środa, 16 lipca 2014

Rozdział 72 cz. 2 ZAKOŃCZENIE

tydzień później

Wszystkie rzeczy zostały spakowane i dopięłam wszystko na jeden guzik
- Tato powiedz mi... dlaczego nie chcesz tam jechać
- Chcę...
- Nie widać tego, twoje oczy pokazują coś innego
- Ach ty tylko o tych oczach i nieszczęściu - przytula mnie
- Bo ja widzę że coś cię gryzie ale ty uparciuchu nie chcesz mi nic powiedzieć
- A po co masz wiedzieć ?
- Jestem twoją córką mam prawo wiedzieć i mam prawo się martwić
- No tak - spojrzał się na mnie
- Kiedy przyjedzie reszta za 7 godzin mamy samolot
- To mamy dużo czasu
- Dolicz dojazd i odprawę
- To wyjdzie 4 godziny
- Ty zawsze wszystko wiesz najlepiej - klepnęłam go w ramię
- Bo jestem starszy
- Nie ważne
- Bardzo ważne - zaśmiał się

Weszłam na zaplecze i wzięłam pudełko mamy, gdzie jest ten pamiętnik ?
weszłam na stołek i szukałam lecz go nie znalazłam, poszłam do siebie do pokoju i szukałam po szufladach i też nic przecież nie pójdę do taty i się go nie zapytam "Gdzie jest pamiętnik Marthy" poszłam do sypialni ojca może on wziął przeszukałam wszystko i tak jak myślałam tylko na cholerę mu jej pamiętnik ? może był ciekaw co pisała ?  zajrzałam
ponownie do środka musiałam sprawdzić jak ona dokładnie wygląda przynajmniej ma jedno zdjęcie... z ojcem ale no nie ważne zrobiłam zdjęcie telefonem żebym miała porównanie.
- Samira co ty robisz ?
- Ja nic znalazłam pamiętnik... chyba twojej byłej
- Był w szufladzie
- No wiem, po co ci jej pamiętnik
- Musiałem... musiałem coś ustalić
- Ale co ?
- Fakty kochana fakty dlaczego co i jak
- Ou... no ok ja tylko chciałam przeczytać...tak...to ja się zmywam - uśmiechnęłam się i pobiegłam do siebie

2 godziny później

- Gotowi na wyjazd ?! - rozkłada się na kanapie rozbawiony Louis
- Bo my już tak - śmieje się Niall biorąc Eveline na kolana
- My z resztą też - obejmuje Harry Kate
- Oj dobra dobra bo my też - śmieje się tatusiek
- TO jedziemy - mówi Liam

Pojechaliśmy na lotnisko wszystko było jak tata przewidział raptem 4 godziny ze wszystkim teraz nie pozostało mi nic innego jak czekać i szukać.
Nareszcie przyleciał samolot już nie mogłam się doczekać, John spoglądał na mnie wzrokiem jakby z pytaniem "Jesteś pewna ?" ale ja wiem że jestem, muszę się tego podjąć. Nawet nie wiem kiedy dotarliśmy na miejsce, poczułam ciepłe powietrze to jest to co kocham.
Po jakimś czasie dotarliśmy do hotelu i się rozpakowaliśmy
- Tato pójdę z Johnem na spacer... muszę z nim pogadać
- Jasne my z resztą idziemy na plażę
- Dołączymy do was

Pobiegłam do pokoju Harrego i Katerin oni to mieli wielki pokój no cóż 5-cio osobowy to co się dziwić
- John idziesz ?
- A już gotowa ?
- Ja zawsze - śmieję się
- No to idziemy
- Jak będziecie wracać to idźcie na plażę - mówi Harry
- My idziemy na plażę - powiedział na odchodzne John
- A więc masz coś ? - pytam
- Niby coś mam wyciągnąłem trochę informacji od Harrego
- I ?
- Owszem gdzieś tutaj siedzi ale cholera wie gdzie
- No może coś ci powiedział, cholera że nie wzięłam jej pamiętnika
- Dlaczego nie wzięłaś ?
- Tata by się domyślił
- No tak Zayn zawsze jak jest przeciwny to...
- Więc właśnie ale słuchaj musi być tutaj gdzieś nie daleko
- Dlaczego ?
- Opisywane miejsca jako tako zapamiętałam a zwłaszcza jakieś bazarki coś takiego i...
- I ?
- Jakieś kutry z rybami
- Przecież to jakieś chyba...13 km stąd
- Cholera... ale coś mniej więcej wiemy
- Tak dużo... bazar i kutry
- Ale zawsze coś
- No więc właśnie, chodź do nich
- Oni tu przecież przyjdą
- No niby tak
- Wiesz zastanawiam się tylko...
- Nad czym... wiesz czasami mam wrażenie że za dużo myślisz - obejmuje mnie, ja poczułam tylko lekki rumieniec
- Zastanawiam się nad tym jakby było teraz gdyby Martha nie zjawiła się w naszym życiu tata nie chcę ułożyć sobie życia,  ja żyję przeszłością i chcę...
- Zrobić to samo jej co ona Iris
- Dokładnie
- Zobaczysz wróci wszystko do normy
- John minęło 8 lat, ojciec wrócił... minął może nie cały rok i ją stracił nawet ślubu nie doczekali
- Ale zawsze macie jeszcze nas, Zayn tak czy siak jest szczęśliwy ma ciebie
- Dziękuje ci że mi pomagasz - spojrzałam się na niego
- Nie masz za co dziękować
- Rozmawiamy o samych problemach a nawet nie skomentowałam piękna tego miejsca
- To fakt jest ładnie
- Ale... wiesz co... musimy się wykąpać w wodzie no przecież nie będziemy wiecznie siedzieć na leżakach - pociągnęłam go za rękę i pobiegliśmy do wody, po kilkunastu minutach w oddali zauważyliśmy wielką familię
- Pacz już idą
- Więcej rzeczy wziąć nie mogli - spojrzałam się na koszyk Nialla
- No cóż muszą coś jeść

Poszliśmy do ekipy, siedzieliśmy i się wygłupialiśmy.
- Samira... - patrzy się na mnie poważnie Harry
- Co ? - uśmiecham się do niego
- Powiesz nam wszystkim o twoich zamiarach ? - cholera skąd on wie co ja zamierzam zrobić, spojrzałam się na Johna ale on
również był zaskoczony jak ja
- O czym ty mówisz Harry ? - pytam zdziwiona
- O tym pogadasz z Zaynem, nie pakuj się w żadne tarapaty
- Ale ja wiem co robię nie musicie mi nic mówić - uniosłam się
- A czyli jednak... co kombinujesz ? - pyta Liam
- Ja... to nie jest wasza sprawa !
- Samira ! - ostrzega mnie ojciec
- Tato nie jest już aż tak małą dziewczynką obiecuje ci że będzie wszystko dobrze - siadam obok niego
- Ale Sami co ty chcesz zrobić ? - pyta Niall
- Tego nie mogę wam powiedzieć ale zobaczycie będzie fajna zabawa
- No nie wiem dla ciebie dobra zabawa to ryzyko - targa mi włosy Louis
- Zobaczycie w swoim czasie - powiedziałam na odchodne.

Po kilkunastu doszłam do pokoju, wzięłam laptopa i znalazłam folder Harrego... wiem że nie powinnam no ale co mi pozostało a w tym folderze był folder mojej mamy jak to do cholery, wszystko tam było nawet jeszcze stare zlecenia na ojca w to nie chcę wnikać, znalazłam plik akurat ten co potrzebuję, wzięłam z torby pendriva i wszystkie dane przerzuciłam.
"Tylko gdzie to wydrukować ?" może w recepcji mi pozwolą  wydrukować.
Było tak jak myślałam, recepcjonistka była tak miła że poszła i mi wszystko wydrukowała, dzwoniłam do Johna lecz on nie odbierał, więc poszłam do pokoju odłożyłam papiery i nie zostało mi nic innego jak się dołączyć.

* Następnego dnia *

* Oczami Zayna *

Co ta Samira kombinuje znowu ? krzątałem się po pokoju, poszedłem zrobić sobie kawy i zobaczyłem jakąś różową teczkę nie powinienem ale czułem że musiałem ją otworzyć to co zobaczyłem to przyprawiło mnie o dreszcze już rozumiem o co mniej więcej chodziło Harremu pewnie się domyślił o co chodzi ale jak mam ją odgonić od tego pomysłu ?!.
Poszedłem do pokoju Nialla i Eveline nie spodziewałem się tego widoku
- Ou sorry stary - wyszedłem tak szybko jak wszedłem
Dobra może do Liama on będzie wiedział co robić
- Hej Liam
- Cześć
- Zobacz !
- A co to ? - pyta Lou
- Teczka Samiry
- A w niej ? - bierze  teczkę do ręki Li
- Sam zobacz - usiadłem na krzesełku
- Uuu dane Marthy
- Właśnie
- Co ? - wstaje Louis odkładając swój kubek marchewek
- Tylko co ona kombinuje to mnie zastanawia najbardziej
- Moim zdaniem John też w tym siedzi - zerka przez ramię Lou
- Ale dlaczego ?
- Bo w końcu on jej dał laptopa Hazzy
- I on ma tam takie rzeczy ?! - podnoszę się
- Tam był folder Iris, myślał że gdybyś chciał...
- Dobra nie ważne, spotykamy się wszyscy na plaży o 12.00
- Spoko
- Do zobaczenia - wyszedłem

W pokoju chodziła zdenerwowana Samira
- Tato widziałeś taką różową teczkę ?
- Widziałem
- Ooo świetnie to gdzie ona jest ?
- U Liama
- CO ?!
- Co ty zamierzasz ?
- Ja nic tam mam rysunki i takie....
- Przestań kłamać, tam są dane Marthy !!! - przerwałem jej
- Co ?! przeglądałeś moje rzeczy ?!!!
- Owszem przejżałem i ty nie wiesz kochana co robisz ale nie pakuj w to Johna
- On mi trochę pomógł
- Nie będziesz działała w niczym albo będziesz normalnie spędzać wakacje jak chciałaś, albo siedzisz w pokoju
- Ale...wiesz co z tego co wiem to ty miałeś działać przeciwko niej a nie mnie
- Ja cię chronię i tyle !!!
- To przestań ! - wyszła 



Nie wiedziałem co powiedzieć pierwszy raz wyszło żebyśmy się pokłócili nie znam jej zamiarów... jak ją powstrzymać ?!




 * Oczami Samiry *

Cholera i co tu zrobić plan A nie wypalił istnieje coś takiego jak plan B czyli ten sam co plan A iść i wydrukować jeszcze raz, chyba za surowo go potraktowałam, wydrukuje to jeszcze raz i go przeproszę nie chcę się z nim kłócić.
Musiałam wymyślić jakąś bajeczkę by mi to jeszcze raz wydrukowałam tym razem schowałam to do torby i poszłam do pokoju siedział na łóżku i nic nie mówił, ja odłożyłam torbę i podeszłam do niego
- Przepraszam, nie powinnam mówić tego nawet nie chciałam tego powiedzieć
- Chcę żebyś mnie zrozumiała
- A ja chcę żebyś ty też mnie zrozumiał - wzięłam go za rękę
- Utrata matki w tak wczesnym wieku to nie jest nic fajnego... ale jakby Martha coś ci zrobiła
- Nic mi nie zrobi
- Iris mówiła tak samo i jakoś skończyło się to tragedią
- Ale ta przygoda skończy się sukcesem... dla nas tylko pomóżcie mi bo faktycznie nie wiem czy sama dałabym radę
- Chcesz mi powiedzieć że poszłaś na żywioł ?
- Nie... no coś ty
- Oj Samira jesteś nie przewidywalna
- Wiem tatusiu ale to mam po tobie - przytuliłam się do niego
- Charakterek to ty masz mieszany wybuchowa Iris a po mnie pomysły itd.
- Czy ty za dużo sobie nie przypiujesz ?
- Nie, chodź tutaj
- Jak zrobisz to o czym myślę to cię zabiję
- Ale wiesz jak ja lubię cię denerwować - podchodzi bliżej i zaczyna mnie łaskotać
- Zabiję cię
- Nie dałabyś rady
- Nie chcę się zakładać - śmiałam się

- I dobrze
- Idziemy na plażę ?
- Jasne tylko że o 12.00 spotykam się z chłopakami więc sama wiesz
- Dobra, dobra pójdę sobie z Johnem
- Przyznaj się lubisz go - śmieje się
- Lubię jest moim przyjacielem
- Ale ty się nie wykręcaj wiesz co mam na myśli
- Ja nie - poczułam jak rumieniec mi wyskoczył
- A jak to nie jesteś taka czerwona - zaczął się śmiać
- No wiesz...- rzuciła się na mnie
- Ja nic nie wiem siedzę cicho
- No ja myślę
- Ale nie lepiej żebyś mu powiedziała
- Tato boję się mu powiedzieć takie... John słuchaj zakochałam się w tobie - Zayn spojrzał na drzwi jego wzrok nie musiał nic mówić, o cholera odwróciłam się na pięcie i zobaczyłam tam Kate z Harrym i samym Johnem - Cholera ! - wybiegłam z pokoju łzy leciały mi ciurkiem, siedziałam na plaży i myślałam "co dalej ? " zniszczyłam to, tata przecież nie wiedział że wejdą do pokoju bez pukania ani nic ale... ja zawsze tyle gadam. 


* Oczami Johna *

A czyli jednak... kocha mnie...oby była na plaży i na szczęście tak się stało, objąłem ją w pasie ta się odwróciła widać że płakała
- John to nie tak jak....
- Za dużo gadasz - pocałował mnie
- Bałam się że zepsułam to co było między nami
- Teraz jest o wiele lepiej bo też cię kocham
Przytuliła się do mnie, reszta jeszcze siedziała w pokojach i dlaczego ?

* Oczami Zayna *

- A więc co chcesz zrobić ? - pyta Niall
- Pomożemy jej
- Czyś ty na głowę upadł ! - unosi się Harry
- Nie odsunę jej od tego pomysłu
- I to powód żeby ją narażać - ironizuje Lou
- Nie, ale rozumiem ją... jest okazja
- Nie jestem za tym pomysłem
- A ja jestem i rozumiem Samirę - podchodzi do mnie Niall - A wy co ? mamy działać w trójkę ?
- No niby nie - mówi Hazza
- Więc - podkręca ich Nialler
- Więc nie mamy wyjścia i pomożemy - przyłącza się Lou
- Dobra, to co robimy ?! - pyta Liam
- A więc... adres mamy Samira może iść z nią pogadać no przecież Martha jej nie pozna
potem my wkraczamy - uśmiecham się
- To za łatwo - patrzy się na mnie Niall
- Najpierw Samira musi nabrać jej zaufania do siebie
- Tak w 6 dni na bank jej się uda - patrzy na mnie Liam
- A czemu nie
- A co ona jej powie " Hej jestem Samira zabiłaś mi matkę Iris pamiętasz ? " - śmieje się Harry
- No nie to trzeba rozegrać rozsądnie
- No właśnie Zayn ją trzeba od razu z zaskoczenia
- Nie wiem nie mam już pomysłów
- Mówię ci zaatakujemy ją a Samira ją tylko zagada i jak będzie chciała to może sama wyda jej wyrok - proponuje Liam
- O nie wyroku nie zrobię jej tego
- Marthcie czy Samirze ?
- Oczywiście że Samirze
- Zobaczymy jak ona będzie chciała
- Nie chcę by miała ją na sumieniu
- Liam nie chcę nic mówić ale Zayn ma rację
- Dobra to tak Samira się z nią niby kumpluje zabiera ją gdzieś i my jej kulkę w plecy czy coś
- No mniej więcej nie będziemy się z nią cackać
- Dobra

 - Idziemy na miasto ? - zmieniam szybko temat
- Jasne, zadzwonię tylko do Johna - uśmiecha się Kate

Po 20 minutach spotkaliśmy się wszyscy na mieście
- Samira masz zadanie do wykonania już na...- rozmyśla Louis
- Na jeszcze dzisiaj - dokończyłem
- Zayn ale... - patrzy się na mnie Liam
- Żadnych ale chcemy to mieć za sobą tym wcześniej tym lepiej
- Dobra ok fajnie tylko czy ktoś może mi powiedzieć o co chodzi ?
- Zrobisz to co chciałaś tylko że my wszyscy likwidujemy Marthę
- Moment... tato zgodziłeś się ? - podchodzę do niego
- Powiedziałem ci chyba że masz zadanie - lekko się uśmiecham
- Dziękuje ci - przytuliła się
- Ok ale z tego co wiem ona mieszka 13 km stąd więc musimy powoli ruszać - wtrąca się John
- A nie mamy auta
- Pojedziemy czymś innym
- Czym ?



- Żartujecie chyba... czyj to był pomysł ?? - patrzy mocno zdziwiona Samira
- Louisa - śmieje się Niall
- Louis tym czymś mam popierniczać 13 km ??
- Pojedziemy skrótami że będzie tylko 10 km
- Louis nie żartuj sobie
- Bierz z garażu i nie narzekaj 




Dojechaliśmy na miejsce po 4 godzinach, Samira poszła i zapukała my powoli zbliżaliśmy się do celu. 




* Oczami Samiry * 


 Zapukałam do drzwi  otworzyła mi wysoka brunetka o kręconych włosach i ciemnych włosach
-  Dzień dobry - mówię drżącym głosem
- Dzień dobry 
-  Zepsuł mi się rower ma pani klucz ?
- Nie nie mam ale coś poważnego się stało 
- Nie wiem chyba muszę dokręcić jakąś śrubkę a ja się na tym kompletnie nie znam 
- Pokaż mi to - wyszła lecz przystanęła na moment i się spojrzała na mnie - wiesz ty mi kogoś przypominasz 
- Ja ? niemożliwe ja tu na wakacjach jestem wie Pani jak nastolatki lubią podróże 
- Oh no tak a przepraszam że zapytam ile masz lat ? 
- 16 a co to za różnica
- Nie... żadna, ok to gdzie jest ten rower 
- Pani pójdzie ze mną
- Mów mi Martha pani to tak staro 
- Ok Martha chodź - chłopaki ją złapali była w ciężkim szoku 
- Co jest do cholery ?! - patrzy się na mnie 
- O widzę że już poznałaś po latach moją córkę - podchodzi do mnie tata
- To jest Samira ?.... 
- Owszem 
- Czego chcesz ode mnie ? 
- Zabiłaś mi matkę.... zniszczyłaś mi rodzinę.... więc.... 
- Więc co myślisz że schwytanie mnie odda ci twoją mamusię ? - kpi 
-  Może i nie odda ale.... 
- Ja też mam już dziecko które ma 3 latka i pozbawisz go matki ?
- Wiesz co Martha nie miałaś skrupułów do odebrania matki dziewczynce która miała 8 lat więc sądzę że my też raczej nie... 
- Ale co się stanie z.... moją Mery - zaczęła płakać 
- ... Mery.... - patrzy się na nią ojciec 
- Tak Zayn, Mery wiem nie powinnam bo tak ty chciałeś kiedyś jak byliśmy razem ale nie pozbawiaj tego dziecka matki - patrzy się na niego błagalnym wzrokiem 
-  Róbcie z nią co chcecie - odchodzi 
- Zayn - woła, lecz on nie reaguje 
- Ok Samira masz wybór - trzyma ją mocno Lou 
- Zrobię to co zrobiłaś ty mi....nie daruję ci tego za długo cię szukałam żeby teraz zrezygnować - nie mogłam w to uwierzyć.... zrobiłam to tylko dlaczego to tak łatwo poszło tylko zaledwie w ciągu 15-tu minut mój wieloletni plan zadziałał.... weszłam do domu siedziałam tam malutka dziewczynka 
- Co my z nią zrobimy ? - wzięłam ją na rączki 
- Weźmiemy ją 
- Nie nie możemy  - mówi Liam 
- W przyszłości będzie problem a chyba chcemy to zakończyć już zakończyliśmy - mówię ze łzami w oczach 
- Oddamy ją do domu dziecka - proponuje Niall 
- Dobra ok, a co z nią ? 
- Ją zrobiłaś to szybko, więc szybko się ją zakopie - śmieje się Harry 
- Ma paszport ? 
- Trzeba poszukać - wchodzi do pokoju Hazza
Szukaliśmy ale nic nie ma, jedynie akta urodzenia  gdzie nie było wyznaczonego ojca tylko matka
- Wszystko pięknie ładnie ale musimy coś zrobić żeby nas przepuścili przez granicę - mówi poważnie Nialler
- Ja mogę się pod nią podszyć lub powiedzieć że jest to ciotka tylko jedynie co napisać karteczkę i podrobić podpis 
- Samira to nie takie proste
- Dobra jedźmy do hotelu potem coś wymyślimy 

I tak zrobiliśmy wzięłam małą w ten przedni koszyk i jechaliśmy przez kolejne 4 godziny do domu. 

Po pięciu dniach udało mi się nauczyć podpisu Marthy który był cholernie trudny, przeprawa poszła bez żadnych zarzutów a paszport wyrobiliśmy jej wcześniej dając jakby to określić małą łapówkę. 
W Londynie znalazła się rodzina adopcyjna dla Mery, a my z ojcem mamy już spokój jak chyba każdy już z tej ekipy.

piątek, 11 lipca 2014

Rozdział 72 cz.1 ZAKOŃCZENIE

Samira
























8 lat później


* Oczami Samiry *

Siedziałam z tatą w domu nic nie robiąc, od śmierci mamy tata jest jakiś inny bardziej taki cichy
nagle zawibrowała mi komórka w kieszeni był to Harry
- *Halo !*
- *Hej Samira jest gdzieś Zayn obok ciebie bo nie odbiera ani nic*
- *Jest już ci go daję*
- *Dzięki*
- Tato, Harry dzwoni
- Daj

Poszłam do siebie do pokoju, oglądałam zdjęcia mamy teraz widzę to jaka ona była ładna ja jestem mieszana więc nie wiem
czy bardziej do mamy czy do taty, łzy napłynęły mi do oczów na samą myśl. 





                                                    ***

Wysiadłam z auta nie wiedziałam co się dookoła dzieje, nagle zobaczyłam jak moja mamusia leży na ziemi nic nie zrobiłam
jak wybiegłam z auta i pobiegłam do niej, każdy miał łzy w oczach tata płakał i trzymał mamę na kolanach w objęciach
lecz ta miała zamknięte oczy i się nie ruszała nie reagowała na moje wołania.
- Maaaaama obudź się nie śpij - szarpałam ją za rękaw
- Chodź tutaj Samira - wołał mnie tatuś
- Mama no wstań dlaczego się nie ruszasz ?
- Samirka kochanie - przyciągnął mnie do siebie - Mama wpadła w głęboki sen
- Ale kiedy się obudzi ?
- Jak my tak zaśniemy
- Czyli kiedy - powiedziała płacząc
- Każdy ma na to swój czas kochanie

                                                     ***

Nie zauważyłam jak tata wszedł do pokoju, przytulił mnie i spojrzał na zdjęcie wiszące na 

ścianie
- Tęsknię za nią - powiedziałam
- Ja też - powiedział uśmiechając się do zdjęcia 
- Tato jak to się stało powiedz mi prawdę nareszcie mam już 16 lat mam prawo wiedzieć 
- Masz rację masz prawo 

Otarłam łzy, tata poszedł na dół do salonu a ja jeszcze się ogarniałam.
Zeszłam na dół gdy miałam już słuchać opowieści przeszkodził nam dzwonek do drzwi 
- Otworzę - powiedział 
- Jak chcesz - co za pech zawsze musi coś nam przeszkodzić, do pokoju weszła Katerin z Harrym, Johnem i dziećmi 
- Hej - powiedziała Morgan 
- Cześć - przytuliłam ją 
- A Paul gdzie ? - pytam 
- Z Johnem zaraz przyjdą - uśmiecha się Katerin, jej od śmierci mamy jak ona się postarzała
pomimo że ma równe 30 lat wygląda na 34 lub 35 - Co jest ? - pyta ona zawsze przeczuwa że jest coś nie tak 
- Tata miał mi opowiedzieć o mamie 
- Chodzi ci...
- Tak chodzi mi o to jak zginęła 
- Wszyscy ci opowiemy bo jeszcze ma przyjść cała reszta
- Niall, Louis i Liam ? 
- Dosłownie za 15 minut powinni być, musisz dowiedzieć się prawdy i tak późno się dowiadujesz moim zdaniem, ale Zaynowi nie jest łatwo o tym mówić wiecznie się za to obwinia w sumie teraz mówi o brudach które były a zwłaszcza o Delhi gdy zniknął na 7 lat 
ale to wina... dowiesz się wszystkiego właśnie dzisiaj 
- Jaka misja ?
- Dowiesz się 
- Chcecie herbaty ? - pyta tatulek 
- Ja chętnie - woła Morgan 
- Dla naszej królewny zawsze jest jako pierwsza wstawiona a wy ? 
- Możesz mi zrobić ale kawy - uśmiecha się Kate
- Się robi 
Do pokoju wchodzi John z Paulem oczywiście każdy się wita lecz ja i John nie wiemy jak 
ja czuję coś do niego więcej niż zwykłą przyjaźń lecz pytanie czy on czuję to samo do mnie
- Cześć - uśmiecha się 
- Hej 
- Później wyjdziemy musimy pogadać - spojrzał się na mnie z poważną miną 
- Ok... nie ma problemu - powiedziałam zdziwiona 
Katerin spojrzała się na niego ale nic nie powiedziała, faktycznie po 15- tu minutach wyczekiwania wszyscy się zjawili było wesoło , aż wstała Katerin 
- Słuchajcie mili Panowie ale...moim zdaniem Samira powinna dowiedzieć się całej prawdy gadałam z nią dzisiaj na temat... Iris....więc kto jej powie ?! 
- Obiecałem jej że powiem ale nie wiem czy.... 
- Ok to ja powiem - powiedziała  
- Jeżeli tata.... - podchodzę do niego 
- Nie musisz wiedzieć wszystko 
-  No dobrze... od czego tu zacząć....a więc twoja mama należała do jednego z gangów lecz twój tata należał też do gangu ale innego... nienawidzili się kiedyś pamiętam te ich spory - uśmiechnęła się sama do siebie,  tata też i spojrzał się na Katerin - Lecz któregoś razu twoja mama wpadła w tarapaty przez twojego tatusia ponieważ mieli mały wypadek samochodowy, Derek szef Iris a ojciec Nialla pobił ją do nieprzytomności a Zayna postrzelił 
najlepsze jest to że wylądowali na jednym oddziale co się wtedy tam działo o mało się nie pozabijali chociaż raz jak przyszłam to zaprosiłam go do rozmowy z nami i jakoś te lody po jakimś czasie topniały i się zakochali każdy był przeciwny po jakimś czasie się rozstali lecz potem wrócili i pojawiłaś się ty... lecz Tom szef taty i Derek jak sama wiesz... nie odpowiadało im to że byli razem ponieważ nie szły im wtedy jakieś tam interesy czy cholera wie co i musiałaś ty z mamą myśleć że on nie żyje a wyjechał tylko do Delhi na te 7 lat z Liamem i Louisem ja z Harrym zostaliśmy a Niall wyjechał do Irlandii , jakimś trafem wyszło że on trafił ranny pod wasz dom i po jakimś czasie Iris się zorientowała a on się przyznał 
byli znowu razem lecz to nie było to co kiedyś często się kłócili ale bardzo kochali, pojawiła się.... Martha... była dziewczyna z młodzieńczych lat twojego ojca i wszystko zepsuła... gdyż po śmierci Dereka, Iris wstąpiła do jej ekipy która kazała pozbyć się Zayna i całej reszty, Iris nie zgodziła się na to i poszła do nich była wtedy walka jak nigdy każdego pokonali tylko...
została jakaś dziewczyna i Martha która chciała wycelować do Zayna ale.... ale ona nie pozwoliła na to by zginął i go osłoniła własnym ciałem oto cała historia - łzy płynęły jej po policzkach a tata tylko się powstrzymywał. 
- Mój Boże - przytuliłam się do niego 
- To moja wina 
- Tato to nie jest twoja wina nie przewidziałeś tego.... - otarłam mu łzy 
- Dziękuje - odwróciłam się do Katerin 
Po tej historii każdy siedział spięty nikt nie wiedział co ma mówić, poszłam z Johnem do ogrodu, usiedliśmy na ławce 
- Wiesz co John ? 
- Hmm ? 
- Mam nowy cel.... 
- Oj Sami coś ty znowu wymyśliła ? 
- Wiesz co... Martha zabiła moją matkę to .... ja zabiję ją 
- Ty żartujesz ! 
- Nie kochany.... czytałam jej pamiętnik który jest w rzeczach mamy zapewne jest w Meksyku 
- I co jej zrobisz i powiesz ? Hej jestem Samira 8 lat temu zabiłaś mi matkę Iris pamiętasz to teraz ja zabiję ciebie ! 
- Nie inaczej, rezerwuj nam bilety do Meksyku wszystkim 
- A pieniądze 
- Mam z oszczędnych starczy 
- To ty dziana musisz być
- Bez przesady ! 
- Dzisiaj zarezerwuję 
- Kochany jesteś - przytuliłam go - To znaczy.... kochany jesteś jako przyjaciel 
- A ty jako przyjaciółka - uśmiechnął się ale oboje się speszyliśmy
- Dzisiaj wieczorem zadzwoń i mi powiedz wszystko 
- Masz to jak w banku 
Wszyscy poszli do domu ja siedziałam z tatą w kuchni, każdy był zabłąkany we własnych myślach 
- Tato... 
- Co Sami ?
- Co powiesz na wakacje... do Meksyku 
- A dlaczego akurat do Meksyku 
- Bo chciałabym zobaczyć to miejsce no zgódź się proszę ja stawiam mam kasę i każdy jedzie ty, Niall, Liam, Harry, Lou i Katerin z dziećmi 
- A Eleanor, Eveline i Monica ? 
- Jaka Monica ?
- Nowa dziewczyna Liama 
- Ou... nie wiedziałam o niej najwyżej nie pojedzie - uśmiechnęłam się
- Nie wiem pogadam z nimi 
- Ale jeszcze dzisiaj bo.... 
- Coś ty znowu zmalowała ?
- John zamówił bilety ?
- CO ?!
- Tato ale to będą świetne wakacje 
-  Czy ty chcesz mi dać ostatni gwóźdź do trumny ? 
- Dlaczego ostatni nie mów tak 
- Przy tobie to wiesz...
- Dobra dobra czyli się zgadzasz
- W sumie moje ostatnie wakacje to Hiszpania....wiele lat temu bo wiecznie jakieś zadania 
- Więc sam widzisz to dzwonię do Johna 
- Ok dzwoń 

Pobiegłam do siebie do pokoju, wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam 
-  *Zarezerwowałeś ?* 
- * Tak *
- *Świetnie bo ojciec się zgodził, na kiedy ?*
- * Za tydzień może być ? *
- * Idealnie* 
- * Idę bo mi tu dzieciaki jęczą*
- * Ok to pa*
- * Pa*

No Samira teraz nie możesz się wycofać. 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie, postanowiłam rozdział 72 podzielić na dwie części ponieważ za długo by się czytało, zapraszam do czytania i komentowania <3 :* :)

czwartek, 10 lipca 2014

Uwaga

72 rozdział będzie już zakończeniem tego bloga, za 2 tygodnie postaram się stworzyć nowego bloga o Niallu :) 

Rozdział 71

3 tygodnie później

* Oczami Katerin *

Już sobie powoli coś przypomniałam ważne że wiem kim są moi najbliżsi lecz reszta musi mi przyjść z czasem idziemy na jakąś bitwę między dwoma gangami z czego nie rozumiem Iris jest przeciwko Zaynowi to jest ciężkie do zrozumienia wcześniej to było chyba o wiele prostrze.

* Oczami Iris *

- Dobra chłopaki a więc wszystko ustalmy jeszcze raz, wy przyjeżdżacie jest dyskusja i idę do was
- Proste no nie - śmieje się Zayn
- Kocham cię Zayn - przytuliłam się do niego i pocałowałam
- Ja ciebie też dzisiaj I to uczcimy a za tydzień wakacje w Egipcie
- Już nie mogę się doczekać, dobra biegnę pa
- Pa

Poszłam do Marthy wszystko ustaliłyśmy, pojechałyśmy na pole bitwy byłam zestresowana
czekaliśmy na chłopaków, po 20 minutach byli na miejscu a z nimi była Katerin
- Nareszcie jesteście - odezwała się Martha
- Przedłużyło się trochę - śmieję się Zayn
- Zawsze byłeś punktualny lub nawet przed czasem - uśmiecha się
- Nie graj bo ona już wie
- Skąd ? - podchodzi do mnie
- Jakoś tak wyszło - wyjęłam pamiętnik i jej dałam i poszłam do chłopaków
- Iris co ty wyprawiasz ?
- Myślisz że zabiję mojego przyszłego męża ?!- popatrzyłam na nią z pogardą i nagle lunął deszcz jak to w Londynie
- Ruszajcie się- dała polecenie

Zaczęła się bitwa nie na żarty, została tylko Martha i jej koleżanka reszta leżała
- Ostrzegam was, Zayn chodź do mnie - wołała Martha
- Zwariowałaś - stałam obok niego i czekałam na tok wydarzeń poleciała strzała zdążyłam go osłonić jedynie co poczułam to ból w klatce piersiowej, ciężko mi się oddychało.

* Oczami Zayna *

- Iris coś ty zrobiła po co się przybliżyłaś - łzy leciały mi po policzkach, dotknąłem jej piersi miałem rękę we krwi
- Zrobiłam to co do mnie należało - powiedziałam krztusząc się przy czym leciało więcej krwi
- Iris nie odlatuj
- W imię miłości...kocham cię...
- Iris błagam cię nie odlatuj - łzy płynęły mi po policzkach wszyscy zaczęli płakać i stali patrząc się na Iris...zamknęła oczy
- Iris... Iris... Iris obudź się Iriiiiis - zacząłem krzyczeć
- Iris obudź się - przybiegła Katerin - nie zostawiaj mnie nie zostawiaj nas wszystkich
- Mój Boże Iriiis - zaczęła krzyczeć - Iris nie zostawiaj mnie nie zostawiaj Zayna i Samiry Iris do jasnej cholery obudź się - Harry przybiegł i odciągał ją lecz ta była nie ugięta
- Iris - wykrztusiła z siebie tuląc się do Harrego
Pobiegłem do Marthy, zacząłem ją szarpać uderzyłem ją jak ja nigdy kobiety nie uderzyłem
- Zabiłaś ją, zabiłaś matkę mojego dziecka
- Zayn uspokój się - odciągali mnie Harry z Liamem
- Zginiesz rozumiesz ?!
Podszedłem do Iris która leżała w kałuży krwi wziałem ją na swoje kolana i przytuliłem
- Iris nie zostawiaj mnie proszę cię
- Zayn wystarczy - podchodzi zapłakany Niall
- Zostaw - powiedziałem tuląc ją do siebie
- Zayn... - przytuliła mnie Katerin
- Dlaczego... ta kula miała być dla mnie a nie dla niej
- Maaaaaaama.......maaaaaaaama - piszczała Samira wysiadająca z auta
- Samira - próbuje zatrzymać ją Liam lecz na próżno
- Kto ją tu przywiózł - powiedział Louis ocierając łzy
- Gemma...
- Maaaaama obudź się nie śpij - szarpała ją za rękaw
- Chodź tutaj Samira
- Mama no wstań dlaczego się nie ruszasz ?
- Samirka kochanie - przyciągnąłem ją do siebie - Mama wpadła w głęboki sen
- Ale kiedy się obudzi ?
- Jak my tak zaśniemy
- Czyli kiedy - powiedziała płacząc
- Każdy ma na to swój czas kochanie

Po tygodniu odbył się pogrzeb żyję tylko dla naszej córeczki gdyby nie ona dawno strzeliłbym sobie kulkę w łeb ale Samira musi mieć ojca, matkę straciła a za 2 tygodnie mieliśmy mieć ślub odwołaliśmy wyjazd... nikt nie był w stanie polecieć każdy był w swoich myślach śmierć Iris przyniosła rozpacz na każdą osobę z naszej ekipy ale Sami
lepiej się trzyma od Katerin, Kate to wrak człowieka w sumie jak ja wlekę nogę za nogą by iść zrobić Samirce śniadanie obiad czy kolację większość leżę w łóżku z Samirką albo jesteśmy u Harrego by wspierać Katerin.

Rozdział 70

* Oczmi Eve *

Obudziłam się w ramionach Mossano dlaczego muszę się godzić na seks z nim, ale muszę im pomóc choćby nie wiem co najgorsze jest to że podoba mi się Niall a ja muszę siedzieć w łóżku z tym kretynem, Katerin weszła do nas do pokoju
- Mossano masz gości
- O jejciu czy ci ludzie nie dadzą spać ?
- Jak widzisz nie
- Katerin zaczekaj - powiedziałam zaspana
- Coś się stało ?
- Nie ale chcę z tobą się lepiej zapoznać może wyjdziemy gdzieś dzisiaj ?
- Jasne nie ma problemu
- Świetnie

Jak na razie idzie lepiej niż myślałam, tylko żeby plan wypalił minął już tydzień i nic ona jakby nie z tego świata już muszę powoli obmyślać inny plan działania ale nawet już coś mi świta. Poszłam ubrać się w jeansy i t-shirt z myszką Mini, na włosy dałam tylko opaskę a oczy pomalowałam eyelinerem i tuszem do rzęs. 
- Gotowa ?- pyta mnie Kate
- Tak już tak - zarzuciłam torbę na ramię i poszłyśmy do parku gdzie siedziała Iris z chłopakami
- Ta dziewczyna z tym chłopakiem byli u nas tydzień temu
- Naprawdę ty nic nie pamiętasz ?
- Co ja mam Eveline  pamiętać ?!
- Gdzie mieszkałaś wcześniej ?
- W Londynie
- Z kim ?
- Z matką i bratem
- A gdzie później ?
- Cały czas mieszkałam z matką
- Nie kochana, mieszkałaś ze swoją przyjaciółką Iris która tam siedzi ponieważ twoja matka piła
- Skąd wiesz że moja matka piła ?! - podniosła się
- Wysłuchaj mnie teraz któregoś dnia pojechałaś do Iris poznałaś tam Harrego to ten w lokach, od razu ci się spodobał z resztą ty jemu też, były prowadzone dwa gangi Iris i jej ekipa czyli Harry i Niall i gang Zayna teraz narzeczonego Iris w której był Liam i Louis kiedyś Iris i Zayn się nienawidzili ich zadaniem było zabicie się nawzajem ale któregoś dnia Zayn i Iris wylądowali w szpitalu przez bójkę i ty ich można powiedzieć połączyłaś przyszłaś do Iris do szpitala, Iris kazała mu się zamknąć bo się wtrącił a ty go zaprosiłaś do rozmowy i te lody z jakimś czasem topniały, a ty byłaś zakochana w Harrym i wyszło że byliście razem, szef Iris który już nie żyje wiecznie bił Iris a to był ojciec Nialla tego blondyna który siedzi obok Louisa to ten w tej czapce z kubkiem w ręku, później niestety Zayn musiał się podjąć tragicznego zadania o którym wszyscy wiedzieli tylko nie ona, musiał wyjechać do Delhi ale... ona musiała myśleć że on nie żyje ty właśnie ty ją wspierałaś później okazało
się że jest z nim w ciąży i urodziła małą Samirkę która cię uwielbia i ty ją też, lecz 7 lat później Zayn wrócił do Londynu był na skraju życia wylądował przed czyimś domem okazało się że był to dom Iris lecz później dowiedziała się że wiedziałaś bo zadzwoniłaś do niego a jeszcze wam nic nie powiedziała była wściekła na ciebie ale za to ty już byłaś w ciąży z Harrym i jesteście już po ślubie macie dwójkę dzieci Megan i Paula i ostatnim razem miałaś iść do sklepu ale wylądowałaś tutaj i nic nie pamiętasz.
- Jak to możliwe ?? ja nic nie pamiętam
- Harry z Iris wyciągnął cię z tarapatów z matką ostatnim razem gdy sprowadziła sobie nowego chłopa i pobił ciebie i Johna
- Ty znasz moją przeszłość ale skąd
- Od Iris i Harrego, pacz mam tutaj nawet zdjęcie to ty i Harry jak byłaś w 8 miesiącu - wzięła ode mnie fotografię
- Faktycznie to ja i ten chłopak ale ja go nie pamiętam - spojrzała się na niego
- Weź to zdjęcie i postaraj się coś sobie przypomnieć
- A te dzieci jakie są ?
- One są malutkie mają półtora roku
- To nie dużo
- Megan jest strasznie podobna do ciebie
- A chłopczyk ?
- Paul to czysty Harry

Katerin wpatrywała się w zdjęcie i na chłopaka
- Katerin, Mossano jest podły uwierz mi wynoś się od niego bo zginiesz ja i tak wpakowałam się jak śliwka w gówno
- Ale to z kim ja mam się trzymać ?
- Z nimi - wskazałam na grupkę siedzących na ławce
- Ale... nie to jakieś brednie !
- Katerin czy to że znam twoją przeszłość to brednie ? czy to zdjęcie to jest jakaś brednia ? czy to że ta teraz obca ci dziewczyna wie o tobie wszystko to przypadek ? - nic się nie odezwała tylko patrzyła się zagubionym wzrokiem na grupę a zwłaszcza na chłopaka w kręconych ciemnych włosach i zielonych oczach
- Ja jestem jego żoną to gdzie do cholery mam obrączkę ?!
- Mossano ci ją schował ale znajdę i ci to udowodnię zobaczysz z czasem sobie wszyściutko przypomnisz daj sobie czasu i zachowaj zdjęcie a zobaczysz !
- Nie wiem...
- Daj sobie czasu... Kate takie rzeczy jak amnezja się zdarzają, zaczekaj tutaj ok ?
- Ok
Pobiegłam do siedzącej tam grupki
- Słuchajcie nic nie pamięta ale wpatruje się w zdjęcie to dobry znak że być może sobie przypomni i nie wyrzuci nie jest agresywna tylko lekko poddenerwowana słuchaj Harry masz obrączkę na sobie ?
- No mam
- Świetnie Mossano ją gdzieś schował a ja znajdę spotkamy się tu jutro, ewentualnie jak to nie poskutkuje to... jaka matka nie pozna swoich dzieci
- A pamięta je ?
- Nie ale jak spojrzy na brzuch na fotografii i na te dzieci a zwłaszcza na Megan to sobie coś zacznie przypominać na razie ją zrażam do Mossano i powiedziałam żeby przeszła do was ale nie jest zdecydowana..
Do nas podchodzi Katerin
- Iris dobrze zapamiętałam imię ?
- Tak - wstała jak poparzona
- Jak to się dzieje do jasnej cholery że ty wiesz o mnie wszystko ?!
- Bo znam cię od zawsze wychowałyśmy się razem i jesteśmy przyjaciółkami
- Dlaczego ja nie pamiętam czy ktoś może mi to wytłumaczyć każdy karzę mi o sobie przypomnieć a ja mam wrażenie że pierwszy raz widzę na oczy, Harry ty niby jesteś moim mężem to dlaczego nie pamiętam własnego ślubu ?
- Katerin masz amnezję to ci przejdzie - podchodzi do niej Harry
- Nie pamiętam was w ogóle a teraz dajcie mi spokój ! - poszła
- Jak to mówiłaś...
- Wiem Harry ale zobaczysz zacznie sobie przypominać jutro się jeszcze z nią spotkamy zobaczysz tylko jutro przyjdź z dziećmi każda matka pamięta chociaż jakiś skrawek
- Ja już ją straciłem... poddaję się
- Harry pozbieraj się ja znam walecznego Harrego który nigdy się nie poddaję - krzyczy na niego Iris
- To nie takie proste
- Chodź Harry - wzięłam go z Iris i usiedliśmy na ławce myśląc co dalej mimo tego że plan na jutro jest poukładany na cacy.

* Oczami Katerin *

Cały czas patrzę na tą fotografię jestem ja z brzuchem i ten chłopak tylko dlaczego ja go nie pamiętam, dlaczego ja w ogóle nic nie pamiętam, zaczęłam niszczyć wszystko co się da.
- Katerin co się dzieje - uspokaja mnie Eveline
- Dlaczego ja nic nie pamiętam do cholery - zachciało mi się płakać
- Mówiliśmy ci masz amnezję, spakujemy twoje rzeczy i pójdziesz do swoich prawdziwych przyjaciół i do rodziny czyli Harrego i dzieci zobaczysz a będzie ci się żyło lepiej niż tutaj ja wrócę do was ale jak pomyślisz to razem pójdziemy.
- Dobra zaryzykuję nie chcę mieć pustki w głowie
- Świetnie ale to szybko póki Mossano jest na akcji, tylko znajdę tą twoją obrączkę i wiem gdzie jest tak myślę...
Poszła do jego barku i skrzyneczki i od razu przybiegła do mnie
- Daj palec - dałam jej posłusznie rękę - Pacz pasuje jak ulał
- Faktycznie pasuje - popatrzyłam na swoją obrączkę - Ej ale... zawsze marzyłam o tym wzorku i z wygraberowaną datą ślubu
- A jest to wszystko ?
- Jest...
- Wiesz po czyjej masz być stronie ?
- Ale to nie zmienia faktu mojego zaniku pamięci
- Pacz cały czas na zdjęcie a jak Harry będzie obok ciebie będzie ci lepiej bo ci pomoże
- Dobra chodźmy  - popędzałam ją
- Już chodź tylnim wyjściem do hotelu będzie bliżej

Pobiegłyśmy do jakiegoś hotelu, weszłyśmy na 6-te piętro schodami jakbyśmy windą nie mogły ale zbytnio się chyba spieszyła. Po męczącej wspinaczce weszłyśmy do pokoju 67
- Jesteśmy - powiedziała
- Z Katerin ? - podnosi się mój niby mąż
- Tu jestem - powiedziałam obojętnym tonem
- Świetnie - powiedział mulat
- Ciooocia - podbiega do mnie nie znana mi dziewczynka
- To jest Samira - podpowiada mi cicho towarzyszka
- Cześć Samira co tam ?
- Dobrze a u ciebie ?
- Dobrze

Poszłam do dzieci które leżały na łóżku, Eve miała rację dziewczynka to jest mała kopia mnie a chłopczyk Harrego wzięłam dziewczynkę na ręcę spojrzałam w jej błękitne oczy

                                           ***
- Proszę się rozluźnić...
- Ale to boli ałaa...
- Ale pani musi
- Katerin będzie dobrze
- Mam nadzieję
                                            ***

- Dziewczynka

                                             ***

Patrzyłam się na nią cały czas i podałam mojej niby przyjaciółce
- I ?
- Urywki w szpitalu... jak pielęgniarka kazała mi się rozluźnić i jakiś męski głos mówił że będzie dobrze ale obraz tylko urywki...
- Byłem wtedy z tobą - dotknął mojego kolana Harry
- Wszyscy byliśmy Harry co jakiś czas mdlał więc raz był raz go nie było - zaśmiała się Iris
- Przynajmniej zapamiętałam wasze imiona
- To i tak dobrze
- Weź Paula on też chcę do mamy
Wzięłam chłopczyka na ręce również pojawiły się ułamki wspomnień jaka  matka nie pamięta własnych dzieci oczy miał zielone jak Harry, już jakieś fragmenty są ale reszta pustka przynajmniej wiem teraz z kim mam być i po czyjej stronie stać
- Chciałam was przeprosić zachowałam się źle
- Daj spokój - śmieję się Harry, jego dołeczki są wspaniałe
- Musimy iść, Harry zostań z nią - powiedział... chyba Zayn ten w czarnych włosach w każdym bądź razie
- Dobra a za ile będzie ?
- Za godzinę góra dwie

Zostaliśmy sami panowała cisza ja bawiłam się z dziećmi
- Jak mają na imię ?
- Megan i Paul
- ...Megan... - zawsze obiecałam sobie że... czyli to jednak prawda
- Sama wybrałaś to imię - usiadł obok Paula i wziął go na ręce dając butelkę
- Zawsze obiecałam sobie że moja córka będzie miała tak na imię - uśmiechnęłam się do śmiejącej się dziewczynki ichłopaka
- Opowiadałaś mi o swojej babci...
- Megan...
- Dokładnie ... tyle o mnie wiesz a ja o tobie nic, czuję w mojej głowie pustkę jedną wielką pustkę
- Przyjdzie z czasem może pojedziemy do nas na wieś może sobie coś przypomnisz
- Pamiętam jakiś lasek...szłam z bratem...
- Johnem owszem jest tam las i dom i łąka z dala od ulicy jest tylko cisza i spokój zawsze ci się podobało gdy rozpalaliśmy ognisko albo w domu w kominku
- Lubię jak jest rodzinny klimat a ognisko po prostu mi się z tym kojarzy
- Kiedyś byłaś spokojna ale od czasy bytu z nami na co dzień stałaś się wojownicza pamiętam jak naskoczyłaś na Nialla za to jak przez jakiś czas traktował Iris
- Ja ? to jest nie realne
- Ale zrobiłaś to... bywasz awanturnicza
- Poznaję siebie z tej ciemniejszej strony
- Musisz sobie przypomnieć chociaż mnie - wziął mnie za rękę
- Patrzę na to zdjęcie i wydaję się że byliśmy szczęśliwi
- Do czasu twojego zaginięcia byliśmy szczęśliwi
- I nagle ja nic nie pamiętam, patrzę na obrączki to wiem jedynie że zawsze chciałam by takie były
- Owszem ja się upierałem na inne ale ty mówiłaś że jesteś kobietą i tutaj zawsze chciałaś spełnić swoje marzenia a jak byliśmy już razme powiedziałem że zawsze będę spełniał twoje zachcianki
- To miałam farta
- Masz farta nadal bo jesteśmy razem tylko nie pamiętasz ale to ci przyjdzie z czasem
- oby - oglądałam zdjęcie i... - Harry czy to Majorka ?
- Owszem
- Wow...
- Byliśmy na kilka dni chyba na 3
- Tak krótko ?
- Wiesz są jeszcze gangi ciężko jest robić sobie dłuższe wakacje
- Eveline coś mi mówiła o gangach
- Nie wiem co zrobimy ze spaniem
- Musimy kupić kołyskę
- My wszyscy mieszkamy w Londynie jutro jedziemy odnaleźliśmy cię więc
- Możemy ruszać ?
- Dokładnie
- A Eveline nie mogę jej tak zostawić dzięki niej i wam mogę coś sobie przypominać
- Ona jedzie z nami mamy jeszcze jedno ciężkie zadanie więc
- Rozumiem

Rozdział 69


* Oczami Iris *

- Gdzie jest Mossano ?
- Nie wiem
- Przestań kłamać - uderzyłam ją w twarz
- Iris uspokój się wiemy że jesteś w nerwach ale spokojnie
- Nie kłamię
- Mossano to twój chłopak nie możesz nie wiedzieć - mówi przez zaciśnięte gardło Harry
- Nie wiem naprawdę
- Jesteś pewna ? - patrzę na nią twardym wzrokiem, dziewczyna zamilkła
- Jeżeli chcesz żebyśmy cię oszczędzili to lepiej mów - mówi ze spokojem Louis
- Ale ja naprawdę nie wiem, rozstaliśmy się - łza spłynęła jej po policzku
- Dlaczego ? - pyta Niall
- Znalazł sobie w Londynie jak był na wyjeździe blond dziewczynę
- ...Katerin... - powiedział do siebie Harry
- Gdzie ich znajdziemy ?
- Przy centralnym parku stoi biały dom tam ją znajdziecie
- Już coś mamy - powiedział Liam
- Powiedz mi tylko jedno czy... pomożesz nam ? - pyta ją ze spokojem Niall
- Ja nie mogę... on mnie zabije
- Nie zabiję cię póki jesteśmy my - powiedział Zayn
- Eveline słuchaj mnie teraz póki jesteś z nami nic ci nie grozi - powiedziałam
- Dobrze, pomogę
- Dobra decyzja Eve tak mogę mówić - uśmiecha się Niall
- Jasne nie ma problemu
- Zaprowadzisz nas do nich - mówi Harry

Wsiedliśmy do auta pojechaliśmy do domu wskazanego przez dziewczynę, wysiadłam z auta razem z Harrym chciałam go zabić na miejscu, drzwi otworzyła nam blondynka
- Katerin - przytulił ją Harry lecz ta nie odwzajemnia uścisku
- Katerin co się dzieje ?
- Kim państwo są i dlaczego Pan mnie ściska - zaczyna krzyczeć
- Kate... - spojrzał się Harry na nią
- Skąd Pan wie jak mam na imię
- Przecież my jesteśmy razem
- Pan oszalał chyba - zaczęła się śmiać
- Katerin to ja Iris twoja przyjaciółka co jest z tobą do cholery ?
- Mossano ci państwo się mnie uczepili i nie wiem skąd mnie znają
- Jakiś macie problem ?! - burknął
- Tak kurwa mam problem coś ty zrobił z moją żoną ?! - krzyczy Harry
- Twoją żoną chyba ci się coś pomyliło koleś - śmieje się
- Słuchaj bydlaku lepiej gadaj coś ty jej zrobił - przycisnęłam go do ściany
- Zostaw go - odpycha mnie Katerin
- Katerin spójrz się na mnie - mówię do blondynki
- Nie znam cię i mnie puszczaj !

Odeszliśmy z Harrym, chłopak był przybity zaistniałą sytuacją nic nie mówił jakby był obecny tylko ciałem ale nie duszą, wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do hotelu
- Co się tam działo ? - pyta Liam
- Katerin... straciła pamięć - powiedziałam
- Jak to ?
- Ona... mnie nie poznała
- Ma amnezję ?
- Chyba tak - powiedział ze łzami w oczach 


- Harry nie dołuj się - przytuliłam go
- Ona mnie nie pamięta
- Odzyska pamięć
- Kiedy za rok... dwa może trzy ?
- Nie, tylko musimy... coś wymyślić - otarłam mu łzy

My z chłopakami myśleliśmy a Harry siedział na oknie patrząc na deszcz i burzę
- Mam pomysł... - powiedziałam
- Jaki ? - powiedział zrezygnowany Louis
- Weźmiemy ją ale... do Londynu
- Nie to nie będzie proste - zaprzeczył Liam
- Może... Harry masz jakieś wspólne zdjęcie z Katerin ? - pyta Eveline
- Mam ale w Londynie
- Świetnie...pojedziesz do Londynu i przywieź jakieś zdjęcie może wtedy sobie przypomni takie rzeczy pomagają na amnezję - uśmiechnęła się dziewczyna
- Dobry pomysł - poparł ją Niall
- Kiedy mam jechać ?
- Najlepiej jeszcze dzisiaj - powiedziałam
- Dobra - wziął kluczyki od auta i wyszedł
- A jeżeli to nie poskutkuje ? - pyta Louis
- To ja już nie wiem - usiadłam na łóżku
- Mossano jest nie obliczalny, pewnie zrobił jej coś nie wiem nie mam zielonego pojęcia - powiedziała Eve
- Eve a jakbyśmy ciebie wykorzystali - wpadł mi do głowy jakiś pomysł
- Co takiego miałabym zrobić ?
- Harry przywiezie zdjęcie ty je weźmiesz, pójdziesz do Mossano i Katerin powiesz mu że chcesz wrócić do niego udawaj płacz cokolwiek jak się zgodzi to się wprowadzasz do niego ale będziemy cię mieć na podsłuchu postaraj się dogadać z Kate i takie wiesz... przyjaciółki... pokażesz jej zdjęcie i opowiemy ci jak oni się poznali i ty jej to opowiesz
- Jasne tylko że Mossano nie wiem czy będzie chciał
- Spróbujemy przez te kika dni to wykorzystać jak nie to inne metody
- Jakie metody ? - żywo reaguje Zayn
- Bitwa...
- Zwariowałaś chyba- usadawia mnie na swoich kolanach mój kochany narzeczony
- Nie kochanie nie zwariowałam
- Jestem ciekawy ile to potrwa - masuje swoje czoło Louis
- Nie wiem ale musimy uporać się z terminem do trzech tygodni bo mamy jeszcze inne zadanie... z Marthą i Tomem
- Ciężko - sapie Liam
- Ale po tym wszystkim pojedziemy wszyscy może do Maroka
- Nie do Maroka nie może do Egiptu
- Ooo zwiedźimy piramidy - powiedziałam z zachwytem
- Mamy wakacje zarezerwowane czyli Egipt - powiedział klepiąc się po udach Niall
- Ale macie fajnie - odzywa się Eve
- Ale ty pojedziesz z nami - powiedziałam
- Nie nie mogę
- Dlaczego ? - pyta Niall
- To są wasze wakacje
- Wakacje są każdego a ty z nami lecisz - powiedział Niall usadawiając ją sobie na kolanie
- No dobrze to skończmy te 2 zadania i lecimy - śmieję się

Po kilku godzinach Harry przyjeżdża do hotelu z dziećmi i Samirką
- Czemu żeś dzieci wziął ?!
- Wiesz Gemma się pochorowała i poprosiła mnie
- Masz zdjęcie ? - podchodzi Eve
- Mam

Samirka podbiegła do Zayna i usiadła mu na kolanach chodząca córeczka tatusia
- To są dzieci twoje i Katerin ? - pyta Eve
- Tak
- Urocze ale dziewczynka w ogóle nie podobna do ciebie
- Bo Megan to czysta matka a Paul to czysty ja
- Świetnie - uśmiecha się


Tydzień później

* oczami Eve *

Plan powoli się udaje mieszkam już u Mossano lecz z Katerin jest ciężko już wcześniej chłopaki próbowali ją odzyskać ale ona nic nie pamięta teraz może to zdjęcie pomoże.

Rozdział 68

* Oczami Nialla *

Wszyscy spali, ja leżałem w łóżku byliśmy skazani na spanie ze sobą Harry spał z Zaynem, ja leżałem z Liamem a Louis miał najlepiej bo miał własne łóżko. Spojrzałem na zegarek była 5.00 godzina wstałem i się ubrałem wyglądałem przez okno nic się nie działo, naszykowałem potrzebne nam narzędzia do pracy, przeanalizowałem wszystkie papiery które Liam wziął ze sobą i cholera wie co gdzie i jak chociaż zauważyłem mały szczegół
o którym Liam chyba nie pomyślał lub nie zauważył iż po drugiej stronie kartki było o dziewczynie Mossana była to Eveline Harrison która prowadziła restaurację. Trzeba będzie do niej zagościć. Moje planowanie przerwało walenie do drzwi chłopaki coś jęczeli ale przewrócili się na drugi bok, otworzyłem drzwi stała w nich Iris spojrzałem na nią jej spojrzenie pokazywało mi że mam się usunąć z jej drogi.
- Cześć Niall - powiedziała
- Cześć
- Dlaczego oni śpią ? - spojrzała na nich z uśmieszkiem
- Bo są zmęczeni daj spokój, znalazłem coś
- Najpierw powiedz mi co i jak ponieważ nie jestem w nic wtajemniczona
- Ok, a więc Mossano prowadzi tutaj w tym mieście gang który prawdopodobnie mógł porwać Kate a wnioskuje to z tego bo to jest jedyne najbliższe miasto
- A gdzie go znajdziemy ?
- Właśnie tego nie wiemy, ale na drugiej stronie jest coś o jego dziewczynie jakieś Eveline która prowadzi restaurację
- Czyli jedziemy tam
- Tak też pomyślałem
- Dobra o której otwiera restaurację ?
- To muszę sprawdzić w internecie ale komputera nie mam
- Dobrze że ja myślę i wzięłam laptopa
- Bo ty jesteś bardzo inteligentna
- Wiem Niall wiem - zaśmiała się

Wziąłem jej laptopa wpisałem nazwę restauracji
- 10.00
- Dobra
- Możemy iść w kimę
- Ja nie mam gdzie bo Harry rozwalił się jak pan i nie mam miejsca
- Są na to metody które znasz
- Ale ty mnie prowokujesz

Zrobiła tak jak powiedziałem przesunęła Harrego a ten o mało nie zleciał z łóżka
- C-Co jest ? - pyta zaspany Hazza
- Przesuń się - śmieje się Iris
- A t-tak mhm - przesunął się Iris zdjęła buty i bluzę i położyła się obok Zayna którego objęła, ciekawe kiedy a sobie znajdę drugą połówkę.


* Oczami Iris *

Obudziłam się tylko z Zaynem w łóżku, chłopaki siedzieli przy stole i układali plan działania
- Kotku wstawaj - powiedziałam mrucząc do ucha
- Harry ogarnij się ja to nie Katerin
- Eeej... - patrzy się Hazza w moją stronę
- Wstawaj nie marudź - posmyrałam go po plecach
- HARRY KURWA ! - gwałtownie się obrócił a ja zaczęłam się śmiać
- Zayn czy ty myślisz że smyrałbym cię po plecach i szeptał ci do ucha na pobudkę, ja to bym ci jeżeli coś to jebnąłbym ci w plecy.
- Sorry Harry - wszyscy zaczęli się śmiać - A my kochana sobie pogadamy - usiadł na mnie ja broniłam się rękami bo jego czyn by mnie obezwładnił
- Zayn nie proszę cię nie łaskocz mnie - jednak mnie obezwładnił
- Tylko nie patatajcie tutaj - śmieje się Louis
- Głupek - rzuciłam w niego poduszką
- Już chodźcie tutaj - woła Liam
- Już idę tato - śmieje się Zayn
- Zayn nie żartuj sobie - karci go Lou
- Jaka powaga - objął mnie

Wszystko zostało ustalone ja z Zaynem wchodzimy do restauracji jako klienci, zamówimy pewnie piwo i coś taniego Niall bajeruje Eveline i być może wtedy Mossano akurat przyjdzie bo może zadzwoni poniego i go zgarniamy jeżeli nie... to tworzymy plan B ja zagaduje ją a chłopaki ją zgarniają i zacznie sypać.
Byliśmy na miejscu, poszliśmy z Zaynem zadowoleni usiedliśmy przy pierwszym stole, spojrzeliśmy na MENU
- To ta ciemna czy ta ruda ?
- Cholera wie
- Liam ma zdjęcie
- Idź i wracaj

Podeszła do mnie rudowłosa dziewczyna
- Coś podać ?
- Tak 2 piwa i dla mnie będą ziemniaki ze skrzydełkami a dla mojego męża który na moment wyszedł...
- Już jestem - podbiegł do stolika
- Co chcesz skarbie ?
- Ja rosół poproszę i piwo
- Już zamówiłam
- To tylko rosół
- Dobrze się robi - odeszła
- I która to ?
- Ta ciemna
- Tak myślałam
- Zaraz przyjdzie Niall
- Się zacznie haha

Do środka wchodzi Niall, nie mogłam się powstrzymać złapałam się za usta żeby nie zacząć się śmiać, do  naszego stolika podchodzi dziewczyna z jedzeniem i piwami
- Proszę bardzo i smacznego - uśmiechnęła się i poszła
- Dziękujemy - odezwaliśmy się w tym samym momencie Zayn spojrzał się na Nialla
- cholera - mówi Zayn biorąc łyk piwa
- Co jest ? - odwróciłam się
- Ona mu odpowiada na jego zaloty
- Haha co ? - zaczęłam się śmiać po cichu by nikt nie usłyszał
- Jak Mossano wejdzie to będzie miała lipę
- Ups !

Nikt nie wszedł nic się nie stało czas zrealizować nasz plan B
- Dzwoń do chłopaków
- Dobra - powiedział wykręcając numer do chłopaków
- Idę
Poszłam do baru Niall spojrzał się na mnie
- Przepraszam bardzo mam pytanie potrzebuję dobrego fryzjera ale nie wiem gdzie jest ponieważ kilka dni temu wprowadziliśmy się do tego miasta z mężem i potrzebuję porady
- Już tłumaczę, poczekaj Niall momencik - spojrzałam się na niego z uśmieszkiem
Wyszliśmy na zewnątrz, obezwładniłam ją chłopaki wzięli ją do samochodu
- Ajajaj jak ty krzyczysz - śmieję się Harry
- Puszczaj mnie !
- Oczywiście - wrzucił ją do bagażnika
- Dawaj telefon ! - wyciąga rękę do niej Louis
- Nie mam
- Zaraz zobaczymy - przeszukał jak gdyby nigdy nic ale faktycznie nie miała
- Torba - powiedziałam
- Idź po nią - wydał polecenie Liam
Pobiegłam po torbę rudowłosa mnie chciała zatrzymać a ja odruchowo dałam jej z łokcia w nos
- Nikomu ani słowa nic nie widziałaś i nic nie słyszałaś JASNE ! - powiedział Niall gdy ja  pobiegłam
- Ahaa - pokiwała głową
Pojechaliśmy do chotelu, wzięliśmy dziewczynę i ją posadziliśmy na krzesełku który leżał tuż przy stoliczku dziewczyna była przerażona.

Rozdział 67

* Oczami Iris *

Przewracałam kartki i czytam to wszystko jednego

Kochany Pamiętniku
"Nadal moje serce jest pokruszone nadal go kocham...
Zayn Malik moja pierwsza miłość która została przerwana przeze mnie
gdyby nie ja to byśmy nadal byli razem, lecz nie mogłam... nie chcę żeby
przeze mnie wpadł w tarapaty pamiętam nasze wspólne czasy gdy się wygłupialiśmy
razem z Zaynem i Niallem i Liamem, Louisem jak biegaliśmy od sklepu do sklepu
paliliśmy robiliśmy co się nam żywnie podoba, teraz to tylko marzenia ale
nadal go kocham jak nie wiem co. "

Do cholery ale co Niall miał z tym wspólnego przecież on był w przeciwnym gangu, nie mógł się z nimi kumplować zaczęłam czytać dalej

" Nic na to nie poradzę chociaż może wyjadę do Londynu i go odnajdę
nawet jak coś to nie sądzę że będzie chciał mnie po tym widzieć
pamiętam jak Tom z Derekiem byli jeszcze przyjaciółmi mogliśmy
robić wszystko potem Niall przyprowadził Harrego z Pauline
jego chyba byłą dziewczyną bo nie wiem czy są jeszcze razem
lecz potem bum i czar prysł są już tylko dwa gangi
które by się chciały pozabijać kazali mi wybierać
oczywiście że wybrałam Zayna ale potem musiałam odejść
ja mogłam przynieść na nich samo niebezpieczeństwo
odeszłam bez słowa, ale również wrócę bez słowa.


Moment Tom i Derek byli kiedyś przyjaciółmi, czyli podsumowując Harry, Niall, Liam i Louis wiedzieli o wszystkim pod pamiętnikiem było zdjęcie



Cholera pracuję z byłą Zayna ale dlaczego ona do mnie przyszła skoro, cholera ona doskonale wiedziała o wszystkim wiedziała że Zayn to mój narzeczony ta dziewczyna chcę nas rozdzielić, postanowiłam przeczytać dalej

Drogi Pamiętniku

"Siedzę w Meksyku cały czas rozpaczam jak ja mogłam zostawić tak Zayna
mieliśmy jedną wspólną noc to mogłam chyba nazwać pożegnaniem chociaż nie wiem
cholernie mi go brakuje, siedzę teraz z Perrie na plaży ona poszła po drinki
a ja w tym czasie piszę, chyba wyślę ją kiedyś do Toma ale to za jakiś czas
niech zapomni ale mimo wszystko będę wiedziała kiedy może za rok może za 2 lub 3
nie wiem ale najlepiej później, jest naiwna ale twarda więc ją w pewien sposób wykorzystam. "


Perrie i Martha były przyjaciółkami sama napisała że za kilka lat... teraz rozumiem to wszystko układa mi się w całość.
Tom i Derek byli przyjaciółmi Martha była z Zaynem lecz wstąpiła pewnie do innego niebezpiecznego Meksykańskiego
gangu po prosu uciekła bo się bała o niego ale zarazem wpakowała go w gang z Tomem tak czy siak i nadal siedzi w tym gównie, my walczyliśmy pewnie w jakiś sposób się dowiedziała o tym mimo że nie było tutaj jeszcze Perrie, potem przyszła blondyneczka i go chciała uwieść i być może żeby z nią wyjechać lub żeby powiedzieć mu prawdę cholera
wie, lecz potem ją zabiłam i po kilku miesiącach zjawia się Martha tak to mogę rozumieć... przychodzi do mnie
dlatego oni tak się gapili na siebie zszokowani, domyśliła się że jesteśmy razem i mamy dziecko udawała że nie wie kto to jest i nagle każe mi go zabić. Już wszystko wiem ale dlaczego Zayn mi o niej nic nie powiedział do jasnej cholery ?! straciłam do niego zaufanie ale nie wiem jak on mi się z tego wytłumaczy.
Zayn wrócił z łazienki ja siedziałam z pamiętnikiem w ręku spojrzałam na niego on chyba już wiedział co się święci
- Dlaczego mi nic nie powiedziałeś ?! - warknęłam
- Iris ja...
- Jak mogłeś mnie tak perfidnie kurwa oszukać, ja pracuję z twoją byłą tylko że ty mi nic nie powiedziałeś a wiedziałeś i ją na oczy widziałeś, ale nie po co powiedzieć co kiedyś było i że to twoja była za cholerę bym nie weszła do niej do gangu i jeszcze powiedziałeś że jej nie znasz.
- Iris ja się bałem twojej reakcji
- Tak nieustraszony Zayn się boi mojej reakcji jakbyś od razu powiedział kim ona jest to bym tak nie zareagowała
 Zayn ja już mam dosyć kłamstw - powiedziałam wychodząc
- Iris zaczekaj...- złapał mnie za rękę
- Jakie znowu kłamstwa chcesz mi naopowiadać ja już nie mam siły - powiedziałam łamiącym się głosem
- To nie tak,usiądź powiem ci wszystko od początku.
Zrobiłam tak jak prosił
- Więc, owszem byłem z Marthą byliśmy szczęśliwi nie widzieliśmy świata poza sobą lecz pewnego dnia ona mnie zostawiła odeszła bez słowa jakby nigdy nic bez pożegnania bez słowa wyjaśnienia myślałem że nie żyła...i nagle wraca
- Przynajmniej wiesz co ja czułam gdy ciebie nie było
- To było straszne uczucie potem spotkaliśmy się my, walczyliśmy i nagle zbudowała się między nami miłość
- Lecz powstała jakaś przepaść której nie potrafię wyjaśnić, nasze życie jest pełne smutku Zayn czasami boję się że nasz związek się rozerwie jak cieńka nić, bardzo cieńka - powiedziałam ze łzami w oczach
- Nie chcesz mi powiedzieć że to koniec
- Masz ostatnią szansę Zayn nie zmarnuj jej proszę cię
- Pewnie że tak - przytuliliśmy się, dlaczego tak musi być dlaczego nasze życie jest tak skomplikowane dlaczego nie możemy żyć sobie jak Harry i Katerin szczęśliwie z dziećmi

* Oczami Harrego *

Siedziałem niecierpliwie usypiając Megan ktoś porwał Katerin ani gang Marthy ani Toma to kurwa jaki muszę jechać do Toma z chłopakami bo nie wysiedzę, nakarmiłem i położyłem Megan spać, John pomagał Gemmie jak tylko mógł a Samirka siedziała ze mną przy Megan
- Samira słuchaj ty z Johnem pomożecie Gemmie przy dzieciach dobrze ?
- A idziesz gdzieś znowu ?
- Muszę wrócę za jakieś 2 lub 3 godziny
- No dobra pomożemy
- Dziękuje ci kochani jesteście, kupię wam coś
- Harry ale nie będę musiał przewijać - odzywa się w pewnym momencie John
- Jak Gemma ci będzie kazała to nie będziesz miał wyjścia
- O kochany to mnie będziesz wyręczać - śmiała się Gem
- O nie !

Pojechałem do Liama i po resztę pojechaliśmy do Toma usiedliśmy wszyscy przy jednym stole w jego ciemnym gabinecie
-  A więc Zayn pomyślałeś nad tym kogo wolisz ?
- nie zaczynaj dobrze a nigdy bym nie wybrał takiego drania jak ty !
- Ok wasze porachunki zostawicie na później teraz mamy problem - powiedział stanowczo Liam
- A więc jakiż to problem ?
- Jest tutaj w Londynie jeszcze jakiś gang oprócz nasz i Marthy ?
- Hmm... nie wiem musiałbym sprawdzić a co się znowu stało
- Porwali Katerin matkę moich dzieci i moją żonę - powiedziałem
- Uuu... to kiepsko
- Nic z tym nie zrobisz ?! - odzywa się Niall
- Zaraz sprawdzę jak wam na tym tak zależy - powiedział poddając się bo wiedział że nie odpuścimy
- Więc owszem jest jeszcze jeden gang ale nie w Londynie lecz w Glasgow
- Czyli mamy już coś...
- Wiadomo kto tym gangiem prowadzi ?
- Wiadomo jakiś Mossano
- Że kto ? - pyta Louis
- Nigdy nie słyszałem o nim - mówi zdziwiony Liam
- Zayn czemu nic nie mówisz ? - pytam
- Wolę się hamować - powiedział przez zaciśnięte zęby
- Z czym ? - pyta Tom trzymając whisky
- Ty się mnie pytasz kurwa w czym ty skurwielu - przycisnął go do ściany a ten upuścił szklankę
- Jak ty się do ojca odnosisz !
- Ja nie mam ojca, zabiłeś mi dziecko i zgwałciłeś moją narzeczoną
- Jakie kurwa dziecko ?
- Fajnie ci się pierdoliło Iris co ?! nawet nie wiedziałeś że była ze mną w ciąży dy draniu pieprzony przez ciebie poroniła zabiłeś mi dziecko ! - potrząsnął nim
- Zayn uspokój się - odciąga go Liam
- Ty szumowino jebana ty zabiłeś dziecko to ja ciebie zabiję ! - potrząsnął nim jeszcze bardziej i dawał mu liczne ciosy
- Chłopaki pomóżcie mi - wołał Liam
Podszedłem razem z chłopakami i odciągaliśmy Zayna tylko ten jeszcze musiał mu dać kopa na ryj ten Zayn jak jest wściekły to jest nie obliczalny.
- Zobaczysz bydlaku jeszcze załatwię cię na cacy - groził Zayn, Tom powoli podnosił się z ziemi twarz miał całą zakrwawioną i opuchniętą widok był straszny jeszcze przez tego kopa chyba złamał mu nos.
Wyszliśmy już z rezydencji Toma i wsiedliśmy do samochodu
- Dobra czyli podsumowując wiemy gdzie mamy się udać do Glasgow i szukać jakiegoś tam Mossano - mówi Louis
- Tylko że to duże miasto - oponuje Niall
- Zobaczysz znajdziemy ich tak czy siak każdy wie kto co i jakie ma układy - podsumowuje Liam
- Tak a w Londynie nikt nic nie wie - ironizuje Zayn
- Owszem bo działamy ostrożnie, a tam non stop jest coś wysadzane więc jeden wybuch i jesteśmy na miejscu - odpowiada z uśmiechem Louis
- Zobaczymy - odpowiadam

Jechaliśmy przez długi czas zakwaterowaliśmy się w hotelu, zadzwoniłem do Gemmy powiedzieć jej że nie będzie mnie może przez tydzień jak na razie
- Cholera ja muszę zadzwonić do Iris bo mnie zabije - pobiegł Zayn po komórkę
- Jasne czekamy tu - powiedziałem

* Oczami Zayna *

Wykonałem połączenie za trzecim razem odebrała
- Zayn gdzie ty do cholery się podziewasz ?
- Przepraszam że cię nie uprzedziłem ale wyszło to tak nagle pojechaliśmy do Glasgow na tydzień jak na razie
- Że słucham ?!
- Chodzi o Katerin, Tom dał nam ślady na jakiś jeszcze jeden gang prowadzi go jakiś Mossano i przy okazji obiłem
mu mordę byłem a takiej furii jak nigdy
- Dlaczego ?
- Za to co zrobił tobie i nam
- Mocno go pokieraszowałeś
- Za słabo ma cały ryj siny i złamany nos
- Ja mu dołożę dobra jadę do was tylko powiedz mi jaki hotel
- Accort Hotel

- Dobra jutro rano będę
- Ok to pa
- Pa uważajcie na siebie - rozłączyła się

Poszedłem do pokoju oznajmiłem im że Iris przyjeżdża jutro robimy poszukiwania Katerin.

Rozdział 66

* Oczami Harrego *

Siedziałem trzymając Paula na rękach, Gemma tuliła malutką Megan
- Cholera gdzie jest Kate !
- Dzwoniłam do niej ale nie odbiera
- Dobra, to ty bądź w domu jak coś się działo to dzwoń do mnie ja jadę do chłopaków i do Iris
- Dobrze a co zrobić jak Katerin wróci ?
- Powiedz jej że będę późno
- Dobra to pa
- Pa

Wsiadłem do auta lecz nie chciał odpalić "Co za gówno" krzyknąłem w duchu nie pozostało i nic innego jak iść na piechotę na szczęście Iris mieszka nie daleko tylko 15-20 minut drogi ode mnie. Zapukałem do drzwi otworzył mi Liam
- Hej
- Cześć, wchodź
Wszedłem do środka mała Samirka przybiegła i się przytuliła do mnie
- Cześć wujo
- Cześć Samirka co tam ?
- A nic, wszyscy siedzą tam i na was czekają a gdzie ciocia Katerin ?
- Yyy... nie mogła przyjść Paul się źle czuje - wymyśliłem bajeczkę dla małej na biegu bo wszyscy wiemy jak ona ją lubi
- Ooo... idźcie z nim do lekarza mama z tatą zawsze chodzą ze mną jak jestem chora
- Dobrze mądralo - poczochrałem ją po jej czarnych włosach
- Pójdziemy gdzieś
- Ale to już innym razem
- Noo doobra - pobiegła do siebie na górę

Wszedłem do salonu to wszystkich, usiadłem obok Louisa

- Harry chyba dzieci dają ci w kość - śmieje się Louis
- Nie... Katerin poszła do sklepu i jej nie ma
- A kiedy poszła ? - pyta się Iris
- Jakoś godzinę temu lub półtorej
- Nie wiesz jak to kobiety one zawsze długo siedzą w sklepach - dodał Liam
- Ale aż tak długo ?
- Wiesz ile Iris przesiaduje w sklepach jak zobaczy wyprzedaże - odzywa się Zayn podając każdemu po piwie
- Odczep się ode mnie to natura kobiety, jeżeli nie wróci za godzinę lub dwie to nie będzie już to normalne
- Przecież nie zostawiłaby dzieci i Johna - spogląda Niall to na mnie to na Iris
- Nie John i dzieci to jest jej cały świat - powiedziałem nieświadomie moje myśli na głos
- I ty też - podeszła Iris do mnie
- Może i tak
- Dobra... przepraszam że zmienię temat ale to na moment, chodzi o Marthę wszyscy wiemy jakie mam zadanie nie wiadomo dlaczego dała mi zlecenie zabić Zayna i was ale... ona widziała Zayna u mnie w domu
- Przecież to nie ma sensu - odzywa się w pewnym momencie Liam
- No właśnie - odzywa się Zayn
- Dzisiaj o 17.00 do niej idę pojedziecie ze mną ale musimy zrobić to tak by was nie widziała
- Dobra, dobra tylko że co ty chcesz zrobić ? - pyta Louis
- Otóż któryś z was będzie musiał przyjść i ją zagadać, ja w tym czasie spróbowałabym coś wydobyć
- Chcesz ryzykować ? - mówił Zayn lekko trzęsącym głosem
- Owszem muszę się dowiedzieć dlaczego ona chcę żebyśmy się rozdzielili przecież ona widziała ciebie tutaj w domu tylko że żeście się na siebie gapili jakbyście się znali i to mi nie daję mi spokoju
- Iris daj sobie spokój, mówiłem ci nie znam jej - nagle wszyscy żucili na niego spojrzenie
- Ale i tak coś mi tu śmierdzi więc dzisiaj poszukam
- Jak tam chcesz - powiedział Zayn drapiąc się po głowie
- Oczywiście że chcę i wy mi w tym pomożecie
- Dobra chłopaki a my musimy pogadać w piątkę - powiedział Zayn patrząc się w podłogę
- A to czemu ja nie mogę iść ?
- Bo ktoś musi zostać z Sami
- Może zostać u Gemmy, John się ucieszy i Samira zapewne też
- Wiesz Iris chłopaki muszą sobie też sami pogadać bez bab - zaśmiał się Louis
- Niech wam będzie tylko na 16.00 bądźcie... trzeźwi - powiedziała na odchodne
- Oczywiście szefowo - stanął Liam zabierając już każdego do wyjścia


* Oczami Zayna *

Poszliśmy do baru, usiedliśmy na standardowych naszych miejscach na samym końcu przy oknie Niall poszedł zamówić dla nas po piwie, przyszedł i usiadł obok Harrego
- Cholera chłopaki co teraz zrobić by się nie dowiedziała ?
- Zayn pod pewnym względem nie masz co dramatyzować w końcu Martha to twoja była to jest normalne - komentuje Liam
- Ale ja jej powiedziałem że jej nie znam
- I źle zrobiłeś teraz ciężko będzie się z tego kłamstwa wyplątać, ale równie dobrze możesz powiedzieć że bałeś się reakcji - powiedział Louis odbierając piwo od kelnerki 
- Tak ja mam się bać Iris, Louis... ja z nią tyle lat wcześniej walczyłem
- Oby nie stało się tak żebyście znowu walczyli - zaśmiał się Harry
- Hazza nie mów tak ! - karci go Niall
- Nie wybaczyłbym sobie tego już wystarczająco jest w naszym związku dużo chłodu i smutku sądzę że gdyby nie Samirato nie bylibyśmy razem za bardzo się oddaliliśmy
- Zayn ona cię kocha ty ją też tylko ogólnie stworzyliśmy swój własny gang ale... - przerwał Niall
- Ale nie wyszło to na dobre wiem - dokończyłem za niego
- Dokładnie ale też dobrze że się stało tak a nie inaczej - zaśmiał się Harry
- Mam Iris ty Kate
- Też... ale nareszcie John ma swoją wybrankę na przyszłość
- Oj Harry Harry - zaśmiałem się
- Wiecie tylko najgorsze jest to że błądzę i to strasznie sam nie wiem co czuję jak zobaczyłem pierwszy raz Marthęto aż coś się we mnie ściskało, gdy byłem z Niallem czułem wściekłość ale tak coś...
- Nie Zayn nawet nie wdawaj się w romanse i jakieś kochanie na przemian - żucił szybko Louis
- Nie mam zamiaru
- I dobrze - odetchnął Niall
- Ale dlaczego ona wróciła ?
- Może by cię odzyskać, może ma coś do zrobienia - rozmyśla Louis
- Nie wiem niech ona się wynosi bo moje życie się wywróci do góry nogami
- Zobaczysz sprawa się rozwiąże ale nic złego się nie stanie to twoja była i Iris to zrozumie tylko wścieknie się bo pracowała z rywalką i ty o tym wiedziałeś i przy okazji ją okłamałeś
- Owszem okłamałem
- Bo myślałeś o swojej dupie - powiedział Niall patrząc mi w oczy
- Wiem jestem beznadziejny ale wszystko będzie dobrze
- Oby bo ostatnio tak często mówicie
- Ale teraz na pewno będzie dobrze
- Musi być - powiedział w zamyśleniu blondyn
- Czekajcie zadzwonię do Gemmy - powiedział Hazza
- Dobra
Odszedł na stronę, ale jego mina nic nie wykazywała
- I co ? - pyta Lou
- Kurwa... nadal jej nie ma
- Cholera... - powiedziałem
- Jak coś się jej stało ? - zaczął się martwić
- To ten ktoś będzie miał przejebane - odpowiedział Niall
- Z nami nikt nie zadziera no chyba że jakieś oszołomy których tutaj w Londynie jest pełno - dodałem
- Miejmy to spotkanie z Marthą z głowy ty Zayn powiesz prawdę Iris a ja poszukuje Kate
- Nie Harry MY poszukujemy Kate - poprawia go z naciskiem Liam
- Dzięki - lekko się uśmiechnął
- Nie masz za co dziękować w końcu to też nasza przyjaciółka i twoja żonka no nie - śmieje się Lou

* Oczami Iris *

Siedziałyśmy z Samirką w pokoju i się wygłupiałyśmy, nagle Samira poruszyła trochę dziwną ale do przemyślenia dyskusję
- Mamo...
- Hmm ...
- Czy ty z tatą się kochacie ?
- Oczywiście że tak a dlaczego pytasz ?
- Bo ostatnio często krzyczycie - i tutaj trafiło w sedno nic nie robimy ostatnio tylko milczymy lub się kłócimy nawet ośmiolatka to zobaczyła musimy to zmienić ale już tyle razy to sobie mówiliśmy że jeszcze nic w tej kwestii nie zrobiliśmy.
- Wiesz każdy człowiek się kłóci ale to nie oznacza że się...nie kochamy
- Czyli będziecie zawsze razem - popatrzyła się na mnie swoimi ciemnymi oczami
- Tak... myślę że ... tak - nagle zaczęłam mieć wątpliwości ja nie widzę żeby się udało dalej to ratować ale ja go tak czy siak kocham ale nasze stosunki chyba się nie ocieplą
- Dobrze
- Pobawisz się sama ja muszę iść do kuchni
- Dobrze

Nie mogłam opanować łez dlaczego ja mam cholera jakieś wątpliwości co do Zayna przecież my się kochamy ale pod pewnym względem nie powinniśmy być razem każdy się uwziął się na mnie i Zayna czemu akurat na nas to pytanie
nurtuje mnie od wielu lat najgorsze to i tak było 7 lat rozłąki jak to wspominam to chcę mi się jeszcze bardziej płakać, ale jak trafił pod nasz dom nie świadomie to chyba jesteśmy sobie pisani i nie inaczej bo tylko takie rozwiązanie widzę.

16.00

Wszyscy byli punktualnie, zawieźliśmy Samirkę do Gemmy i pojechaliśmy do Marthy, chłopaki zaparkowali na tyłach domu ja zaś poszłam do mojej "szefowej"
- Witaj Iris
- Cześć - posłałam jej sztuczny uśmiech
- Wchodź - przepuściła mnie
- Dobra a więc co jest ?
- Więc... umówiłam się z Tomem na przyszły miesiąc... my przeciw im wszyscy będą się tłukli jak psy, zmiana planu dlatego każdego zwołałam tutaj - spojrzała się na resztę
- Ok, a jaka to dokładnie...
- Nie ważne jaka data Josh ja wam powiem - przerwała jakiemuś młokosowi
- Mam nowe informacje... podobno ktoś porwał... - nagle przerwał dzwonek do drzwi
- Kto to ?

Cholera nie teraz co za durnie pomyślałam, podeszłam do okna dałam i spojrzenie żeby się wycofali, szlag trafił mój cały plan.

- Nie ważne jakiś chłopak z ulotkami, dokańczając... podobno ktoś porwał Katerin Styles Bennet czyli w takim razie mamy Harrego w garści
- A wiadomo kto to zrobił - próbowałam udawać obojętną ale byłam zbytnio zdenerwowana
- Nie... ani to nasz gang ani gang Toma tego nie zrobił
- To nie mamy Harrego w garści Martha - powiedziała jedna dziewczyna
- Oczywiście że mamy Lana
- Ale jak... gdybyś to ty zrobiła to dobrze mamy ale nie jak zrobił to ktoś inny
- Ale teraz na pewno jest zbytnio zmartwiony i nie będzie miał jak się sprzeciwić
- Co racja to racja - powiedziałam
- Ok... możecie już iść, Iris ty zostań
Cholera czyżby się czegoś domyślała już czułam że coś się święci oparłam się o parapet dałam chłopakom znać ręką żeby ktoś przyszedł.
- Nie jesteś zła że zmieniłam plany
- Nie nie jestem może nawet to lepiej nie będę narażała mojego dziecka na takie niebezpieczeństwo wiesz dziecko jest córki jest dla mnie najważniejsze
- Jasne - nagle rozległ się dzwonek do drzwi
- Wściekli się dzisiaj te ludziska... przepraszam
- Jasne - poszła

Szukałam w różnych papierach ale nic nie znalazłam przejrzałam szafki też nic, zobaczyłam na półce jakieś kolorowe pudełko otworzyłam je... znalazłam tam jakiś zeszyt opięty kłódką... kto by pomyślał Martha pisze pamiętnik to muszę zabrać i to jest jedyne co zdołałam odnaleźć, odłożyłam pudełko na miejsce, zeszyt i malutki kluczyk
schowałam do torby i szybko wróciłam na swoje miejsce nadal Marthy nie było.
- Ludzie się wściekli chyba z tymi ofertami jeden z jakimś procentem bankowym jakoś tak, a teraz jeden wymyślił fundację dla królików żeby miały marchewki to nie ma sensu

Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu już wiem że to był Louis tylko on wymyśla jakieś dziwne rzeczy no ale o fundacji na króliki jeszcze nie słyszałam
- Też zaczęłam się śmiać, jakiś koleś z wąsikiem ale nie wiem dlaczego wydawał mi się dziwnie znajomy chociaż nie nie znam nikogo z czarnym wąsikiem
- Mogę już iść ?
- Jasne leć
- Dzięki to pa
- Pa

Poszłam szybkim tempem na piechotę bo wiedziałam że ta będzie wyglądać dopiero kilka domów dalej poczekałam na Zayna.
Wsiadłam do auta pierwsze co spojrzałam się na Louisa
- Serio Louis...fundacja na króliki żeby miały marchewki - zaczęłam się śmiać
- Coś ty Louis wymyślił - zaczął śmiać się Harry
- No co nie przyszło mi nic innego do głowy
- Lepsze to niż nic... słuchajcie dowiedziałam się czegoś odnośnie Kate
- Jak to ? - szybko reaguje na tą wieść Harry
- Normalnie, została porwana ale ani przez nią ani przez Toma i sądzę że Tom was wezwie...
- Dlaczego ? - pyta Zayn patrząc na mnie w lusterku
- Za miesiąc nasze 2 gangi się spotykają na wielką masakryczną rzeź ona zmieniła plany
- Czyli mamy miesiąc na wymyślenie planu czyli teraz skupiamy się na Kate - podsumowuje Liam
- Dokładnie
- A znalazłaś coś ? - pyta Zayn
- Owszem... pamiętnik ale to w domu

Wszyscy nagle ucichli, do końca drogi panowała cisza każdy był pogrążony we własnych myślach poszliśmy do Gemmy poinformowaliśmy ją o zaginięciu Katerin, John był przerażony a Samira teraz chcę zostać by wspierać swojego najlepszego przyjaciela niech jej będzie niech zostanie ja teraz będę miała więcej czasu aby czegoś się dowiedzieć o Marthcie sądzę że w tym pamiętniku zastanę odpowiedzi na swoje pytania.
Każdy rozszedł się do domów, my byliśmy już tylko w drodze i nadal nikt nic nie mówił, weszliśmy do domu poszłam wziąć prysznic, Zayn naszykował kolację zjedliśmy rozmawiając tylko o tym co było u Marthy w głębszych szczegółach, później ja poszłam się przebrać a Zayn poszedł pod prysznic, otworzyłam pamiętnik zaczęłam czytać
kartka po kartce i nadal nie mogę w to uwierzyć w to co czytam.

piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 65

* Oczami Iris *

Obudziłam się dość wcześnie niż zwykle, Zayn jeszcze spał.  Poszłam się ubrać
włosy rozpuściłam, zrobiłam delikatny makijaż.
Spojrzałam się na zegarek była 7.00 rano, poszłam naszykować śniadanie dla Sami żeby za godzinę miała gotowe, ja zrobiłam sobie tylko kawę i wyszłam na podwórko, zadzwoniłam do Nialla
- Hej Niall
- Cześć, co ty spać nie możesz ?
- A obudziłam cię ?
- Noo
- Przepraszam, słuchaj przyjedź z chłopakami dzisiaj pod dom Marthy o 17.00 byle by nie widziała
- Pogadam z nimi a coś się stało ?
- Muszę dzisiaj iść do niej przyjedźcie może na 11.00 wszystko wam z Zaynem powiemy
- Dobra, idę jeszcze w kimę
- Ok to pa
- Pa - rozłączył się

Iris wcześniej byłaś dzielna nie bałaś się nikogo, proszę cię ogarnij się i stań się tą dawną Iris
która niczego i nikogo się nie bała, nagle przychodzi jakaś dziewczyna i zmieniam się w potulną jak baranek dziewczynkę, zawsze byłam twardą kobietą.
Nie usłyszałam kiedy Zayn wyszedł na werandę i mi się bacznie przyglądał
- O Zayn... kiedy wstałeś ?
- Nie dawno, a ty co tutaj tak sama siedzisz ? - siada obok mnie
- Tak jakoś, chcę by było już po spotkaniu - przytuliłam się
- Zleci zobaczysz
- Co ja mam zrobić Zayn... ona każe mi cię zabić
- Nie wiem Iris... to jest ciężka decyzja ale twoja
- Mam dosyć tych problemów
- Ja też, Samira jeszcze śpi ?
- Jeszcze tak
- Idę ją obudzę
- Mhm - przytaknęłam

Może ja nie będę go narażać, może Katerin ma rację powinniśmy się rozstać dla jego dobra, Samira by do niego jeździła kiedy by tylko chciała, Iris nie nie możesz tego zrobić ty go kochasz mimo tych złych momentów jesteśmy razem i się wspieramy. Nie poczułam łez spływających po moich policzkach, to wszystko jest bez sensu, Samirę muszę oddać komuś
na wakacje dla jej bezpieczeństwa.

Weszłam do domu Samirka zajadała śniadanie, pocałowałam ją w czółko na dzień dobry przytuliłam Zayna teraz rozumiem jaki on jest dla mnie ważny muszę pogadać o tym z Katerin.
- Skarbie jadę do Katerin wieczorem
- A myślałem że będziesz z nami ostatnio nie mamy dla siebie czasu
- Muszę z nią o czymś porozmawiać obiecuje że na 20.00 się wyrobię to zagramy w coś
- Mamo dzisiaj chcę żebyś była z nami cały dzień
- Kochanie nie mogę dzisiaj cały dzień o 17.00 mama wychodzi i będzie o 20.00
- Nigdy nie masz dla mnie czasu - pobiegła z płaczem do pokoju
- Samirka - pobiegłam za nią
- Daj spokój Iris daj jej popłakać
- Ale...
- Trochę ma racji, nie masz dla nas czasu jakoś ja się wyrabiam w pracy na zadaniach i spędzam z nią czas
- Sugerujesz mi że jestem złą matką ?
- Nie
- No to przestań się mnie czepiać to nie moja wina, od czasu gdy Harry ma dzieci nie mają na nic czasu ja z Samirą jeździłam do nich żeby pogadać o sprawach zawodowych i prywatnych a oni mają problem to do cholery ja muszę jeździć
- Ale mamy jedno dziecko a oni dwójkę
- O 11.00 wszyscy przychodzą Katerin też tyle że bez dzieci
- Gemma jest ?
- Tak więc zajmie się dziećmi
- Dobrze... Iris co cię tak gryzie ? - usadowił mnie sobie na kolanach
- Mnie... nic
- Nie przynoś spraw gangu na dom i nasze dziecko
- Zayn do cholery przestań, jak mam z tym żyć że mam cię zabić myślisz że mi jest tak łatwo - mówiłam wstając przez zaciśnięte zęby
- Wiem że to jest bez sensu... ale musimy jakoś dać sobie radę
- Tylko że ja Zayn nie daję już rady wiecznie coś nas rozdziela - łzy płynęły mi stróżkami
- Iris musisz dać radę  musimy to dotrwać razem
- A co będzie jak...
- Nic nie będzie Iris kiedyś byłaś bardziej
- Wiem, ale zależy mi na tobie kocham cię planujemy ślub za kilka miesięcy
- Potem się wyniesiemy i będziemy żyć normalnie
- Mam nadzieję...

* Oczami Katerin *

Skończyłam karmić dzieci, dałam je Gemmie
- Kochanie zaraz się spóźnimy - popędza mnie Hazza
- Jest 10.30 uspokój się jeszcze pójdę do sklepu
- Byle szybko - pocałował mnie
- Damy radę

Poszłam do sklepu, kupiłam chrupki i soki dla Samirki i dla chłopaków piwa, gdy już wyszłam czułam jak ktoś szedł za mną, przyspieszyłam  oni również, próbowałam nie zwracać na to uwagi więc poszłam dalej przed siebie, nagle poczułam silne uderzenie w głowę, upadłam jedynie co widziałam to tylko ciemność.