czwartek, 10 lipca 2014

Rozdział 71

3 tygodnie później

* Oczami Katerin *

Już sobie powoli coś przypomniałam ważne że wiem kim są moi najbliżsi lecz reszta musi mi przyjść z czasem idziemy na jakąś bitwę między dwoma gangami z czego nie rozumiem Iris jest przeciwko Zaynowi to jest ciężkie do zrozumienia wcześniej to było chyba o wiele prostrze.

* Oczami Iris *

- Dobra chłopaki a więc wszystko ustalmy jeszcze raz, wy przyjeżdżacie jest dyskusja i idę do was
- Proste no nie - śmieje się Zayn
- Kocham cię Zayn - przytuliłam się do niego i pocałowałam
- Ja ciebie też dzisiaj I to uczcimy a za tydzień wakacje w Egipcie
- Już nie mogę się doczekać, dobra biegnę pa
- Pa

Poszłam do Marthy wszystko ustaliłyśmy, pojechałyśmy na pole bitwy byłam zestresowana
czekaliśmy na chłopaków, po 20 minutach byli na miejscu a z nimi była Katerin
- Nareszcie jesteście - odezwała się Martha
- Przedłużyło się trochę - śmieję się Zayn
- Zawsze byłeś punktualny lub nawet przed czasem - uśmiecha się
- Nie graj bo ona już wie
- Skąd ? - podchodzi do mnie
- Jakoś tak wyszło - wyjęłam pamiętnik i jej dałam i poszłam do chłopaków
- Iris co ty wyprawiasz ?
- Myślisz że zabiję mojego przyszłego męża ?!- popatrzyłam na nią z pogardą i nagle lunął deszcz jak to w Londynie
- Ruszajcie się- dała polecenie

Zaczęła się bitwa nie na żarty, została tylko Martha i jej koleżanka reszta leżała
- Ostrzegam was, Zayn chodź do mnie - wołała Martha
- Zwariowałaś - stałam obok niego i czekałam na tok wydarzeń poleciała strzała zdążyłam go osłonić jedynie co poczułam to ból w klatce piersiowej, ciężko mi się oddychało.

* Oczami Zayna *

- Iris coś ty zrobiła po co się przybliżyłaś - łzy leciały mi po policzkach, dotknąłem jej piersi miałem rękę we krwi
- Zrobiłam to co do mnie należało - powiedziałam krztusząc się przy czym leciało więcej krwi
- Iris nie odlatuj
- W imię miłości...kocham cię...
- Iris błagam cię nie odlatuj - łzy płynęły mi po policzkach wszyscy zaczęli płakać i stali patrząc się na Iris...zamknęła oczy
- Iris... Iris... Iris obudź się Iriiiiis - zacząłem krzyczeć
- Iris obudź się - przybiegła Katerin - nie zostawiaj mnie nie zostawiaj nas wszystkich
- Mój Boże Iriiis - zaczęła krzyczeć - Iris nie zostawiaj mnie nie zostawiaj Zayna i Samiry Iris do jasnej cholery obudź się - Harry przybiegł i odciągał ją lecz ta była nie ugięta
- Iris - wykrztusiła z siebie tuląc się do Harrego
Pobiegłem do Marthy, zacząłem ją szarpać uderzyłem ją jak ja nigdy kobiety nie uderzyłem
- Zabiłaś ją, zabiłaś matkę mojego dziecka
- Zayn uspokój się - odciągali mnie Harry z Liamem
- Zginiesz rozumiesz ?!
Podszedłem do Iris która leżała w kałuży krwi wziałem ją na swoje kolana i przytuliłem
- Iris nie zostawiaj mnie proszę cię
- Zayn wystarczy - podchodzi zapłakany Niall
- Zostaw - powiedziałem tuląc ją do siebie
- Zayn... - przytuliła mnie Katerin
- Dlaczego... ta kula miała być dla mnie a nie dla niej
- Maaaaaaama.......maaaaaaaama - piszczała Samira wysiadająca z auta
- Samira - próbuje zatrzymać ją Liam lecz na próżno
- Kto ją tu przywiózł - powiedział Louis ocierając łzy
- Gemma...
- Maaaaama obudź się nie śpij - szarpała ją za rękaw
- Chodź tutaj Samira
- Mama no wstań dlaczego się nie ruszasz ?
- Samirka kochanie - przyciągnąłem ją do siebie - Mama wpadła w głęboki sen
- Ale kiedy się obudzi ?
- Jak my tak zaśniemy
- Czyli kiedy - powiedziała płacząc
- Każdy ma na to swój czas kochanie

Po tygodniu odbył się pogrzeb żyję tylko dla naszej córeczki gdyby nie ona dawno strzeliłbym sobie kulkę w łeb ale Samira musi mieć ojca, matkę straciła a za 2 tygodnie mieliśmy mieć ślub odwołaliśmy wyjazd... nikt nie był w stanie polecieć każdy był w swoich myślach śmierć Iris przyniosła rozpacz na każdą osobę z naszej ekipy ale Sami
lepiej się trzyma od Katerin, Kate to wrak człowieka w sumie jak ja wlekę nogę za nogą by iść zrobić Samirce śniadanie obiad czy kolację większość leżę w łóżku z Samirką albo jesteśmy u Harrego by wspierać Katerin.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz