej ! - zaczął krzyczeć do słuchawki
- Z przyjaciółką Iris - Hazza patrzył na mnie z niepokojem z czego zawołał Nialla
Niall przybiegł do kuchni
- Co jest ?!
- Ona chyba gada z Derekiem
- Kurwa jak to !
- Odebrała telefon Iris
- Mamy przejebane musimy zabrać Katerin i Johna im grozi nie bezpieczeństwo niech pojadą do ciebie- mówił Niall
- Moment chwila jakie kurna nie bezpieczeństwo - powiedziałam, oni tylko spojrzeli się na siebie
- Nie ważne chodźcie, Harry bierz Katerin ja biorę małego - mówił Niall.

* Oczami Iris *

Obudziły mnie jakieś krzyki, powoli wstałam zeszłam na dół złapałam się za głowę bo ból dawał o sobie znać i to bardzo mocno
- Co tu kurwa się dzieje ? - zapytałam
- Potem ci wyjaśnimy ! - powiedział Niall
- Louis był ?
- Kurwa zapomniałem o nim !
- Ja zostanę !
- Niall zostań z nią ja się nimi zajmę - mówił Hazza wychylając się za szybę auta
- Dobra jedź jak najdalej
- Pojadę na wieś
- Jedź !
- Niall co się kurwa stało !
- Katerin odebrała twój telefon - powiedział, ja dałam mu spojrzenie tylko pytającie od kogo z wielką obawą
- Tak od Dereka - odpowiedział
- Ja pierdole ! - krzyknęłam i ukucnęłam
- Co to za bagno ! kurwa no ! - wstałam i kopnęłam śmietnik
- Iris uspokój się
- Nic nie zrobimy
- Z jednej strony w sumie to Zayn by się tu przydał
- ZAYN ? a on tu po co żebyście się pozabijali ?!
- W jednej kwestii bym się z nim na pewno dogadała
- W jakiej ?
- Chętnie bym go zajebała ale nie mogę ! przepraszam wiem że to twój ojciec ale...
- Nie dziwię się po tym co ci zrobił, chodź do środka musimy wszystko pozamykać !
- Jasne !
Nie wiem co on kombinuje, ale muszę być przygotowana na wszystko.
- Niall !
- Co jest ?!
- Louis przyjechał
- Nie sam !
- Chwila Niall czy mi się wydaje czy Zayn jest z nim ?!
- Kurwa faktycznie
- Niall zaczekaj tutaj
Wyszłam do nich, Zayn patrzył się na mnie przy czym poczułam się nie zręcznie
- Hej - powiedziałam
- Cześć - odpowiedział Lou, Zayn nic nie mówił
- Jak się czujesz bo widzę że nawet jesteś w stanie sama chodzić - mówił Lou
- No nadal jestem obolała, warga mnie boli ale daję radę !
Na dwór wyszedł Niall
- Słuchajcie przydacie nam się !
- Do czego - zapytał się Zayn, opierając się delikatnie o auto
- Derek chce mnie zajebać znowu, ja nie wytrzymam tych katuszy prędzej sama go zabije
- Wiesz popatrzę na to - powiedział Zayn z olewczym podejściem
- Zayn nie mów tak, musimy im pomóc - Lou spojrzał na Zayna
- Niech będzie, ale jak coś mi nie przypasi to wychodzę
Byłam w szoku Zayn zgodził się na pomoc ale dziwne nie dawno się nie znosiliśmy a teraz ledwie co zgodził się na pomoc
tylko żeby nie planował żadnych sztuczek.

niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 9

* Oczami Iris *

W końcu widzę swój dom, jak ja za nim tęskniłam wyglądałam przez okno w kuchni.
John przybiegł do mnie i mnie przytulił, lekko poczułam ból.
- A kto mnie nadchodzi tu od tyłu ? - powiedziałam
- Jaaa .... - uśmiechał się
- John, uważaj bo ciocia Iris się źle czuje więc delikatnie - mówiła Katerin biorąc go na ręce
- Dobrze, przepraszam.
Podeszłam do niego
- Nie masz za co przepraszać
Do pokoju wszedł Niall z jakimś chłopakiem, był całkiem przystojny jego burza ciemnych loków, gdy się uśmiechał to pokazywały
się słodkie dołeczki spojrzałam na Katerin nie mogła przestać sie uśmiechać, on zerkał na mnie ale częściej na Katerin,
no proszę czuć chemię od pierwszego wejrzenia.

- Hej dziewczyny to jest właśnie mój przyjaciel Harry
- Hej - podałam mu rękę
- Cześć to ty jesteś Iris !
- Owszem , Harry to moja przyjaciółka Katerin
- Cześć - powiedziała rumieniąc się
- Cześć - odpowiedział
- A ten mały dżentelmen to jest John - mówił Niall biorąc go na ręce
- Harry, przepraszam mam tylko dwie sypialnie, macie jeszcze salon do dyspozycji przecież wokół stolika są 2 sofy to
odstawicie stół i sobie rozłożycie ja pościel wam dam tylko wejdę na górę
- O nie nie nie Iris, ty owszem pójdziesz na górę ale do łóżka wypoczywać, ja im podam pościel - mówiła Katerin
- Kate...
- Nie ma żadnego ale ... - przerwała mi
- Ale nie róbcie sobie problemu - krzyczał Harry
- Ale dla nas to nie problem - przystanęła Katerin, ja tylko spojrzałam się na nią ze zdziwieniem a zawsze mówiła że żaden
chłopak nie namąci jej w głowie.
- Katerin, przyznaj się podoba ci się ten chłopak - uśmiechnęłam się do niej
- Nie no może troszkę - zarumieniła się i zaczęła się śmiać
- Ahaa.... zarumieniłaś się - obie zaczęłyśmy się śmiać
- Dobra słuchaj ty się kładziesz a ja idę po pościel dla chłopaków
- Dobrze tylko mnie nie zabij, położyłam się tak jak mnie prosiła Katerin ale nie wiem jak długo wysiedzę.

* Oczami Katerin *

Poszłam poszukać tej pościeli, do pokoju wszedł Harry nie wiedziałam co powiedzieć on jest taki przystojny.

- Pomóc ci w czymś ? - uśmiechnął się pokazując swoje dołeczki
- Nie dziękuje, dam sobie radę - odwzajemniłam uśmiech, przy tym upuściłam dwie  pościele z poduszkami
- A może jednak - wziął jedną parę pościeli
- Dziękuje - zarumieniłam się niestety
- Nie ma za co a potem może wszyscy pójdziemy gdzieś nie wiem do parku
- Iris musi wypoczywać ale szkoda bo to całkiem fajny pomysł
- To najwyżej zrobimy tu obiad wszyscy zjemy i ona będzie z nami się dobrze bawić
- Ok tylko co na ten obiad jak w lodówce już pusto
- Pójdziemy na zakupy
- Ale Iris z Johnem nie mogą zostać sami
- No wiem o tym i Niall zostanie a my pójdziemy na zakupy
Boże zakupy w dwójkę, byłam taka podekscytowana, poszliśmy na dół zanieść pościel, Niall bawił się z Johnem.
- Niall idę z Katerin na zakupy ! - wydarł się z przedpokoju
- Harry ale...
- Kupię nam piwa i czipsy baw się dobrze, będę za jakieś 2 godziny
- Dobra idźcie - powiedział

Rozdział 8

* Oczami Iris *

Obudziłam się, nie wiedziałam co się dzieje ból mojego ciała był jeszcze gorszy, siedziała przy mnie Katerin ale nie
mogłam nic,cała warga mnie bolała tak samo jak głowa i brzuch.

-K..Kate...- powiedziałam z wysiłkiem
- Iris nie może się to tak ciągnąć jak ty wyglądasz dzisiaj miałaś wyjść i co no i musisz tu siedzieć !- powiedziała
- Ale...
- Nic nie mów.... tylko nie może się to tak ciągnąć
- Wiem
Do pokoju wszedł Niall z Lou
- Hej Katerin - powiedział Lou
- Cześć, Louis może niech ona pójdzie ze mną ja będę się nią zajmować przynajmniej będę miała wszystko pod kontrolą
- Chyba będziemy - powiedział Niall
- Owszem tak- uśmiechnęła się do blondyna
- Nie wiem, ona jest serio w kiepskim stanie- powiedział Tomlinson patrząc na moją kartę
- Ale ja i Katerin jak dobrze zapamiętałem ? - zapytał się jej z uśmiechem ja tylko się spojrzałam ciężko było mi się uśmiechnąć
- Tak dobrze zapamiętałeś - powiedziała
- No właśnie to ja i Katerin będziemy się nią zajmować a ten koleś no to nie będzie już wchodzić bo ja z moim przyjacielem
tego dopilnujemy
- Nie Niall, jak muszę tu siedzieć to muszę !
- Iris, przestań ! - Katerin chciała mnie ostrzec wzrokiem
- Louis błagam cię zgódź się - prosił Niall
- Dobrze ale...
- Ale co ... - powiedział
- Będę codziennie zaglądać !- spojrzał się na mnie z uśmiechem
- Dobrze nie ma problemu, Niall ja muszę jechać brata zostawiłam z babcią a ona jest chora ale ...
- Idź ! - uśmiechnął się
- Dzięki to my na was czekamy

Louis przyniósł mi ubranie
Ubranie Iris
Niall nie mógł pomóc mi się ubrać więc poprosiłam jedną z pielęgniarek o pomoc,
ledwie co szłam wszystko mnie bolało, chciałam dowiedzieć się co tam u Zayna ale nie mogłam się o to zapytać,
szczerze w głębi trochę  go polubiłam ale nie mogę tego pokazywać, nie wiem co się ze mną dzieje
jak do mnie do szpitala zajrzała Katerin i jak wszyscy w trójkę gadaliśmy było fajnie taki jeden dzień bez problemów
ani bez niczego tylko zwykły dzień spędzony w szpitalu, ale było mineło nie ma co wspominać moje życie jest inne
wszystko to jest na śmierć i życie, i nie mogę się nad nikim rozczulać.
- Gotowa ? - zapytał
- Tak, tylko pomóż mi proszę cię sama nie dam rady !
- Wiem o tym chodź
Wziął mnie po ramię, chciałam być w końcu w domu w moim własnym łóżku i w moim własnym pokoju.

* Oczami Zayna *

Otworzyłem oczy, było pusto i dziwnie nie było nawet do kogo ust otworzyć ani się podroczyć, ciekawe jak się czuje Iris
w sumie co mnie to obchodzi nawet nie powinno mnie to obchodzić, chciałem pogadać z Lou ale jeszcze nie miał chyba obchodu
albo był tylko ja pewnie spałem, patrzyłem się w sufit rozmyślając dlaczego nie mogłem po prostu normalnie jak człowiek wtedy odjechać tak to by nic się nie stało ja nie musiałbym tu leżeć i opłakiwać że nie mogę zapalić a w chuj chce mi się palić
i może ten popieprzony Derek by jej tak nie zakatował szczerze wcześniej czułem tylko w tym zabawę ale teraz sobie wyobrażam
co ona ma z tym człowiekiem. Do pokoju weszła pielęgniarka zmieniła mi kroplówkę.
- Mogłaby Pani zawołać doktora Tomlinsona ?
- Oczywiście - i tak przyszła tak samo wyszła.
Czekałem chyba z 15 minut na niego.
- Jak się czujesz Zayn ?- usiadł na krześle
- Lepiej, co tam u ciebie
- Nadal pełno pracy, Iris już poszła do domu
- W takim stanie ją wypuściłeś ?
- Jej znajomi chcieli i obiecali że będą się opiekować nią, ja codziennie będę do niej jeździć a po drugie tutaj nie ma
gwarancji że ten psychopata przyjdzie
- No racja...
- A co ty tak się o nią martwisz ?
- Ja się nie martwię
- Człowieku jak Tom się dowie to cię zabije
- Kurwa Louis no chyba ci kurwa mówię że nic do niej nie czuje ani się o nią nie martwię
- No ja myślę bo wtedy obydwoje mamy wpierdol i to nie delikatny
- Wiem wiem, nie przypominaj mi o tym !
- Miej na nią wyjebane to jest wróg i tyle - powiedział z powagą
- Ale nawet sympatyczny wróg- zaśmiałem się
- Taak ale pamiętaj jak trzeba zabić... to trzeba - wzdychał patrząc się w podłogę
- Louis wypuść mnie z tego szpitala !
- Pojebało cię człowieku jeszcze dwa dni tu leżysz !
Super dwa dni bez palenia przecież ten głód nikotynowy mnie dobije do końca, nie pozostało mi nic innego niż czekać.

sobota, 29 marca 2014

Rozdział 7

* Oczami Iris *

Myślałam że się zabije, był to Derek nie wiem jak ale kurwa dowiedział się że Zayn jest ze mną na oddziale
kto mógł mu powiedzieć Niall?, to nie możliwe chociaż to jego syn więc w sumie tak jest to możliwe
powiedział mi że tu przyjeżdża i chce dokończyć całą to zabawę nie wiedziałam o co chodzi dokładnie ale na pewno
chodziło o Zayna, rozłączyłam się.
- Kurwa!!- krzyknęłam
- Co się stało- powiedział przekręcając oczami
- Derek tu jedzie, kurwa musisz się zwijać bo cię dobije
- Ciekawe jak, jak mnie tu wszystko boli
- Nie wiem może niech cie przeniosą
- Jak kurwa ! a przy okazji czemu tak ci zależy żeby nie przyszedł ?
- Bo... może dlatego bo to ja chcę ci dojebać a on ma się nie wpierdalać to - nie wiedziałam co powiedzieć, ja zawsze chciałam
mu wpakować kulkę w łeb albo coś a tu nagle zaczynam się troszczyć, dreszcze przeszyły mi całe ciało
- Nie ściemniaj
- A co ty mi niby sugerujesz ?
- Podobam ci się i tyle
- Hahahaha.... dojebałeś- ukucnęłam i zaczęłam się śmiać
- Ok idź do Louisa i powiedz mu że Derek chce przyjść i tak dalej
- To Derek mnie zajebie jeszcze bardziej a i tak jestem cała sina jak widać
- W sumie niech to się skończy ty kurwa lecisz na dwa ognie raz jesteś wredna a teraz nagle miła o co tu kurwa chodzi co?- widać że jego mina wróżyła
to że się mega wkurwił
- Ja z tobą nie lecę na dwa ognie tylko to ja chcę cię dobić, przy najbliższej okazji jak się spotkamy
- Niech to się skończy niech Derek tu przychodzi ja mam na to wyjebane- powiedział wzdychając
Nie wiedziałam co zrobić z jednej strony go kurwa nienawidzę a z drugiej go polubiłam i tu jest dylemat bo nie wiem jak
mam na to reagować, spojrzałam się na niego, podeszłam tylko i chciałam żeby wstał ale sam nie dał rady musiałam mu pomóc
on nie wiedział co zrobić.
- Co ty kurwa robisz ? - spojrzał się na mnie
- Zayn kurwa idziemy do Louisa
- Ja nie dam rady, daj mi kurwa spokój
- Ale...- urwałam patrząc się w drzwi
Derek się patrzył na mnie ze wściekłością z nim był Niall który był zdziwiony nie wiedziałam co mam zrobić
pierwsze co to odskoczyłam od łóżka ale on już podchodził z zaciśniętymi pięściami, bałam się Niall go odciągał ale wydarł
się na niego żeby się nie wtrącał, nie miałam nic do samoobrony ale za późno jeden cios już poszedł w ruch, upadłam znowu
całe ciało przeszło mnie bólem,znów czuję się tak samo jak wcześniej na ulicy słyszałam tylko krzyki, brzmiały jak echo a ja widziałam
tylko światło.

* Oczami Zayna *

Nie wiedziałem co robić ten blondyn odciągał ojca od niej, ona leżała a ja nie mogłem się ruszyć,nacisnąłem tylko
przycisk żeby Lou przyszedł,nie mogłem się ruszyć gdy chciałem wstać całe ciało przeszywał ból, nie miałem broni nie miałem
nic tylko leżałem w łóżku a on już podchodził do mnie w drzwiach stanął Lou wezwał szybko ochronę,zaczął się szarpać z Derekiem
ochrona zabrała Dereka i Nialla chociaż on nic nie zrobił, biedna dziewczyna teraz to wyglądała fatalnie była nie przytomna
to my jesteśmy wrogami ale kurwa wolałbym wpakować kulkę w łeb od razu na miejscu ale nie żeby cierpiała, dlaczego ja się o nią martwię ?
przecież tak czy siak ktoś by nie przetrwał albo ja albo ona i nie mogę się o nią martwić ale jak na nią patrzę to czuję jak moje ciało
przeszywają dreszcze ale nie te złe tylko te dobre, patrzyłem na nią ze współczuciem a właśnie jutro miała wychodzić ja sobie
jeszcze trochę niestety posiedzę, Louis zabrał ją gdzieś chyba na oddział intensywnej terapii no nie dziwię się to jak ona wyglądała
to masakra.

czwartek, 27 marca 2014

Rozdział 6

* Oczami Iris *
Zayn miał całkowitą rację Derek mnie tylko wykorzystuje i uważa mnie za totalne gówno którym może pomiatać
ale nie mogę mu pokazać że się z nim zgadzam , wzięłam jakąś gazetę do ręki, minęło już kilka godzin a Katerin
wciąż nie ma, chciałam wstać by iść do bufetu ale wszystko mnie bolało,Zayn zerknął na mnie ale nadal spoglądał w ścianę
w końcu do drzwi weszła Katerin

- Boże no w końcu jesteś ! - spojrzałam na nią z uśmiechem
- Przepraszam ale miałam problem i z Johnem i z mamą-posmutniała
- Znowu ?...- urwałam
tylko kiwnęła głową
- John był w siniakach, ona pijana na wersalce z jakimś kolesiem, nie wiedziałam co zrobić - zaczęła płakać, przytuliłam ją
- Nie płacz już, mam pomysł - uśmiechnęłam się do niej
- Jaki ?- mówiła ocierając łzy
- Masz moje klucze, weź Johna i idź do mnie domu w ogóle wzięłaś go ze sobą ?
- Tak jest w poczekalni
- No to przepraszam cię bardzo ale do ciotki Iris go nie wpuściłaś, jak mogłaś- zaczęłam się śmiać , Zayn tylko patrzył się na mnie
z lekkim uśmieszkiem, spojrzałam się na niego
- Katerin idź po niego - uśmiechnęłam się
- Ok, to zaraz wracam
Spojrzałam się na Zayna, on na mnie
- Ok, usłyszałeś za dużo !
- Ja nie no dlaczego - zaczął się lekko śmiać
- Jeżeli jej coś zrobisz to zabije cię na miejscu , rozumiesz to ?
- Taak, na pewno wezmę to pod uwagę
Katerin weszła z Johnem, mały przybiegł do mnie na łóżko
- Heej- uśmiechnęłam się do niego, Katerin miała rację siniaki były wszędzie, na rączkach i nawet miał guza
- Cześć- przytulił się
- Co tam słychać co, ciotka tęskniła wiesz ?
- Ja też a co ci się stało ?
- Miałam mały wypadek wiesz - uśmiechnęłam się do niego
- Na pewno mały - wtrącił się Zayn
- Nikt cię nie prosił o zdanie -dałam mu ostrzegawcze spojrzenie
- Iris może się nie lubimy ale wypadałoby żebyś nas sobie przedstawiła
- Ehh... Zayn to jest Katerin , Katerin to jest osoba której nie trzeba poświęcać żadnej uwagi Zayn - spojrzałam się na niego
Podali sobie ręce i zaczęli dyskutować a ja zajmowałam się małym Johnem,do pokoju wszedł Lou
- Czas odwiedzin się skończył- uśmiechnął się
- Aaa... zgadaliśmy się , chodź John idziemy do domu- powiedziała Katerin
Mały wtulił się we mnie
- John a co powiesz na to żebyś ty z Katerin poszedł do cioci do domu...
- Do ciebie ?
- No pewnie że do mnie, a z tego co wiem to ostatnio zostawiłeś u mnie trzy zabawki to będziesz miał się chyba czym bawić
a najwyżej Katerin pójdzie do sklepu i coś ode mnie ci kupi co tylko zapragniesz
- Tylko to co będę chciał ???- wytrzeszczył oczy
- Noo wszystko
- Doobrze
- To pa - pocałowałyśmy się w policzek i pomachałam Johnowi
Wyszli już z pokoju,patrzyłam się w sufit wzięłam telefon do ręki który przekazała mi Katerin
chciałam wykonać telefon do Nialla ale jednak zrezygnowałam, nawet nie zauważyłam a Zayn cały czas się mi przyglądał
- Wiesz co ci powiem Iris
- Nie...
- Fajnie byś wyglądała jako matka- zaczął się śmiać
- Serio.. wiesz co ci powiem jesteś idiotą
- Oj przestań nabijam się,jak gadaliśmy z tą Katerin byłaś normalna trochę sztywna ale dał się pogadać i w ogóle tylko ten twój wzrok
- Bo Katerin nic nie wie więc musiałam udawać że da się normalnie gadać,tylko powiedziałam poznałeś ją ok , ale niech
twój pieprzony gang trzyma się od niej z daleka bo jak jej jeden włos z głowy spadnie to poucinam ci palce łącznie z jajami
- Katerin to ładna i sympatyczna dziewczyna
- Co ty powiedziałeś ?!- chciałam go zabić spojrzeniem
- No co prawdę mówię
- To jest moja przyjaciółka i nie pozwolę żebyś coś kombinował na jej temat
- Mogłabyś być bardziej ciepła jak ja w tym momencie
- Będę dla ciebie ciepła jak się uciszysz.
Dlaczego on był dla mnie miły, przecież my się nie znosimy i to że się nie pozabijaliśmy w tym pokoju to i tak jest dziwne
jak jest miły to jest sympatyczny ale ja nie mogę być wobec niego ciepła, chciało mi się spać ale nie mogłam zasnąć bo głód dawał
mi się we znaki , powoli wstałam obolała ale dałam radę wzięłam pieniądze z torby.
- Iris ....
- Co ? - odwróciłam się
- Gdzie idziesz jak do bufetu to u mnie w kurtce są pieniądze kupiłabyś mi coś do jedzenia i picia
- No idę do bufetu co chcesz ?
- Cokolwiek co uznasz za dobre a do picia pepsi bo piwa tu kurwa nie mają
- Może dlatego bo to szpital
- No wiem więc kup pepsi
- Ok.

* Oczami Zayna *

Leżałem w tym łóżku jak jakiś przygłup byłem głodny i chciało mi się palić, z Iris to sympatyczna dziewczyna jak się jej
przyjrzało i po rozmowie z tą chyba Katerin to jest fajna, ja próbuje być miły bo w tym szpitalu jest nudno to ona jest
wredna mimo tego że się staram być uprzejmym, Derek nieźle dał jej popalić kurwa ona chodzić nie może skopał ją jak
bezbronnego psa,rana od kulki cały czas daje o sobie znać jestem w szoku że w ogóle faktycznie rozmawiam, ale jeżeli chodzi
o Iris muszę jej się lepiej przyjrzeć i lepiej ją poznać,w sumie jest ładna i dziewczyną godnej uwagi.
Po chwili dziewczyna weszła z dwoma pizzerinkami i pepsi, oddała mi reszty jej dłonie były gładziutki , a jej kocie oczy
patrzyły się na mnie z goryczą.
- Iris powiem ci że ja jestem w szoku, nadal się podziwiam- powiedziałem wyciągając pizzerinkę z foliówki
- Co ty znowu kombinujesz co - powiedziała oschle otwierając pepsi
- Wiesz...to jak ten Derek cię traktuje że w ogóle chcesz u niego pracować, ja na twoim miejscu wpakowałbym mu kulkę w łeb
- Ale ty nie rozumiesz, ja nie mam wyjścia i tyle
- Dlaczego?
- Ponieważ...- urwała bo zadzwonił jej telefon, spojrzałem się na nią a ta nie wiedziała co zrobić czy odebrać to połączenie czy nie
odebrała,miała szklanki w oczach ale jej mina pokazywała na to że jest wściekła... .

niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 5

Pielęgniarka przyprowadziła nieprzytomnego Zayna , nie wiedziałam co powiedzieć czyli miałam rację
Derek go postrzelił , patrzyłam się na niego z niedowierzaniem, jego jeszcze nigdy nie postrzelono a teraz
spotykam go na oddziale szpitalnym obok mnie, czułam się nie zręcznie ale Zayn był w kiepskim stanie na razie wyglądał
jak niewinne dziecko,któremu się oberwało trochę za mocno.
W drzwiach pojawił się Niall , spojrzał się na osobę leżącą tuż obok mojego łóżka , podszedł do mnie i usiadł na stołku

- Hej - powiedział
- Cześć - pokazałam lekki uśmiech
- Jak się czujesz ?
- Może być, 2 dni na obserwacji , nie wytrzymam tego
- Przepraszam cię za ojca , często tak robi ?
- Tylko jak podpadnę czyli często
- Nawet nie wiedziałem że jest do czegoś takiego zdolny
- Derek postrzelił Zayna ?! - kiwnęłam głową pokazując na niego
- Taa , bo tamten wyjął broń i go trochę chyba uszkodził - odwrócił się z uśmiechem na twarzy patrząc na niego
- A co cię tu sprowadza ?- zapytałam
- Mam ci pomagać w interesach i takich tych !
- Ale ja sama sobie świetnie dam radę
- To mój obowiązek
- To z tego się nie wywiążesz bo ja pracuję sama na własną rękę
- Ale Iris
- NIALL!! powiedz swojemu ojcu żeby cię dał do kogoś innego i to nie jest tak że cię nie lubię czy coś
- Tylko nie lubisz pracować z ludźmi !
- Otóż to - przytaknęłam
- Dobra ja lecę - wstał i się uśmiechnął
- Ok, pa
- Cześć

Nie wiedziałam co miałam ze sobą zrobić , cały czas patrzyłam się na niego zastanawiając się co się dokładnie stało
tamtego wieczoru , poszłam się zdrzemnąć za dużo się działo.
Spałam chyba 2 godziny , gdy otworzyłam oczy zobaczyłam Louisa robiący badania Zaynowi, bałam się odwrócić więc pomyślałam
że najlepiej będzie jak będę udawać że śpię i jak będziemy sami to sobie pogadamy o tamtym zdarzeniu jak to się stało.
Myślałam że on do mnie nie podejdzie by ze mną pogadać a tu taki pech

- Iris już jutro wychodzisz-powiedział Lou , a Zayn aż się odwrócił
- Taak chyba tak - odpowiedziałam zestresowana 
- Ważne że czujesz się lepiej , wiesz ja nie wiem co tutaj się dzieje ty posiniaczona i nieprzytomna, on był postrzelony i
nieprzytomny , musicie uważać.
- Wiesz teraz jest niebezpiecznie - odpowiedziałam zerkając na Zayna
Odpowiedział tylko swoim chamskim uśmieszkiem który doprowadzał mnie do szału.
- Wiesz Louis nawet kobiety bywają niebezpieczne - zaczął się delikatnie śmiać ale to nawet sprawiało mu ból
- Moment to wy się znacie ? - wytrzeszczyłam oczy
- No tak Zayn to dobry przyjaciel i za czasów podwórkowych i szkolnych i do teraz
Nie wiedziałam co powiedzieć, cholera co to za pojebana sytuacja siedzę w jednym pomieszczeniu z wrogiem i nawet z jego
przyjacielem który jest całkiem miły ale nie mogę utrzymywać z nim kontaktu przecież przyjaciel wroga to też wróg jak to
mawia Derek.
Myślałam sobie kiedy przyjdzie ta Katerin ale może coś jej na razie wypadło już byłam niecierpliwa bo ja bez telefonu
to jak bez ręki , leżałam i spoglądałam w ścianę.
- Oj Iris ! - powiedział
- Czego ty chcesz ode mnie, w szpitalu też będziesz mnie męczył ?
- Nie, ale to tylko dlatego bo nie mam na to siły
- Jak po strzelaninie całkiem dobrze gadasz - spojrzałam na niego
- Po prostu mi się nudzi i nie mam co robić !
- To rób to co ja !
- Mam się gapić w ścianę ???
- Lepsze to niż rozmowa z tobą - powiedziałam patrząc się na niego
- Taa.... naa pewno...ale jak w to wierzysz
- Słuchaj , myślisz że chcę mi się w tym momencie gadać z tobą ?
- Noo tylko mnie nie pobij
- Zamknij się w końcu może co ?
- Haha ładnie cię twój szefcio traktuje skopał cię jak psa ... hehe ale i tak się nie słuchasz - zaczął się delikatnie śmiać
- Powiedziałam ci coś chyba prawda ?
- Noo mówiłaś i co z tego
- Zawsze jesteś taki kurwa upierdliwy ?
- A ty zawsze jesteś taka wybuchowa ?!
- Tak,może dlatego Derek mnie wziął do siebie
- Kobieto , mnie np. Tom wziął do siebie dlatego bo jestem twardy i warty zaufania

piątek, 21 marca 2014

Rozdział 4

Obudziłam się w szpitalu , przy mnie siedziała Katerin , ból był nie do zniesienia.
- Kate ....- urwałam , bo chciałam się podnieść, ale ból całego ciała dał się we znaki
- Iris co ci się stało ? jesteś cała w siniakach !!
- Katerin , nie wiem co się stało ! - skłamałam
- Byłam wczoraj u ciebie a ciebie nie było , dzwoniłam nie odbierałaś.
- Przepraszam , ale nawet nie pamiętam co się stało.
- Policja ma podobno w tej sprawie działać
- Co ?! NIE !!! kto zawiadomił ?!!
- Nie wiem , ale czemu tak się denerwujesz ?
- Ehh... idź po lekarza
- Po co ?
- Chcę szybki wypis i tyle
- Nie możesz !
- Owszem mogę
- IRIS ! - uniosła się Katerin
- Katerin proszę cię idź - uśmiechnęłam się , ściskając ją za rękę
- Ok - wzięła swoją torebkę i wyszła.
Wzięłam torbę , nie mogłam znaleźć telefonu , cholera pewnie zostawiłam w domu , Katerin weszła z lekarzem ,
doktorem Tomlinsonem  spojrzałam się na niego z obawą że mnie nie puści , Katerin usiadła na krzesełku i przyglądała mi się uważnie.
- Jak tam Iris się czujesz ? - zapytał się spoglądając na moją kartę
- Bardzo dobrze , tylko głowa mnie boli - odpowiedziałam uśmiechając się
- Ale te twoje siniaki , są przerażające a co na dodatek musisz zostać jeszcze 2 dni na obserwcji
- Ale panie doktorze nie mogę zostać , mam pracę dorywczą nie mogę tego zawalić i telefon mam w domu
- Iris spokojnie , Pan Tomlinson da ci zwolnienie i nie pójdziesz do pracy, daj mi klucze a ja ci przyniosę ten telefon
- No ale Katerin nie pomagasz mi ! - spojrzałam na nią piorunując ją wzrokiem
- Iris masz wypoczywać a nie ! - powiedział doktor
- Ale proszę pana no
- Mów mi Louis będzie lepiej- powiedział
Spojrzałam na niego , od kiedy doktorowie chcą by mówić do niego po imieniu ?!
- Dobrze ...Louis proszę cię musze wyjść !
- Nic nie musisz , Katerin miej ją na oku
- Dobrze - uśmiechnęła się
Nie wiedziałam co robić byłam cała spanikowana bo nie wiedziałam co się wydarzy dalej, Katerin poszła po telefon a ja leżałam
jak ta głupia z wenflonem w ręku tak się mu przyglądałam nie wiem czemu ale po prostu, zamyśliłam się co mógł zrobić Derek
Zaynowi na samą myśl przeszły mnie dreszcze , nie rozumiem dlaczego skoro to jest mój wróg, a jeżeli ten strzał był w niego ?
Pełno myśli przychodziło mi do głowy , rozmyślanie na ten temat przerwało otwarcie drzwi , nie wiedziałam co powiedzieć , totalnie mnie zamurowało.

Rozdział 3

- Zayn masz wybór , kiedy indziej się z tobą rozprawię.
- Teraz to zrobimy 
- Wiesz co ze mną i z Derekiem nie masz żadnych szans
- Hahahahaha- zaczął się śmiać
Derek wysiadł z auta , potem jego syn , odwróciłam się , blondyn , niebieskie oczy , po co on tutaj ? kto to w ogóle jest ? no owszem syn mojego szefa no ale ... 
- IRIS ! - wydarł się i uderzył mnie w twarz
- ZA CO TO KURWA ! - dotknęłam się w policzek 
- PRZYZNAJ SIĘ LEPIEJ CO TY TU Z NIM ROBIŁAŚ !!!
- TEN DEBIL SPOWODOWAŁ TEN WYPADEK - wskazałam na Zayna 
- Ja miałem włączone tylko światła - uśmiechnął się 
- I mnie oślepiłeś - spojrzałam na Malika
- GÓWNO MNIE TO OBCHODZI , NIALL ZABIERZ JĄ DO AUTA !!!
- Nigdzie nie idę ! 
Następny cios w twarz , podniosłam rękę , ale nie zdążyłam , pobił mnie jak psa , nie mogłam wstać
- Tato co ty wyprawiasz ?- wydarł się Niall
- Zasłużyła sobie na to 
-  Czym ? że miała wypadek ? 
- Bierz ją do auta ! 
- Chyba do szpitala
Czułam jak ból głowy nie daje mi spokoju , ból całego ciała dawał o sobie znać , Niall zgarnął mnie z chodnika , jedno co słyszałam to strzał.

środa, 19 marca 2014

Rozdział 2

Wysiadłam z auta , a to było czarne Porsche , myślałam że go zabije ale zacisnęłam pięści i poszłam przed siebie by go opieprzyć.
- Kurwa nie wiesz co to hamulec idioto - wydarłam się
- O co ci chodzi kobieto ja tylko jechałem 
- Oślepiłeś mnie światłami a doskonale widziałeś że jechałam
- Bo światła w nocy wypada mieć zapalone - zadrwił
-Zapłacisz przelewem czy spotkanie z naszymi szefunciami masz wybór - burknęłam 
- Żałosna jesteś , co ma do tego Derek i Tom ? 
- To że to jest mój firmowy samochód 
- Hahaha ja lubię jak coś się dzieje - mówił wyciągając fajkę z kieszeni
- Haha to było takie śmieszne - odpowiedziałam z przekąsem 
- Mnie to bawi - mówił wydmuchując mi dym prosto w twarz 
- Odjedziesz ?! - zapytałam tracąc cierpliwość 
- Haha zadzwoń do Dereka będzie ciekawie - podszedł do mnie
- Weź wali od ciebie fajkami ! 
- Słuchaj mnie ! - złapał mnie za podbródek 
- Zostaw mnie !
Uderzył mnie w twarz , podniosłam się ale kopnął mnie w brzuch , próbowałam się podnieść ale ból przeszył moje ciało , ale udało mi się , podeszłam do niego i spojrzałam mu w oczy , poszłam do auta i wyjęłam broń , stanęłam tuż za nim.
- Nie stój do wroga plecami ! - powiedziałam z uśmiechem
Odwrócił się.
-Proszę , strzelaj i myślisz że ja się ciebie kurwa wystraszę ?! 
- Może nie musisz się mnie bać ... ale... - zadzwonił telefon 
- HALO !
- CO CIĘ NIE MA !
- KURWA WYPADEK MIAŁAM !
-ZARAZ BĘDĘ !
- NIE MUSISZ 
- BĘDĘ Z SYNEM , CZEKAJ !
ROZŁĄCZYŁAM SIĘ.
- UUU przyjedzie to ja będę się zwijał 
-No ponoć lubisz jak coś się dzieje - zadrwiłam sobie z niego 
- Ale jakby był mój szef to tak , a i pamiętaj nigdy nie celuj we mnie !!
- Nie posłucham cię , tak czy siak jesteś moim wrogiem
Zayn chciał wykonać jakiś ruch , ale się powstrzymał , przystanął spoglądając na mnie 
- To czemu tego nie zrobiłaś ,miałaś tyle okazji by wpakować mi kulkę w łeb -pokazał lekki uśmiech , po czym szybko wróciła jego  mina bez żadnego wyrazu
- Po prostu .. po prostu tego nie zrobię bo na razie nie chcę , rozumiesz ?!
Z oddali było widać światła auta Dereka

wtorek, 18 marca 2014

Rozdział 1

Wróciłam do domu, rzuciłam torbą i poszłam do kuchni nalać sobie soku pomarańczowego ,
poczułam głód , ale z tych nerwów nie byłam w stanie nic przełknąć , poszłam do łazienki , napuściłam wody do wanny by zażyć relaksującej kąpieli  , zamknęłam oczy , myślałam nad moją pracą i pracą dorywczą.
Głód dał mi w kość , zrobiłam sobie kanapki z serkiem topionym , zadzwonił telefon , musiałam go wygrzebać z torby , był to mój szef Derek.
- Halo !
- Iris przyjedź do mnie !
- Nie , teraz jem a po drugie jest późno i idę spać.
- Kurwa , nie pytam cię o zdanie , za 30 minut cię widzę ! 
- Kurwa , czekaj w tym swoim gabineciku , zaraz będę ! - warknęłam 
 Rozłączył się , poszłam się ubrać i wsiadłam w auto.
Byłam już prawie na miejscu , zaślepiły mnie światła innego auta , poczułam że coś uderzyło w przód mojego auta , wysiadłam .
---------------------------------------------------------------
Przepraszam że taki krótki , ale za to ciekawy ;) 
następne będą dłuższe

sobota, 15 marca 2014

Prolog.

Szłam ciemną ulicą i tylko marzyłam o rozmowie z przyjaciółką przy ciepłej herbacie.
Uderzył we mnie zimny podmuch wiatru i poczułam czyjeś ręce na swoich ramionach a po chwili stałam plecami oparta o zimny mur przez co przeszły mnie dreszcze. Co to do cholery jasnej miało być?! Spojrzałam na sprawce, tej osoby się nie spodziewałam.
-O kogo ja tu widzę, Pan Malik we własnej osobie- wysyczałam przez zęby, zrzucając jego ręce ze swoich ramion. Spojrzał na mnie zaskoczonym wzrokiem.
-Tego widoku się nie spodziewałeś, czyż nie?-zadrwiłam z niego
-Zamknij się- wycedził
-Bo co mi zrobisz? Będziesz mnie torturował? To tylko do czego jesteś zdolny. Żegnam-odwróciłam się na pięcie i ruszyłam we wcześniej wskazanym kierunku.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Serdecznie zapraszam na moje opowiadanie. Prolog jest krótki ale zapowiada sie znakomicie. Zapraszam do komentowania.:)